[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. I nie podacie mi żadnej motywacji, gdzie spędziliście wiadomą noc? Nie Więc do rozprawy sądowej już się nie zobaczymy? To nie ode mnie zależy.Ja w każdym razie nie odstąpię od mojej decyzji.Zadzwonił. Proszę wyprowadzić podejrzanego. Rzucił to ostro, ze znużeniem i złością w gło-sie.Edek wracał do celi zły na siebie.%7łe spotkał się z Krasawczykiem, to trudno.Mały żal,że zaszli razem do knajpy.Tylko co mu kazało pleść tamtemu, gdzie pracuje, u kogo mieszka,co robi; tego nie mógł sobie darować.Nic by wtedy nie mógł mu Krasawczyk zarzucić.A takoplątał go swym oskarżeniem, ani się z niego wygrzebać.Proces.Prokurator mówi o procesie.Tak, trzeba myśleć o tym dniu.Tam dopiero mó-wić.Przemyśleć wszystko dokładnie, przygotować gruntownie obronę.Przecie nie może takbyć, żeby mieli go skazać dosłownie za nic.Czuł wielki żal do świata.I tęsknił, bardzo tęsknił za Werą.Czasem przychodziła mustraszna myśl do głowy, a jeżeli uwierzyła ona temu wszystkiemu? Uspokajał się, że przecieżwie, co robił tej nocy, więc może go być zupełnie pewna.Ale znów bał się, że dziewczynamogła nie skojarzyć dwu dat i myśli o nim najgorzej, wyparła się go, stara się zapomnieć.Częściej jednak sądził, że kocha go nadal, pewna jest jego niewinności i tęsknipodobnie jak on.I znowu wtedy zastanawiał się, dlaczego nie ujawni wobec tego prokuratoro-wi, że tej nocy był u niej, w nadleśnictwie? Może dlatego, że w braku świadków nie daliby jejzeznaniu wiary i nic by z tego nie przyszło.Na pewno tak, więc milczy.I ma rację.Kochanadziewczyna.Boże, znów być obok niej, słuchać jej głosu, całować te drżące usta.Jakaż zatym drżeniem musi się kryć namiętność.Minęło kilka dni.Prokurator nie wzywał go już na przesłuchania.Wpłynęło to na Edkauspokajająco.Myślał jednak często o tym poważnym, starszym panu ze szpakami przyskroniach, o jego upartym nawracaniu do tych samych spraw, o próbach wydobycia z Edkaobciążających go zeznań.No cóż, tak musi, jego służba.Ale mimo to nie mógł znalezć wsobie dla tego człowieka nawet cienia sympatii.%7łeby niewinnego tak gnębić.Gdzieś za biurkiem czy w domu u siebie znienawidzony przez Edka prokurator równieżnie mógł nawet na chwilę uwolnić się od dziwnej, nie spotykanej jeszcze w jego praktycesprawy.Wiele nici nie miało końców, niejedno z zeznań Florczaka gmatwało się.Natomiastwszystko to, co oświadczył Zaleski, choć bardzo mało było tych jego zeznań, pasowało idea-lnie do materiału, jaki milicja zdołała zebrać.Leśniczy Gasiniec i jego syn, Mietek, wskazalimotywy przyjazdu Edka do Pisza, które też zresztą dopiero z czasem się wyjaśniły.Znalazłasię notatka w gazecie o bójce w Olsztynie.Pamiętnej nocy Edek, to prawda, wrócił nadranem, ale był w doskonałym humorze, co byłoby nie do pomyślenia w wypadku udziału wnieudanym napadzie.Młody Gasiniec wskazał na bliską zażyłość Edka z córką nadleśniczego,zwłaszcza w ostatnich tygodniach.Kelnerka i bufetowa potwierdziły fakt bytności Edka w gospodzie wraz z człowiekiem,który miał szramę na policzku.Pili dużo, ten z blizną, wyglądało, jakby się odgrażał.Nadle-śniczy Dziadoń potwierdził fakt nieobecności swojej i żony konkretnej nocy, jak też częstewizyty chłopca w nadleśnictwie.Nie zgadzały się natomiast z prawdą zeznania dziewczyny z Karwicy.Spała tej nocy wdomu w jednym pokoju z matką.Nie mogła więc spacerować po lesie.Wprawdzie potem najakiś gest córki matka zaczęła się plątać w relacjach, ale to już nie miało znaczenia.Gdzie więc jest prawda? Gdzie klucz do tej dziwacznej zagadki.Winien ten chłopak czynie winien? A jeżeli nie, gdzie podział się wspólnik Florczaka? Strażnik, który po ogłuszeniuzaciągnięty został na tył domu, a potem ocknął się, odczołgał w stronę rynku i zataczając się,dobrnął do posterunku, mówił coś o wysokim napastniku.Tymczasem Zaleski był raczejśredniego wzrostu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]