[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pozwolenie na wyjazd nie oznaczaÅ‚o wcale koÅ„ca kÅ‚opotów.Wczerwcu 1945 roku nie istniaÅ‚a jeszcze miÄ™dzynarodowa komunikacja, ambasady niewydawaÅ‚y wiz.Obiecali pomóc jedynie Szwedzi, znalezli dla nas miejsce wpierwszym samolocie szwedzkich linii lotniczych, który wylÄ…dowaÅ‚ w Warszawie wcelach dyplomatycznych i wracaÅ‚ do Sztokholmu.PojechaÅ‚yÅ›my stamtÄ…d do Londynu,który przywitaÅ‚ nas jak najgorzej.Ludzie przedzierali siÄ™ wtedy przez granicÄ™ nielegalnie, my natomiast miaÅ‚yÅ›mypolskie paszporty.Emigracyjny «Dziennik %7Å‚oÅ‚nierza» oraz «Dziennik Polski*napisaÅ‚y wiÄ™c, że przyjechaÅ‚a «osobista sekretarka Bieruta».Kto i dlaczego podobne rewelacje wymyÅ›liÅ‚, trudno dociec.ZrobiÅ‚y jednak swoje,znaczna część emigracji bojkotowaÅ‚a matkÄ™, uważaÅ‚a za «czerwonÄ… agentkÄ™».UrzÄ™dniczki z MiÄ™dzynarodowego Czerwonego Krzyża nie chciaÅ‚y nawet przyjąć odnas listów, które przywiozÅ‚yÅ›my z Polski, pospuszczaÅ‚y gÅ‚owy, udawaÅ‚y, że nasnie widzÄ…, wysypaÅ‚yÅ›my wiÄ™c wszystko na stół i uciekÅ‚yÅ›my.NamawiaÅ‚am jÄ…, żebyprotestowaÅ‚a, pisaÅ‚a, ale nie chciaÅ‚a, uważaÅ‚a że to zarzuty zbyt absurdalne, totak, jakby oskarżono jÄ…, że zabiÅ‚a wÅ‚asne dziecko.W pewnym sensie sama dolewaÅ‚a też oliwy do ognia, nie ukrywajÄ…c, że znalazÅ‚a siÄ™na emigracji przypadkowo, że marzy o powrocie do kraju.ProwadziÅ‚a polskÄ…placówkÄ™ Czerwonego Krzyża, wysyÅ‚ajÄ…c do Polski paczki, nie podporzÄ…dkowaÅ‚a siÄ™uchwale ZwiÄ…zku Pisarzy na Obczyznie, zabraniajÄ…cej druku w kraju.MiaÅ‚a, mimowszystko, nielicznych odważnych przyjaciół, chociażby TolÄ™ i Tymona Terleckich,generaÅ‚a Andersa, Jana Nowaka JezioraÅ„skiego, który poratowaÅ‚ jÄ… współpracÄ… z«WolnÄ… EuropÄ…» pisaÅ‚a felietony, które zÅ‚ożyÅ‚y siÄ™ potem na «Rok polski».Wsumie jednak, bardzo samotna, rozgoryczona, spalona, usunęła siÄ™ z emigracyjnegoÅ›wiatka.Za pieniÄ…dze z zagranicznych wydaÅ„ swoich książek kupiÅ‚a z ojcem farmÄ™w Kornwalii, gdzie, oboje już niemÅ‚odzi, on po oflagu, ona po obozie, pracowalifizycznie.Hodowali krowy, owce, kury.Gdy wieczorem zasiadaÅ‚a do pisania,padaÅ‚a ze zmÄ™czenia. StrasznÄ… szkoÅ‚Ä™ daÅ‚a nam obecna zima pisaÅ‚a do Melchiora WaÅ„kowicza. Wtejchwili mam przed kominkiem piÄ™cioro «zdychów» (jagniÄ…t), które w ciepleprzychodzÄ… do siebie i bÄ™dÄ… z nich jeszcze pierwszorzÄ™dne barany, ale na raziekÅ‚opot nieprawdopodobny.Pięć razy dziennie karmi siÄ™ tÄ™ piÄ…tkÄ™ smoczkiem.DlaobrzÄ…dzenia tego wszystkiego, dwoje starych ludzi, to jest mój mąż i ja, nikogowiÄ™cej.