[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.GAMALIEL: Nie, ale uważam, że prawo należy wypeÅ‚nić do koÅ„ca,JÓZEF z ARYMATEI szeptem jeszcze cichszym: PamiÄ™tasz, rabbi, lepiej ode mnie, czy w którejÅ› z ksiÄ…g proroków zostaÅ‚ nazwanyMesjasz Synem Bożym?GAMALIEL naraz podejrzliwie, pochylajÄ…c siÄ™ caÅ‚ym ciaÅ‚em ku rozmówcy: Co chcesz przez to powiedzieć?JÓZEF Z ARYMATEI: Gdyby ten Jezus bar Nash byÅ‚ rzeczywiÅ›cie Mesjaszem, pytanie, czy bluznier-stwo nie byÅ‚oby rzekome.402GAMALIEL: Nie zrozumiaÅ‚em, co masz na myÅ›li, rabbi, bo gdybym zrozumiaÅ‚, musiaÅ‚bymnatychmiast zaprowadzić ciÄ™ przed Synhedrion i dziÅ› jeszcze odbyÅ‚by siÄ™ drugi proceso bluznierstwo, którego Å›wiadkiem byÅ‚bym ja sam.ELEAZAR: Odmawiasz wiÄ™c, rabbi?GAMALIEL: Odmawiam.Stanowczo i ostatecznie.Poza tym nie rozumiem was, czy jeszczenie wiecie, że Jezus bar Nash zostaÅ‚ już przekazany Rzymianom?Trzej rozmawiajÄ…cy kÅ‚aniajÄ… siÄ™ sobie, skÅ‚adajÄ…c rÄ™ce na piersiach, i teraz każdyz nich odchodzi w innÄ… stronÄ™.* * *Tego dnia prokurator cesarski, Poncjusz PiÅ‚at, otrzymaÅ‚ poufne ostrzeżenie.ByÅ‚ tosen.Nie jego wÅ‚asny, lecz opowiedziany przez kogoÅ›, kogo PiÅ‚at w żadnym wypadkuposÄ…dzić by nie mógÅ‚ zarówno o przyjazne dla siebie uczucia, jak i o brak wpÅ‚ywów.Sen403Agrykoli.List miaÅ‚ nagłówek w stylu rzymskim. Poncjuszowi PiÅ‚atowi Juliusz Agry-kola pozdrowienie , jego treść jednak byÅ‚a wschodnia, owiniÄ™ta w misterne, czoÅ‚obitnefrazesy.Poncjusz krzywiÅ‚ siÄ™, brnÄ…c przez fatalnÄ… Å‚acinÄ™.Agrykola, zasÅ‚yszawszy o po-siadanej przez szlachetnÄ… AspazjÄ™ umiejÄ™tnoÅ›ci wykÅ‚adania snów, prosi, by ta zechciaÅ‚awytÅ‚umaczyć mu jego sen, który nawiedza go już od trzech nocy.Zle zarazem pokor-ny podarunek: maele, zÅ‚ote wprawdzie i znalezione w starych grobach etruskich, wiÄ™co magicznej sile przynoszÄ…cej szczęście, lecz jakże ubogie wobec blasku, jaki roztaczasobÄ… prawdziwa Rzymianka i znakomita dama.PiÅ‚at w trakcie czytania z coraz wiÄ™kszÄ… pewnoÅ›ciÄ… uÅ›wiadamiaÅ‚ sobie: to jest szan-taż.RównoczeÅ›nie zaÅ› odkrywaÅ‚ swojÄ… nieudolność w poznawaniu tego, co okreÅ›laÅ‚w raportach do Rzymu jako duszÄ™ Wschodu.OczekiwaÅ‚, że padnÄ… jakieÅ› grozby z ustowych trzech uroczystych osłów, którzy zbudzili go ze snu z samego rana w sprawieJezusa NazareÅ„czyka rzekomego Króla %7Å‚ydowskiego.ZależaÅ‚o im na Jego Å›mierci to byÅ‚o oczywiste.W innej sprawie o wadze daleko mniejszej uwiÄ™zienia jakie-goÅ› chÅ‚opa, ucznia jakoby tegoż Jezusa, ci fanatycy tak bowiem nie bez niechÄ™cii lÄ™ku nazywaÅ‚ w myÅ›lach %7Å‚ydów posunÄ™li siÄ™ nawet do tego, by mu grozić sprawÄ…404Barucha, co do której mieli rzekomo dowody.Ostrzegli go ci gÅ‚upcy, co mu daÅ‚o czasna zbieranie dowodów przeciwnych.Teraz żaden z nich nie wspominaÅ‚ o tej sprawiealbo wiÄ™c rozważaÅ‚ w czasie posÅ‚uchania, jakiego im udzieliÅ‚ ich dowody sÄ… taknikÅ‚e, że nie oÅ›mielajÄ… siÄ™ ponownie wspomnieć o nich, albo sprawa wydaje im siÄ™ prze-grana wobec przeciwdowodów, jakie ich zdaniem zebraÅ‚ już