[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednym z nich było wspomniane już przeze mnie odsunięcie Maciela, które dokonało się potym, jak pozbawiono władzy osoby rządzące Watykanem za czasów zniedołężniałego JanaPawła II.Był to krok spóźniony o kilkadziesiąt lat, ale trzeba go zapisać Ratzingerowi jakozasługę.Jednak poczynania niemieckiego papieża w tej materii są co najmniej dwuznaczne.Jednym z nich jest skandaliczna w swej wymowie próba zrzucenia odpowiedzialności zaaferę pedofilską na osoby homoseksualne.Chodzi o wydany w grudniu 2005 roku zakazprzyjmowania do seminariów duchownych mężczyzn o skłonnościach homoseksualnych.Nawet jeśli ten dokument przygotowywano za czasów Wojtyły, to opublikowany został zazgodą Benedykta XVI.Jest to niczym nieusprawiedliwione skierowanie uwagi opiniipublicznej na środowiska homoseksualne jako rzekomo odpowiedzialne za aferę zprzestępstwami seksualnymi w Kościele.Ta teza jest nie tylko fałszywa, ale i odrażająca, boto kolejny homofobiczny atak Watykanu na środowisko, które doznało już tylu krzywd odKościoła.Dlaczego Pana zdaniem Kościół katolicki ma tak duży problem z pedofilią?Kościół rzymskokatolicki ma przede wszystkim problem z władzą, a właściwie zniepohamowanym pędem do władzy absolutnej, który cechuje biskupów Rzymu.To tabluźniercza z punktu widzenia teologii biblijnej miłość do władzy stworzyła ów Kościół wśredniowieczu i oddzieliła go od innych Kościołów chrześcijańskich.Wydaje mi się, że wprzypadku Kościoła katolickiego w sposób niemal idealny zrealizowało się stare powiedzenie,że władza demoralizuje, a władza absolutna demoralizuje absolutnie.Księża poddawani sąautorytarnemu treningowi i całe życie żyją pod hierarchiczną presją, która wypacza ichosobowości.Kształtuje się w nich poczucie wyższości wobec osób świeckich, a najsłabsze wcałej katolickiej strukturze są właśnie dzieci, bo to one są na samym dole.Nie sądzę, żebyosoby uformowane do autorytaryzmu były w stanie zbudować normalne relacje przyjaźni,również normalne relacje z partnerami seksualnymi.Sądzę, że te postawy władzy i dominacjiprzenoszone są także na relacje seksualne i czasem ich wyrazem są właśnie związkizmałoletnimi.Dzieci są słabe i ufne, łatwo je zdominować.Widocznie tego totalnegozdominowania kogoś słabego i bezbronnego potrzebują niektórzy mężczyźni o wypaczonychpotrzebują niektórzy mężczyźni o wypaczonych w seminariach osobowościach.Oni mogąbyć tylko panami (wobec wiernych) lub poddanymi (wobec biskupów), nie potrafią być poprostu czyimiś partnerami.Poza tym nie bez znaczenia jest tu oczywiście celibat.W jakim sensie?Nie w takim, w jakim rozumie się to najczęściej, to znaczy, że księża nie mogą się żenić,więc swoje potrzeby seksualne kierują na dzieci.Nie jestem psychologiem, ale takie stawianiesprawy wydaje mi się fałszywe.Problem jest raczej innego rodzaju.Przede wszystkimwymóg celibatu i totalnego posłuszeństwa wobec hierarchii sprawia, że do seminariówduchownych trafia specyficzna kategoria osób.Są to często osoby o zaburzonym poczuciuwłasnej wartości, z jakimiś problemami w sferze seksualnej.Także mężczyźni, dla których zróżnych względów seminarium lub zakon są miejscem, gdzie można się schować.Są teżosoby, które nie potrafią sobie poradzić samodzielnie z życiem, więc Kościół jest dla nichwygodną podpórką.Zatem celibat dokonuje już na starcie specyficznej selekcji kandydatównie jest to w sumie selekcja pozytywna, choć zdarzają się oczywiście wyjątki od tej reguły.Problemy, z którymi młodzi ludzie przychodzą już do seminariów, łączą się ze specyficznąformacją, odcięciem od świata, ideologiczną represją seksualności.No i religijnym zadęciem.Wszak ksiądz katolicki jest pośrednikiem między Bogiem a ludźmi.Na jego słowa Bógzamienia się w opłatek.Rzymskokatolicki duchowny nie jest, jak pastor protestancki, sługąparafii, przez parafię zatrudnionym i rozliczanym.On jest panem nad wiernymi – tłumaczyćsię musi tylko przed biskupem.To rodzi specyficzne wyobrażenia i postawy zarówno wśródsamych duchownych, jak i wśród świeckich.Poza tym za sprawą celibatu ksiądz jestpostrzegany przez tych bardziej ufnych wiernych jako istota aseksualna, na poły angeliczna.To stwarza dodatkowe pola zaufania i pokusy.Dlaczego Kościół zatem nie zrezygnuje z wymagania powszechnego celibatu?Bo to nie leży w jego interesie.Nie zapominajmy nigdy, że głównym celem Kościoła jestwładza, a celibat jest jednym z jej narzędzi.Po to wprowadzono go w średniowieczu, zresztąpo trupach.Chodziło o to, aby majątki pozostawiane przez duchownych nie byłydziedziczone przez ich legalne potomstwo, a także o to, aby w obliczu władzy biskupa ksiądznie miał oparcia w rodzinie.Aby był bardziej poddany, uległy i dyspozycyjny.Poza tymksiądz celibatariusz cieszy się w oczach wiernych nimbem niezwykłości, aseksualnejczystości – tak się poświecił dla Boga! Daje radę tak wytrzymać! To jest oczywista bujda ztym celibatem, bo grubo ponad połowa duchownych go łamie, jeśli nie stale, to przynajmniejokresowo (według danych wspomnianego już Sipe’a), ale PR-owsko było to bardzoużyteczne przez stulecia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]