[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wolno wam zawieść.Wiele z nadchodzących bitew zale\y odwaszego zadania. Nie zawiedziemy cię, panie skłonił się jeden z posłańców. Szykujcie się.Ja przygotuję wiadomości, które zaniesiecie.Wróćcie tu za pół godziny. Tak, panie odpowiedzieli mę\czyzni i biegiem ruszyli w stronę stajni znajdujących siępo wschodniej stronie osady. Arnoan, na słowo. Oczywiście, panie.Tessaya gestem pokazał szamanowi, by wszedł do gospody przed nim.Zasiedli przy tymsamym stole, przy którym rozmawiali poprzedniego dnia. Wiadomości, panie? Tak, ale potrafię sam je sformułować.Arnoan zareagował, jakby otrzymał policzek. Tessayo, taka jest tradycja Wesmenów, \e szamani, z racji pozycji starszych, doradzająlordom wojownikom stary szaman zmarszczył brwi. Zapewne odpowiedział Tessaya. Ale to nie jest sprawa plemienia.To wojna idlatego wyłącznie lordowie będą decydować w sprawach wojennych, samemu wybierającsobie, kto i kiedy ma im doradzać. Ale przecie\ od powrotu WiedzMistrzów szamani zdobyli ogromny szacunek pośródplemion zaprotestował Arnoan, zaciskając dłonie na krawędzi stołu. Ale teraz nie ma ju\ WiedzMistrzów, a szacunek, o którym mówisz, wynikał głównie zlęku przed nimi.Nie posiadacie ju\ magii, nie władacie mieczem i nie macie pojęcia ocię\arze prowadzenia wojny.Ani na pierwszej linii, ani na stanowisku dowodzenia. Tessayatwardo obstawał przy swoim. Odsyłasz mnie, panie?Tessaya pozwolił, by wyraz jego twarzy złagodniał. Nie, Arnoanie.Jesteś moim starym i zaufanym przyjacielem i jako takiemu daję cimo\liwość zajęcia właściwego miejsca, poza centrum uwagi naszych ludzi.Kiedy będępotrzebował twej rady, poproszę o nią.Do tego czasu jednak, proszę, powstrzymaj się oddawania rad, a za to przyjmij jedną ode mnie.Czas dominacji szamanów zakończył się wrazze zniszczeniem WiedzMistrzów.Zakładanie, \e wasz wpływ na Wesmenów jest nadal silny,mogłoby się okazać niebezpieczną i kosztowną pomyłką. Jesteś całkowicie przekonany o zniszczeniu WiedzMistrzów.Ja nie do końca wyraziłwątpliwość Arnoan. Wszyscy widzieli dowód na to.A tak\e lęk w waszych oczach, kiedy odebrano wammagię.Nie próbuj mnie więc przekonywać, \e jest inaczej.Arnoan odsunął gwałtownie krzesło i wstał z gniewnym błyskiem w oku. Pomogliśmy wam.Bez szamanów byłbyś nadal po zachodniej stronie KamiennychWrót, marząc tylko o podbojach i chwale.Teraz, gdy je dostałeś, odrzucasz nas.To tak\emo\e się okazać kosztowną pomyłką. Grozisz mi, Arnoanie? zapytał ostro Tessaya. O nie, panie.Ale zwykli ludzie, mę\czyzni i kobiety, wierzą w nas i darzą nasszacunkiem.Odsuń nas, a mo\esz stracić ich poparcie.Tessaya parsknął śmiechem. Nikt was nie odsuwa, a ja sam wierzę w was nie mniej ni\ ka\dy Wesmen powiedział. Ale macie bardzo krótką pamięć, a ja nie.Jestem szczerze wdzięczny tobie i twojej kaścieza to, co uczyniliście.Ale to ju\ koniec.Powracacie jedynie do swej pierwotnej roli duchowych przywódców plemion.Władza nie jest dla szamanów, po to rodzą się lordowie. Módl się zatem, by duchy nadal cię wspierały, lordzie Tessayo. Nie potrzebuję duchów.Potrzeba mi taktyki, męstwa i umiejętności walki.A towszystko ju\ mam.Teraz zajmij się więc tymi, którzy naprawdę cię potrzebują, Arnoanie, a jawezwę cię, kiedy przyjdzie na to czas.Mo\esz odejść. Jest czas, kiedy wszyscy potrzebujemy duchów, panie.Nie odwracaj się od nich,ryzykując utratę łask. Mo\esz odejść powtórzył Tessaya.Lodowatym spojrzeniem odprowadzał szamana,kiedy ten opuszczał gospodę.W wyprostowanej, dumnej pozie kręcąc głową, jakby niewierzył w to, co usłyszał.śałując przez krótką chwilę ostrych słów, Tessaya zastanawiał się,czy zdobył sobie wroga w osobie starego szamana i czy ma to jakiekolwiek znaczenie.Wkońcu zdecydował, \e nie ma.No, chyba \eby spróbowali go zabić.Chwilę pózniej wydawałostatnie wskazówki siedzącym ju\ na koniach posłańcom. Niezwykle wa\ne jest, bym otrzymał wszelkie szczegóły dotyczące siły, pozycji,mobilności i zaopatrzenia.tak naszych, jak i wroga.Chcę wiedzieć, kto, kiedy i komu mo\eiść na odsiecz, a tak\e, jak silny jest opór magiczny.Wszystko macie w rozkazach, ale radzęto zapamiętać, na wypadek gdybyście je utracili albo zostali rozdzieleni.Jest jeszcze coś.Ogłoście jasno i wyraznie, \e na mój rozkaz wszelkie informacje o Krukach, generaleDarricku albo o oddziale-widmo mają być mi natychmiast przekazywane, poza regularnymiterminami raportów.Oczekuję, \e powrócicie tu osobno, wioząc te same wiadomości, którezostaną wysłane za pomocą moich pierwszych ptaków.Przywieziecie tak\e ptaki od lordaTaomi i lorda Senedai.Nie mogę ryzykować opóznień na tym etapie wojny.Czyzrozumieliście wszystko, co powiedziałem? Tak, panie. Znakomicie Tessaya skinął głową ka\demu z nich.Była to oznaka szacunku dla ichodwagi, gdy\ z pewnością będą jej potrzebować.Przez jakiś czas zamyślał skierowaćposłańców z powrotem przez Kamienne Wrota, a potem na północ i południe, by okrą\yligóry przy zatokach Gyernath i Triverne.Wydłu\yłoby to jednak czas podró\y o co najmniejdwa dni.Nie miał a\ tyle czasu. Jedzcie z odwagą i wiarą w zwycięstwo wesmeńskich plemion.Niech duchy wasstrzegą. Tessaya wyobraził sobie Arnoana słyszącego to ostatnie, wypowiedziane zresztąnieco sztucznie zdanie. Panie jezdzcy zawrócili konie i popędzili w kierunku szlaku idącego z północy napołudnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]