* * * Gdy w Polsce zaczęła siÄ™ odwilż, podjÄ™li natychmiast decyzjÄ™ o powrocie.Ja zbratem zostaÅ‚am już za granicÄ…, oni natomiast wrócili w 1957 roku, po dwunastulatach przymusowej emigracji, choć polski Londyn znów zarzucaÅ‚ jej «zdradÄ™» iprzejÅ›cie na stronÄ™ «czerwonej Polski».Obelgi witaÅ‚y jÄ… i żegnaÅ‚y.WróciÅ‚a do kraju i czytelników.NawiÄ…zaÅ‚a współpracÄ™ z PAX em, bo kto innymógÅ‚by jÄ… wydawać? Obiecano jej druk wszystkich książek, z wyjÄ…tkiemniecenzuralnej, oczywiÅ›cie, «Pożogi».Jej powojennej edycji już nie doczekaÅ‚a,wydana po raz ostatni w roku 1938, ukazaÅ‚a siÄ™ bowiem po latach pięćdziesiÄ™ciu,w roku 1990, a wiÄ™c dopiero w wolnej Polsce.MiaÅ‚a już kilka wydaÅ„.Książki teżmajÄ… swoje losy.* * *Po powrocie nie tylko pisaÅ‚a; próbowaÅ‚a, niewÄ…tpliwie naiwnie, godzićkatolików, staraÅ‚a siÄ™ na przykÅ‚ad o spotkanie prymasa WyszyÅ„skiego z Piaseckim.Nic, oczywiÅ›cie, z tego nie wyszÅ‚o, sytuacja wiÄ™c znów siÄ™ powtórzyÅ‚a tak jakw Anglii, znów ucieka na wieÅ›, tym razem do rodzinnych Górek.Dwór zostaÅ‚ jednakpodczas wojny zniszczony, spalony, zostaÅ‚y tylko zgliszcza.Mieszka wiÄ™c z mężemw maÅ‚ym domku ogrodnika.Pisze dalsze książki, spotyka siÄ™ z czytelnikami, którzy nigdy jej nie zawodzÄ…,w odróżnieniu od krytyków, nie rozpieszczajÄ…cych katolickich pisarzy*. Sekretarka Bieruta nie przyjmuje w 1968 roku Nagrody PaÅ„stwowej, podpisujenatomiast List trzydziestu czterech.* * *Umiera 9 kwietnia 1968 roku.Zaprzyjazniona z niÄ… Zofia i Melchior WaÅ„kowiczowiewysÅ‚ali mężowi telegram nastÄ™pujÄ…cy: Uderzeni w samo serce wiadomoÅ›ciÄ… o zgoniewielkiej pisarki, czÅ‚owieka bez skazy, wiernego przyjaciela, czujemy siÄ™ jeszczebardziej osamotnieni, brak nam na co dzieÅ„ Å›wiadomoÅ›ci, że żyje, pisze.Wiemy,co znaczy ta strata, i jesteÅ›my myÅ›lami przy was i przy jej trumnie.Zofia iMelchior WaÅ„kowiczowie.* * * DziÅ› w domku ogrodnika w Górkach Wielkich istnieje muzeum jej imienia opowiada córka. Co roku organizujemy też letnie zjazdy naszej rodziny.WielkiespÄ™dy dzieci, wnuków, prawnuków, osiadÅ‚ych głównie w Anglii i Szwajcarii.Opróczmnie przyjeżdża mój brat, Witold Szatkowski, wnuki, miÄ™dzy innymi FranciszekRosset, Anna Fenby Taylor.Rozbijamy namioty, urzÄ…dzamy ogniska, poÅ›wiÄ™conematce spotkania, wspominki.I nie tylko w rodzinnym gronie, ale razem z towarzystwem imienia naszej matki,dziaÅ‚ajÄ…cym w Górkach i Cieszynie, z okolicznymi mieszkaÅ„cami, z którymi byÅ‚abardzo zwiÄ…zana.Nawet w najgorszych peerelowskich latach tutejszy pierwszysekretarz zaprosiÅ‚ jÄ… po cichu, oczywiÅ›cie na komuniÄ™ swojej córki.Po latachstaraÅ„ z inicjatywy gminy i naszej powstaÅ‚a również fundacja imienia ZofiiKossak, która wspierać bÄ™dzie popularyzacjÄ™ jej osoby i twórczoÅ›ci, odbudowÄ™zniszczonego dworku w Górkach i wiele innych przedsiÄ™wzięć.Wbrew tym, którzychcieli skazać jÄ… na zapomnienie.ZIELA NA KRATERZE CIG DALSZYMELCHIOR WACKOWICZMELCHIOR WACKOWICZ, urodzony w 1892 roku w KaÅ‚użycach (BiaÅ‚oruÅ›),zmarÅ‚y w 1974w Warszawie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]