[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Helberg machnął ręką. Nie martw się o to.Na szczęście znajduję się w takim poło\eniu,\e nie potrzebuję troszczyć się o sprawy pienię\ne.Mam inne kłopoty.Ale nie będę ciprzecie\ zawracał tym głowy. Mo\e mógłbym ci w czymś pomóc? powiedział Jacek, który miał ochotęzrewan\ować się jakoś za kolację. Je\eli to nie jest tajemnica, to powiedz, o co chodzi. Nie, nie.Takie sprawy mę\czyzna powinien załatwiać sam, bez niczyjej pomocy.Helberg zamyślił się ponuro.Po chwili skinął na kelnera i kazał podać koniak i kawę.Zmusił się do uśmiechu.Zaczął mówić na obojętne tematy.Jacek nie nalegał.Czuł, \e coś się zmieniło, \e wytworzyła się jakaś sztuczna atmosfera.Wiedział, \e jego nowego przyjaciela coś dręczy, ale o nic nie pytał.Nie chciał być natrętny.Po paru koniakach Helberg sam wrócił do tego tematu. Wiesz, \e \ycie bywa czasempaskudnie skomplikowane. Często my sami stwarzamy sobie ró\ne komplikacje. Bywają sytuacje, z których zupełnie nie wiadomo, jak wybrnąć mówił dalej Helberg,nie zwracając Uwagi na słowa Jacka. Jesteś fajny chłop.Polubiłem cię.Nie wiemdlaczego, ale mam takie wra\enie, jakbyśmy się przyjaznili od lat. Bardzo się cieszę.Ja tak\e od razu poczułem do ciebie sympatię.Czasem tak bywa, \enie trzeba się znać długo, \eby& O właśnie Helberg umoczył wargi w koniaku i ruchem pełnym determinacji machnąłręką. A, niech się dzieje, co chce.Powiem ci, co mnie gnębi. śebyś potem nie \ałował. Nie, nie będę \ałował.Ty jesteś porządny chłop.Wiem na pewno.Więc posłuchaj.Mo\emi coś doradzisz. Je\eli tylko będę mógł coś dla ciebie zrobić, to mo\esz być pewny, \e& Wiem, wiem.Widzisz& sprawa wygląda tak, \e mam \onę, której nie kocham i z którąju\ od dawna nie \yję. Dlaczego się z nią nie rozwiedziesz? To nie takie proste.Mamy bardzo skomplikowane wspólne sprawy majątkowe.Międzyinnymi chodzi o du\y spadek, którego nie dostaniemy w razie rozwodu.Mo\e niezupełniedokładnie się wyraziłem.To znaczy, straciłbym prawa do tego spadku, gdyby do rozwodudoszło z mojej winy.Rozumiesz? Chyba tak. Moja \ona jest piekielnie zazdrosna, a jednocześnie chciałaby mnie nakryć na zdradziemał\eńskiej, bo wtedy tylko ona pretendowałaby do tego spadku.Tu chodzi o du\e rzeczy.Umarł jej brat cioteczny w Ameryce.Zapisał nam milionowy majątek, pod warunkiemjednak, \e się nie rozejdziemy& Ale przecie\ ja mam prawo do jakiegoś osobistego \ycia& Oczywiście I teraz wytworzyła się taka sytuacja, ze pokochałem wspaniałą dziewczynę.To znajomamojej \ony.Mieliśmy spędzić parę tygodni razem, tutaj, w Zakopanem.Wynająłemmieszkanie w zacisznej willi.Wszystko układało się jak najlepiej.śonie powiedziałem, zewyje\d\am w interesach na Węgry.A tymczasem ktoś jej doniósł, ze jesteśmy tutaj z Anitą.Wczoraj zadzwonił mój serdeczny przyjaciel z Warszawy, ze moja \ona przyje\d\a jutro ranodo Zakopanego, \eby mnie skompromitować.Nie wiem, od kogo dowiedziała się, gdziemieszkam.Nie mam pojęcia, co teraz robić.Jacek, któremu wypity alkohol mocno szumiał w głowie, z trudem chwytał wątek tegoopowiadania. Przykra sytuacja powiedział. A mo\e wsiadłbyś w samochód i noga? Nie mogę przecie\ zostawić Anity. No, to zabierz ją ze sobą.Wyjedzcie z Zakopanego choćby zaraz. Helberg melancholijnie pokręcił głową. Pewnie, \e byłoby najprostsze, ale to nierozwiązuje sprawy.Moja \ona przyjedzip rano, wezmie taksówkę, ka\e się zawiezć do tejwilli i dowie się, \e Anita wyjechała nagle w nocy.Domyśli się wszystkiego.Będzieprześladować mnie i ją.Ju\ nigdy nie będziemy mieli spokoju. Więc jakie właściwie widzisz wyjście z tej sytuacji? Wyjście byłoby tylko jedno.Tak wyre\yserować całą historię, \eby moja \ona nabrałaprzekonania, \e to wszystko złośliwe plotki, \e mnie z Anitą nic nie łączy. Ale jak to zrobić? Właśnie& Jak to zrobić? powtórzył w zamyśleniu Helberg. To diabelnieskomplikowane. Nagle uderzył się dłonią w czoło. Mam myśl. No, co takiego? Mów. To jest pomysł Helberg pochylił się nad stolikiem i zni\ył głos do szeptu. A gdybytak moja \ona przyjechała i zastała Anitę w tej willi nie ze mną, tylko z zupełnie innymmę\czyzną
[ Pobierz całość w formacie PDF ]