[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poszedł za nią i przystanął przy drzwiach szatni, obserwując, jak obrzucaklasę szybkim spojrzeniem.Oglądała ją czule, dotykała pieca, ławek, globusu,jakby wszystkie te przedmioty miały czucie.W klasie było lodowato, aleAnula & ponaousladanscLinnea jakby tego nie zauważała.Na jej twarzy malował się uśmiechzadowolenia.To, co powiedziała, było prawdą.W niczym nie przypominałaMelindy.Ale do diabła! musiała przecież wiedzieć, że kiedy będzie miałatrzydzieści cztery lata, on będzie siwym starcem.Wspięła się na katedrę, sięgnęła po kawałek kredy i zaczęła pisać naczystej tablicy. Szczęśliwego Nowego Roku! Witamy rok 1918."Odłożyła kredę, otrzepała dłonie i wróciła do Teodora, by z dalekaprzyjrzeć się temu, co napisała. Potrafisz to przeczytać? zapytała.Zmarszczył brwi, koncentrującsię przez kilka sekund. Szczęśliwego Nowego Roku. Dobrze! A dalej?Najpierw odczytywał poszczególne słowa, a potem całe zdania. Witamy rok 1918.Uśmiechała się z dumy.Naprawdę ćwiczył w czasie jej nieobecności Jedzmy do domu.Mama czeka.Wchodząc do kuchni Nissy poczuła się tak, jakby nareszcie mogła zdjąćnowe balowe pantofelki i wsunąć stopy w stare wygodne kapcie.Nic się tu niezmieniło: cerata na stole, kurtki na drewnianym wieszaku za drzwiami, wiadroi czerpak oraz rozkoszny zapach dochodzący z kuchennego pieca.Nissa robiła na kolację klopsiki z sosem i ziemniakami, więc okna byłypokryte parą.Ujrzawszy Linneę, podeszła do niej z otwartymi ramionami. Wróciliście akurat na kolację.Linnea uścisnęła Nissę serdecznie. Mmmm.jak tu pięknie pachnie.Co gotujesz? Gulasz z serc.Roześmiały się i Linnea odsunęła ją wesoło. Zaraz powiemTeodorowi, żeby odwiózł mnie z powrotem na dworzec.Anula & ponaousladansc Nie myśl, że ci się to uda.Brakowało mu ciebie. Naprawdę? Linnea spojrzała w stronę Teodora. Niedomyśliłabym się.W drodze do domu wepchnął mnie w śnieżną zaspę. W zaspę?!Teodor aż jęknął po przeciwnej stronie kuchni.Właśnie wtedy Kristian,który niedawno wrócił z obchodu sideł, zbiegł ze schodów i stanął przedLinneą z uśmiechem od ucha do ucha.Policzki miał jeszcze różowe, włosysztywne, a czubki czerwonych wełnianych skarpetek nie naciągnięte do końca.Linnea czuła napięcie, z jakim się powstrzymywał, by jej nie uścisnąć.Poślubijego ojca! Tak! I cała ta rodzina najlepiej zrobi, jeśli pogodzi się z faktem, iżona nie zamierza wzbudzać w sobie poczucia winy wobec Kristiana, ilekroćbędzie miała ochotę go uściskać.Pogładziła go norkowymi rękawiczkami popoliczkach. Kristianie, to najcieplejsze i najpiękniejsze rękawiczki, jakiekiedykolwiek widziałam.Sam je zrobiłeś?Zaczerwienił się i Zaszurał stopami. Pasują? zapytał. Doskonale.Widzisz?Kristian podziękował Linnei za komplet złożony ze szczotki i grzebienia,Linnea zaś uściskała Nissę, dziękując za pantofle, i mieli już ten krępującymoment za sobą. Ja też ci bardzo dziękuję rzekła na koniec Nissa ale co takastara kwoka jak ja zrobi z tą wspaniałą wodą toaletową, którą mi podarowałaś?W promieniu czterdziestu mil nie ma tu mężczyzny, który zechciałby ją namnie wąchać.Podczas gdy oni śmiali się i relacjonowali ostatnie dwa tygodnie, Linneanakryła do stołu.Tuż przed kolacją pokazał się John w nowym, podarowanymmu przez Linneę na gwiazdkę granatowym wełnianym szaliku, który zawiązałAnula & ponaousladanscna czapce z nausznikami. John! Myślałam, że jesteś chory! Byłem.Ale już wyzdrowiałem.Linnea uścisnęła go, potem odsunęła się, by przyjrzeć się dokładnie. Chyba nie jesteś jeszcze całkiem zdrowy.Masz czerwony nos izałzawione oczy.Nie powinieneś wychodzić z domu.Podobnie jak KristianZaszurał nogami i poczerwieniał. Nie chciałem niczego stracić.Wszyscy roześmiali się serdecznie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]