[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Matt zakopał się pod pierzyną, nie mając ochoty opuszczać ciepłego legowiska.Choćnadeszła już wiosna, poranki na Alasce przypominały zimy na Zrodkowym Zachodzie.Poszukał najcieplejszego miejsca, tuż przy nagich plecach żony.Wyciągnął się, przytulił do niej całym ciałem i zaczął łaskotać ją w kark.- Mieliśmy już miesiąc miodowy w nocy - wymamrotała w poduszkę.Burknął coś pod nosem, ale nie potrafił powstrzymać uśmiechu.Od chwili gdypoprzedniego dnia wypowiedział nad rzeką przysięgę, nie przestawał się uśmiechać jakzadurzony nastolatek.Ceremonia była skromna.Kilku przyjaciół i rodzina.Przylecieli Greg i Amanda, też niedawno po ślubie.Komandor Perry został wysokoodznaczony za swoje bohaterskie czyny na Dalekiej Północy.Choć system Polaris zniszczyłpół arktycznej czaszy lodowej, ich działania oraz użycie przez Amandę DeepEye uratowałydrugą połowę.Zniszczenia lodu były bardzo duże, ale odwracalne.W lecie połowa czaszy i tak sięroztapia, ale w zimie znów zamarza.Tak samo było i tym razem.Ostatniej zimy czasza się odtworzyła i zamknęła jakzawsze nad północnymi morzami.Rekonwalescencja obu rządów - rosyjskiego i amerykańskiego - nie przebiegała takłatwo.Ośrodki władzy w Waszyngtonie i Moskwie nadal były wstrząsane reperkusjamiwydarzeń, które miały miejsce w Arktyce.Wciąż odbywały się przesłuchania i toczyłyśledztwa.Ale także i to zamieszanie w końcu osłabnie.Matt miał jednak nadzieję, że efektem tego wszystkiego będzie uzdrowienie sytuacji.Zniknęły wszelkie ślady tego, co wydarzyło się na północy Nigdy nie znalezionoplanów Polaris, które admirał Petkow zniszczył przed wypłynięciem z portu.Grendle równieżzniknęły, zlikwidowane przez bombę atomową.Tak więc cała ta dziwna wojna nie przyniosła nikomu żadnej korzyści.No, prawie.Z głównego pomieszczenia chaty doleciał radosny śmiech.Tak potrafi się cieszyćjedynie dziecko.Właśnie ten śmiech obudził Matta z krótkiego snu.Jenny także się poruszyła.- Wygląda na to, że Maki już wstał.Z pokoju obok doleciał szczęk garnków i patelni.Matt odsunął kołdrę, zamierzająckrzykiem wymusić kilka dodatkowych godzin snu.Doleciał jednak do niego kuszący zapach.Wciągnął głęboko powietrze i westchnął.- Kawa.to gra nie fair.Jenny usiadła na łóżku.- Chyba powinniśmy wstać.Matt podparł się łokciem.Patrzył na swoją nową żonę, skąpaną we wpadającym przezokno świetle.Był najszczęśliwszym człowiekiem na całym tym cholernym świecie.Znów usłyszeli radosny chichot.Jenny uśmiechnęła się.Nie było w niej ani śladu dawnego smutku.Matt tak samo jakona wiedział, jak dobrze było znów słyszeć w domu śmiech dziecka - nawet jeśli miało takbyć tylko przez krótki czas.Włożyli piżamy i szlafroki, po czym Matt otworzył drzwi i wyszli.Maki siedział na środku pokoju i bawił się z Bane em.Wielki mieszaniec leżał naplecach i wystawiał brzuch do głaskania.Chłopiec chciał go drapać, ale kiedy dotykałdelikatnej skóry, tylna łapa zwierzęcia odruchowo drgała.Wywoływało to u małego kolejnąsalwę śmiechu.Matt uśmiechnął się na widok tej pełnej prostoty sceny.Chłopiec i pies.- Wstaliście! - doleciało z kuchni.Była tam Belinda Haydon.- Gdzie twój mąż?- Wyszedł z Johnem jakąś godzinę temu.Maki wstał i podszedł do kuchennych drzwi.- Mamo - powiedział po innuicku, po czym dodał po angielsku: - Mogę dostać pop-tarta? - Szybko uczył się nowego języka.- Jak zjesz owsiankę, skarbie - odparła Belinda.Maki wysunął dolną wargę i wrócił doBane a.Matt popatrzył za nim.Po wydarzeniach sprzed roku zastanawiali się z Jenny, czy nieadoptować chłopca, musieli jednak najpierw naprawić wszystko między sobą.Nie był to dlanich dobry czas na wychowywanie dziecka.Znaleziono mu jednak idealną rodzinę: Benniego i Belindę.Jenny opowiedziałaMattowi o poronieniu Belindy i jej niepłodności.Haydonowie mieli w sobie dość miłości dlatuzina dzieci i jeżeli ktokolwiek mógł pomóc chłopcu wyleczyć się ze wszystkich urazów izdrowo rosnąć, to tylko oni.Matt uświadomił sobie, że gapi się na Jenny.Zawsze jeszcze mogli mieć własnedzieci.Nawet zaczęli już o tym ze sobą szeptać nocą, dzieląc się pod kołdrą swoiminadziejami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]