[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Znokautował pijaka? powtórzyła Lila. Najwyrazniej.Podobno jakiś zalany gość przystawiał się do jednej z modelek, którepozowały do obrazów, a ona nie chciała być dotykana ani obmacywana.Moje zródło twierdzi, żepijak sobie na to zasłużył.Działo się to w londyńskiej galerii.Więc masz moje pozwolenie, jeślizdecydujesz się go wpuścić, żeby sobie powyglądał przez okno. Pewnie tak zrobię.Lila położyła się na łóżku, myśląc o ukradzionej szmince i butach od znanego projektanta,o morderstwie i samobójstwie, a także o przystojnych artystach, którzy nokautują pijaków.To wszystko, co kłębiło się jej w głowie, znalazło również drogę do jej dziwacznych,niespójnych snów.Nawet nie usłyszała, jak Julie wślizguje się to łóżka, a Thomas, zwiniętymiędzy nimi, mruczy z zadowoleniem.Obudził ją zapach kawy, co zawsze było miłym początkiem dnia.Kiedy wstała,zobaczyła, że Julie opieka bajgle, a Thomas je śniadanie. Nakarmiłaś kota, zaparzyłaś kawę mruknęła Lila. Wyjdziesz za mnie? Myślałam o tym, żeby wziąć sobie kota, ale może faktycznie zamiast tego wyjdę zaciebie. Zrób jedno i drugie. Zastanowię się nad tym. Julie wyjęła z lodówki dwie miseczki pełne jagód. Mniam, przygotowałaś jagody? Miałaś jagody, ja tylko znalazłam do nich te śliczne miseczki.W ogóle sporo tu ładnychrzeczy.Wiesz, że nie potrafię się oprzeć i muszę zajrzeć do szuflad i szafek.A potem narzekam,że jakaś małolata z piekła rodem gmera mi w rzeczach.Z mściwym błyskiem w oku Julie odrzuciła rude włosy. Oby dostała pryszczy wymamrotała. Kto? Macey? Jak znowu Macey? Nie, ta małoletnia złodziejka. No tak, jeszcze nie piłam kawy westchnęła Lila. Wobec tego życzę jej pryszczy,aparatu na zęby i nieodwzajemnionej obsesji na punkcie znanego sportowca, który nawet nie wieo jej istnieniu. Tak, obsesja to świetny pomysł przyznała Julie. Zjedzmy na tarasie, co zapewnerobi ta obdarzona znakomitym gustem para, która tu mieszka.Potem się ubiorę i wrócę dorzeczywistości. Ty też masz świetne mieszkanie przypomniała jej Lila. Dwa takie mieszkania jak moje zmieściłyby się w tym jednym, nie wspominająco tarasie.Nie powiem nic o basenie w tym budynku i siłowni.Wiesz, zmieniłam zdanie oświadczyła Julie, ustawiając miseczki na tacy. Rzucę cię dla pierwszego lepszego bogacza,którego uda mi się poderwać.Wyjdę za niego i wprowadzę się tutaj. Naciągaczka. Tak jest, znalazłam sobie nowy cel w życiu.%7ładna pryszczata małolata nie przedrze sięprzez ochronę w tym eleganckim budynku. Pewnie nie. Wychodząc na taras, Lila zerknęła na zabite deskami okno. Nie da siętutaj łatwo ominąć ochrony.Ale gdyby właściciele sami kogoś wpuścili albo zaprosili, albo tobyłby inny lokator, albo bardzo doświadczony włamywacz& Tyle że policja nie wspomniałao włamaniu. Wypchnął ją przez okno, a potem się zastrzelił.Przykro mi ze względu na Ashtona,Lila, ale tak się właśnie stało. Ale on jest stuprocentowo pewien, że tak nie było.Dobra, już przestaję o tym myśleć.Lila uniosła ręce w pojednawczym geście. Zjem z tobą śniadanie, pomimo że właśnie rzuciłaśmnie dla jakiegoś bogatego sukinsyna. Będzie też przystojny.I pewnie latynoskiego pochodzenia. Dziwne, bo oczyma wyobrazni widzę tłustego łysola. Wrzuciła kilka jagód do ust.Zobaczymy.Tak czy owak, nie będę się teraz nad tym zastanawiać, mam dziś sporo pracy.Muszę naprawdę dużo napisać, a potem zadzwonić do bogatego i przystojnego Ashtona Archera.Jeśli będzie chciał przyjść, żeby wyjrzeć przez okno, to mu pozwolę.Cóż, nie wypada inaczej,prawda? Nie wypada zgodziła się z nią Julie. Policja zajmie się sprawą, a Ashton będziemusiał pogodzić się z tym, co zaszło.Straciłam przyjaciółkę, a właściwie koleżankę w college u.Popełniła samobójstwo. Nigdy mi o tym nie wspominałaś. Bo nie byłyśmy blisko, ale się lubiłyśmy jednak nie na tyle, żeby zwierzała mi się zeswoich problemów.Chłopak ją rzucił.Pewnie chodziło nie tylko o to, ale to był gwózdz dotrumny.Wzięła pigułki nasenne.Miała tylko dziewiętnaście lat. Koszmar. Przez chwilę Lila czuła dramatyczną rozpacz tamtej dziewczyny. Już niechcę, żeby pryszczata miała obsesję.Niech ma tylko prychole. Tak, miłość, nawet ta wyimaginowana, bywa mordercza.Lepiej rzeczywiście jej tegonie życzmy.Chcesz, żebym tu przyszła, kiedy zjawi się Ashton? Nie, nie musisz.Ale jeśli nie jesteś gotowa wrócić do domu, możesz zostać, jak długozechcesz. Już nic mi nie jest.Dam sobie radę z małolatą.Poza tym myślę, że jeśli wzięła to, co jejwpadło w oko, pójdzie się bawić w kleptomankę gdzie indziej. Julie westchnęła ciężko.Kurczę, tak mi się podobały tamte buty.Oby się potknęła i złamała kostkę. Bardzo niemiło. Kradzież blahników też jest bardzo niemiła.Lila nie zamierzała z tym polemizować, więc tylko w milczeniu dopiła kawę.4Lila poczuła się spokojniej, kiedy wróciła do pracy i do swojej powieści.Zarówno wojnywilkołaków, jak i perypetie cheerleaderek wymagały starannego przemyślenia.Tak ją towciągnęło, że pisała aż do popołudnia, kiedy Thomas zaczął się domagać zabawy.Oderwała się od ukochanego kuzyna Kaylee, który wpadł w zasadzkę, a teraz balansowałna krawędzi życia i śmierci, i doszła do wniosku, że to dobry moment, aby przerwać, mimo żenie brakowało jej pomysłów na dalsze losy bohaterki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]