[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jestem wolnym ptakiem.Zabrzmiało to dość smutno.I Skye, i Julia wychwyciłynostalgię w jego głosie.Skye zrobiło się go żal.Pomyślała, że tobiedny, stary człowiek, który nie ma wielu przyjaciół.Julia natomiast nie miała dla niego ani odrobiny współczucia.Coś w Jeremym Jordanie ją odpychało.Gdy na niego spoglądała,cierpła jej skóra, a włosy jeżyły się na głowie.Zupełnie niewiedziała, czemu ten mężczyzna budzi w niej takie negatywneuczucia.Jednak ufała swojemu wewnętrznemu głosowi.- Słyszałem, że nawiedził was bóg ognia.Dopiero teraz Jeremy odważył się otwarcie na nią spojrzeć.Podbródek Roz.Jej uśmiech, czy też jego własny? Z powoduoszpeconego policzka Roz Jeremy nigdy nie dostrzegł jejprawdziwie promiennego uśmiechu.Mógł sobie tylko wyobrażaćten uśmiech.I właśnie teraz mógłby go ujrzeć.Ale Julia się nie uśmiechała.Zacięte usta o pełnych wargach,lekko pucułowate policzki.Jak u matki.Dostrzegał jednak, żemiała od niej ostrzejsze rysy.Zupełnie jak on.Jej nosprzypominał jego długi nos, jej oczy miały ten sam kolor ipodobne, wysokie czoło, jego owal twarzy przypominał twarzRoz.Twarz w kształcie serca.Włosy Julia ukryła pod kapeluszem.Dlatego właśnie wpierwszej chwili wziął ją za chłopca.Jednak kilka niesfornychkosmyków wymknęło się spod nakrycia głowy; były one widentycznym kolorze, co jego włosy.Jeremy wstrzymał konia tuż przy Julii.71Dlaczego pozwolił Rosie odebrać sobie córkę? Czy niepowinien o nią walczyć? Czyż nie był jej ojcem?Powrócił pamięcią do tej nocy, kiedy Rosie wymknęła się zdomu Adama i przyszła do niego.Czekał na nią na strychu nadstajnią.Nie wierzył, kiedy mu powiedziała o dziecku.Niewierzył, że może być jego dzieckiem.Z czasem jednak się przekonał, że to prawda.Teraz widział todoskonale.Tylko że to nic nie zmieniało.Rosie jeszcze przezjakiś czas czekała na niego, ale on się wycofał.Nie chciał brać nasiebie odpowiedzialności.Nie był na to gotowy.No i nie chciał,by ona i dziecko klepali z nim biedę.A potem nieoczekiwanie się wzbogacił.I to jeszcze, zanimmała przyszła na świat.Co za ironia losu!-Julia nosi przy sobie amulet.Podobno przedstawia boginięognia - zażartował Aidan.- Pokażesz ją Jeremy'emu?- Nie! - odburknęła, posyłając Jeremy'emu obrażone spojrzenie,po czym spięła konia i odjechała.- Narowista jak jej Ribbon - wyjaśnił Aidan przepraszająco.Nie pojmował, co ją ugryzło.- To normalne w jej wieku - zauważył Jeremy, ale nie potrafiłukryć rozczarowania.- Słyszałem, że o mały włos nie zginęła.-Początkowo nie wiedziałem, że tam weszła -powiedział Aidanz powagą.- A potem zrobiło się niebezpiecznie.Szukałem jej, alebyło już tyle dymu i taki żar, że nie dało się oddychać.Mick,który nadzorował stajnię podczas nieobecności Adama, musiałmnie siłą wyciągać.-1 co? Ona tam wciąż była? - zdumiał się Jeremy.72-Tak.Byliśmy pewni, że już po niej.- Niewiarygodne.- szepnął Jeremy wstrząśnięty.Serce podeszło mu do gardła.Choć nie był świadkiem tegozdarzenia, poczuł, że dławi go strach.Julia mogła zginąć! A on itak nic by nie mógł zrobić.Niczego nie przeczuwał.Może wtedynawet tulił w objęciach Jodie i upajał się jej bliskością.- To niesamowita dziewczyna - ciągnął Aidan.-No i uratowałazrebaka.- Uśmiechnął się pośpiesznie.- Nie wiem, czy można wto wierzyć, ale zdaniem Skye płomienie jakby się przed Juliąrozstąpiły.Jeremy pokręcił głową.- Od tamtej pory Mick nazywa ją Córką Ognia.Jeremy'emu sięto spodobało.- A czy ona o tym wie? Aidan zaprzeczył.- On nie ma odwagi jej tego powiedzieć.Ona nie lubirozmawiać o pożarze.- A kiedy wracają Rosie i Adam? - Jeremy po raz pierwszy nagłos wypowiedział imię swojej byłej żony.- Najwcześniej w marcu - powiedział Aidan.Dwa miesiące.Może to wystarczy, by bliżej poznał własnącórkę? Może jest szansa, że go polubi? Jeremy Jordan zwyklełatwo zjednywał sobie ludzi.A Julia jest wyzwaniem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]