[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Moja matka.W jej imieniu przyjmuję pani komplement.Miło mi panią poznać. O Boże! wykrzyknęła Necie.Właśnie pojawiła sięw drzwiach z Teensy. Nikt mi nie powiedział, że tu jestmężczyzna.Nawet nie umyłam zębów! Z tymi słowy zniknęław domku, zostawiając Teensy na skraju pomostu, patrzącą naparę. Zakładam się, że pani jest Teensy powiedział Connor,robiąc krok w jej stronę.Dzięki opisowi Siddy rozpoznałbympanią wszędzie.Teensy przez chwilę gapiła się na Connora, stojąc jak słup soli.Sidda pomyślała, że może go nie usłyszała. Teensy powiedziała Caro, klepiąc przyjaciółkę po ra-mieniu. Gdzie się podziały twoje dobre maniery? Excusez-moi wydusiła z siebie Teensy. Ja., eee.przypomina mi pan kogoś, kogo kiedyś znałam.Czy pan ConnorMcG\\\,fiancelConnor zaśmiał się i spojrzał na Siddę. Tak, przynajmniej tak mi się wydaje. Lepiej, żeby pan był, cher powiedziała Teensy, całującgo w policzek. Bo jest pan wyjątkowy. Nie mogę się nadziwić powiedziała Necie. Te cro-issanty są cudowne.Kruszą się dokładnie tak, jak powinny.Mówisz, że gdzie je kupiłeś, Connor?Sidda, Connor i trzy podróżujące Ya-Ya zajadali na pomościeun petit dejeuner, spożywcze prezenty od Connora.Zanim Connor zdążył odpowiedzieć, Necie dodała: Connor, musisz nas odwiedzić w Luizjanie.Bardzo chcia-łabym poczęstować cię naszymi miejscowymi przysmakami.Connor odstawił filiżankę z kawą i uśmiechnął się. Po takim zaproszeniu nie mogę nie przyjechać.346 Obiecaj powiedziała Necie. Dopiero teraz zaczęły się problemy" pomyślała Sidda.Po śniadaniu Ya-Ya pojechały do hotelu po świeże ubraniai kostiumy kąpielowe.Potem cała piątka spędziła popołudnie nadjeziorem.Pływali i wylegiwali się na słońcu na pomoście, a panieoznajmiły, że jezioro Quinault jest za zimne do pływania, ale maswoje ciekawostki.Pózniej tego samego popołudnia Connorupiekł parę steków z halibuta, które przywiózł z miasta.Caropomogła mu rozpalić ognisko, a Necie zajęła się przygotowaniamikuchennymi, bacznie obserwując Connora, by przekonać się,jakim jest kucharzem.Teensy pilnowała, by wszyscy mieli kielisz-ki pełne Merlota, a zadaniem Siddy było przyrządzenie deseru świeżych borówek z odrobiną courvoisiera Necie.Nie było jeszcze ósmej, kiedy Ya-Ya pożegnały się.Po koleiprzytuliły Siddę na dobranoc.Po kolei szepnęły jej coś do ucha. On jest au coeur tendre szepnęła Teensy. Wyjdz za mężczyznę, który umie gotować! szepnęłaNecie. Nie martw się o mamę szepnęła Caro. Kroczek pokroczku, stara, to jedyny sposób.Kiedy zostali sami, Sidda i Connor zrobili to, za czym tęskniliod tygodni.Rozbierając się, nie spuszczali z siebie wzroku.Kła-dąc się na łóżku, Connor delikatnie przycisnął dolną wargę Siddyi przytrzymał ją przez chwilę, zanim ją pocałował.Od tego gestuSidda aż zadrżała i wkrótce ich ciała podążyły za wyobraznią.Kiedy tak pieścili się, głaskali i wchodzili w siebie, Siddamiała wrażenie, że na nowo wkracza we własne ciało.Każdy etapotwierał ją nie tylko na przyjemność zmysłową, lecz również nażal, który krył się w jej kościach i mięśniach.Jej rozkosz, którapojawiła się niemal w tej samej chwili, co u Connora, zakończyłasię krzykiem.Sidda zadrżała z ulgi i zaczęła szlochać.Poczuła sięrozwiązana, rozłożona, nie zabezpieczona.Zupełnie jakby znik-nęły jej granice, pozostawiając ją otwartą i dostępną na każdympoziomie.Razem z miłością i tęsknotą poczuła mieszaninę osa-347motnienia i żalu, które przetoczyły się przez nią i otworzyły jąboleśnie i szeroko. Przepraszam szepnęła do Connora. Przepraszam.Ciągle tylko płaczę. Słoneczko moje powiedział cicho wszystko w po-rządku.Sidda próbowała uśmiechnąć się, ale nie potrafiła. Kochanie, co się dzieje? spytał Connor.Sidda odsunęła się od niego i usiadła na łóżku.Pokrótceopowiedziała mu historię o poście, którą usłyszała poprzedniejnocy.Connor przyglądał się jej uważnie, gdy mówiła, a kiedyskończyła, chciał przytulić.Ona jednak opierała się.Miała wra-żenie, że podała mu kawałek materiału wybuchowego. Sama powinna mi to opowiedzieć powiedziała.Connor delikatnie dotknął jej ramienia. Wysłała swoich posłów, prawda? To nie wystarczy powiedziała cicho Sidda.Słowagrzęzły jej w gardle.Wstała z łóżka. Zasługujesz na coś więcej,Connor.Jestem wrakiem człowieka.Connor patrzył na jej nagie ciało, wciąż zarumienione, gdywychodziła z pokoju, zamykając za sobą drzwi.Leżał w łóżku,oglądając pokój, w którym się znajdował
[ Pobierz całość w formacie PDF ]