[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pewnego dnia przyjechała tam nawet matka z małąAdele.Dziewczynka biegała już jak młoda kózka.Od razu zmusiła do zabawy poważnegoLampo.Tego dnia na stacji zjawił się także wysłannik największego rzymskiego dziennika.Kiedy wszedł do kancelarii i powiedział, o co mu chodzi, zawiadowca nastroszył się.- Nie udzielamy już żadnych wywiadów.Pan wybaczy.Dziennikarz nalegał jeszcze chwilę, aby opowiedzieć mu o ostatniej wielkiej podróżyLampo, ale kolejarz był nieubłagany.Zawiedziony redaktor poszedł więc do bufetu.Prawdopodobnie liczył na to, że przy szklance wina uda mu się dowiedzieć czegoś od innychkolejarzy.Po drodze spotkał dzieci zawiadowcy, które bawiły się na peronie.- Czy można zaprosić na ciastka moich małych przyjaciół? - spytał z uśmiechem.Zbliżała, się pora przyjazdu popołudniowego ekspresu.Słychać już było gwizdnadbiegającej lokomotywy.Zawiadowca nie wychodził zwykle do tego pociągu.Teraz słysząc go, poderwał się nagle z miejsca.Jakieś przeczucie kazało mu wyjść naperon.Stacja była pusta jak wymiótł.Ze swojego biura wychodził właśnie zastępca.Mężczyzni spojrzeli przed siebie i krzyknęli.Na szynach trzeciego toru, w odległości kilkudziesięciu metrów od pędzącejlokomotywy, bawiła się najspokojniej mała Adele.Obaj mężczyzni rzucili się w jej kierunkuskacząc przez tory.Byli jeszcze spory kawałek od dziecka, gdy wyprzedził ich Lampo.Odbiłsię jak gumowa piłka i dał potężnego susa tuż przed samą lokomotywą.Zdążył pchnąćdziewczynkę.Pociąg przeleciał z łoskotem jeszcze kilkadziesiąt metrów i stanął.- Adele! - krzyknął zawiadowca.Obaj z zastępcą przebiegli na drugą stronę pociągu.Adele otrzepywała właśnie sukienkę z piasku.- Adele!Spojrzała na ojca i uśmiechnęła się.Zapewne nie zdawała sobie dobrze sprawy z tego,co się stało.Nadbiegł maszynista.Z okna wyjrzało kilku zaciekawionych pasażerów.Zawiadowca wziął córeczkę na ręce i wrócił na stację.Wiedział, że za chwilę będziemusiał pójść po Lampo, który został tam, pod kołami.Usiadł i ukrył głowę w dłoniach.- Co ci jest, tatusiu? - spytała zdziwionym głosem dziewczynka.* * *Taka jest historia niezwykłego psa, który naprawdę żył kilka lat temu we Włoszech.Zna ją każde włoskie dziecko.Jego grób znajduje się blisko budynku stacji, na której zginął -do dziś przetrwała tam pamięć o wiernym Lampo.Myślę, że mały bohater zasłużył na to, aby nie zapomnieli o nim i nasi czytelnicy.KONIEC KSI%7łKI
[ Pobierz całość w formacie PDF ]