on, PiÅ‚at, niedwuznaczniewskazujÄ…cych jako mordercÄ™ sztyletnika bar AbbÄ™.Nie wiedzÄ…, rzecz jasna, że prze-ciwdowodów tych w istocie w ogóle nie ma.Zwiadomość tej niewiedzy wprawiÅ‚a gow doskonaÅ‚y nastrój.SÅ‚uchaÅ‚ wiernopoddaÅ„czych frazesów o Królu %7Å‚ydowskim siejÄ…-cym zamieszanie w paÅ„stwie, jakże faÅ‚szywie brzmiÄ…cych w ustach tych zaprzysiÄ™gÅ‚ychwrogów Rzymian, coraz bardziej, w miarÄ™ jak wzrastaÅ‚ zapaÅ‚ retoryczny trzech rabbim,zdecydowany wypuÅ›cić Jezusa bar Nash.Okazuje siÄ™ jednak, że ich powÅ›ciÄ…gliwość byÅ‚a zwykÅ‚Ä… grÄ… taktycznÄ…, wynikÅ‚Ä… zeznajomoÅ›ci duszy PiÅ‚ata znajomoÅ›ci tak gÅ‚Ä™bokiej, jakiej on sam widocznie nieposiadaÅ‚, skoro przeraziÅ‚a go treść listu, i to o wiele bardziej, niż uczynić by to zdoÅ‚aÅ‚ygrozby faryzeuszy, na które już uprzednio siÄ™ nastawiÅ‚.405List wywieraÅ‚ tym silniejsze wrażenie, że bynajmniej nie wypowiadaÅ‚ swojej po-gróżki wprost, a jedynie kazaÅ‚ siÄ™ jej domyÅ›lać, pozostawiajÄ…c Poncjuszowi niepew-ność, czy rzeczywiÅ›cie trafnie odszyfrowaÅ‚ jego treść, a Å›ciÅ›lej czy zawieraÅ‚ ów listrzeczywiÅ›cie treść podwójnÄ…? Równie dobrze bowiem sen Agrykoli mógÅ‚ być snemjego rzeczywistym, nie zaÅ› obliczonym na wywoÅ‚anie w PiÅ‚acie strachu.WywoÅ‚ywaÅ‚jednak.I to tym wiÄ™kszy, im bardziej PiÅ‚at zastanawiaÅ‚ siÄ™ nad intencjami nadawcy.Agrykoli Å›niÅ‚y siÄ™ szczury.W mÄ™czÄ…cym półśnie liczyÅ‚ je biegajÄ…ce na wszystkiestrony.CzterdzieÅ›ci jeden szczurów.Ostatni byÅ‚ wiÄ™kszy od innych i w przeciwieÅ„-stwie do tamtych szarych biaÅ‚y biaÅ‚oÅ›ciÄ… omal Å›nieżnÄ….Na tym koÅ„czyÅ‚ siÄ™ sen pierw-szej nocy.Drugiej nocy Å›niÅ‚ siÄ™ Agrykoli wilk.PrzebiegaÅ‚ zajÄ…c.Wilk skoczyÅ‚, chwyciÅ‚zajÄ…ca i pożarÅ‚.Nagle znów pokazaÅ‚y siÄ™ szczury.ObjadÅ‚y resztki zajÄ…ca: skórÄ™, koÅ›cii jelita.Pierwszy skoczyÅ‚ biaÅ‚y szczur.Potem wszystkie zaczęły biegać wokół wilka.Gdy staÅ‚y siÄ™ w swym biegu jak szarobiaÅ‚y pas, sen Agrykoli urwaÅ‚ siÄ™.Trzeciej nocywilk spaÅ‚ znużony, może chory.Nagle Agrykola we Å›nie ujrzaÅ‚ biaÅ‚ego szczura, któ-ry krążąc wokół wilka, odgryzÅ‚ mu tylnÄ… Å‚apÄ™, potem drugÄ…, nastÄ™pnie obie przednie.Wilk poruszyÅ‚ siÄ™, ale byÅ‚ zbyt sÅ‚aby, by walczyć.SkÄ…dÅ› wysypaÅ‚o siÄ™ mnóstwo szarych406szczurów, które wczepiÅ‚y siÄ™ wilkowi w gardÅ‚o.Bankier Agrykola zapytywaÅ‚, czy tensen może mieć jakiÅ› wpÅ‚yw na jego interesy w Rzymie.W szczególnoÅ›ci obawiaÅ‚ siÄ™o swoje dostawy dla domu cesarskiego na Capri.PiÅ‚ata ogarnęło przerażenie.Jeżeli sen Agrykoli byÅ‚ pogróżkÄ…, oznaczaÅ‚ jedno.Sen Agrykoli musiaÅ‚ być pogróżkÄ…, do tego stopnia przejrzyste byÅ‚y aluzje.Wilczy-ca, wilk, to symbol Rzymu, to rzecz jasna on, PiÅ‚at, rozszarpany przez szczury,gdy tylko Agrykola przedstawi na Capri posiadane dowody.Sejan, gdyby żyÅ‚, możezatuszowaÅ‚by sprawÄ™, ale Sejan.Poncjusz wstaÅ‚ z fotela, podszedÅ‚ do fontanny chÅ‚odzÄ…cej powietrze atrium.ZwilżyÅ‚chustkÄ™ i otarÅ‚ niÄ… czoÅ‚o.Zachować spokój! rozkazaÅ‚ sobie, spostrzegÅ‚szy, że drżą mupalce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]