[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle jej myśli zaczęło zaprzątać zupełnie coś innego ni\ to, Czy Mary - Louisespodoba się Double Rainbow.- Mamo, jak myślisz, co ona tam teraz robi? - spytała zaniepokojona.- Mówiła, \e idzie się szykować.- No tak, ale jak długo mo\na się szykować? To w końcu nie jest bal maturalny, tylkozwykła potańcówka.- Sammy - powiedziała matka spokojnie.- Przecie\ wiesz, \e ona na zwykły porannyprysznic i umycie zębów potrzebuje ponad godziny.Prawda była taka, \e cała trójka - mama tata i Samantha - dziękowali Bogu, \e ichgość wstaje tak pózno, poniewa\ inaczej \adne z nich nie miałoby szansy, \eby ranoskorzystać z łazienki.Chocia\ Mary - Louise spędziła u nich ju\ prawie tydzień, jakoś nieraczyła zauwa\yć, \e w tym domu jest tylko jedna łazienka, a nie sześć, jak w rezydencji jejrodziców w Beverly Hills.- No tak - przytaknęła Samantha.- Ale co mo\na robić przez ponad cztery godziny?- Czy to takie wa\ne? - spytała matka.- Co cię tak w tym martwi?- Boję się, \e jeśli ona wystroi się jak gwiazda filmowa, to w Double Rainbow będziewyglądała po prostu śmiesznie - odparła Samantha i była to prawda.Ale tylko w części.Gdyby miała być całkowicie szczera, musiałaby się przyznać, \e bardziej ni\kompromitacji kuzynki obawia się tego, \e znów poczuje się przy niej jak Kopciuszek, tak jaktego dnia, gdy zobaczyła ją na lotnisku w Helenie.- Nie przejmuj się tym - powiedziała mama, a po chwili, jakby udało jej się odczytaćnajskrytsze myśli córki, dodała: - Ale wiesz co? Ty te\ ubierz się dzisiaj jakoś ładnie.- Aadnie? - powtórzyła za nią Samantha.- To znaczy co mam wło\yć?- Mo\e tę bluzkę, która dostałaś na urodziny od cioci Melindy? I ten piękny pasek,który ci przysłała na Gwiazdkę?Melinda, najmłodsza siostra taty, była wziętą nowojorską prawniczką, której świetniesię powodziło.W przeciwieństwie do Jessiki, swoją pozycję społeczną zawdzięczaławyłącznie sobie - cię\kiej pracy i uporowi - i w przeciwieństwie do siostry mamy, pamiętałao rodzinie w Montanie nie tylko w Bo\e Narodzenie i urodziny rodziców, braci i sióstr.Conajmniej dwa razy do roku odwiedzała rodzinne strony, a ostatnio jej wizyta zbiegła się akuratz urodzinami Samanthy, która, jako jedyna bratanica, była jej oczkiem w głowie.Samantha była tak wpatrzona w najmłodszą siostrę taty, \e nawet gdyby na szesnasteurodziny dostała od niej wielkiego kolorowego lizaka, to i tak uznałaby go za najpiękniejszyprezent na świecie.Ale ciocia Melinda nie przywiozła jej lizaka, tylko prześlicznąJasnobłękitna bluzkę z delikatnego muślinu, tak piękną, \e Samantha nigdy dotąd nieodwa\yła się jej wło\yć.- Mamo, to jest zwykła potańcówka w Double Rainbow - powiedziała.- Szkoda mitrochę tej bluzki.- Na jaką okazję będziesz ją trzymać? - spytała matka i uśmiechnęła się zwyrozumiałością.- Wiem, \e uwielbiasz ciocię Melindę i traktujesz wszystkie prezenty odniej jak relikwie.Ale uwierz mi, Sammy, jeśli byłaby tu dzisiaj, te\ by ci poradziła, \ebyśwło\yła tę bluzkę.- Tak myślisz?- Jestem tego pewna.9O wpół do siódmej Samantha ju\ od kilkunastu minut była gotowa do wyjścia.Siedziała w starym przepastnym fotelu i próbowała czytać, ale nie mogła się skupić.Co jakiśczas wstawała i przeglądała się w lustrze.Podobała się sobie w bluzce od cioci Melindy, jasnych wąskich d\insachbiodrówkach, które miała na sobie po raz pierwszy, i szerokim uplecionym ze sznurka pasku,ozdobionym kolorowymi drewnianymi paciorkami i małymi muszelkami.W espadrylach nakoturnie wydawała się znacznie wy\sza, a świe\o umyte włosy, które zawsze ściągała wkoński ogon, zostawiła rozpuszczone; tylko na skroniach przytrzymywały je niebieskieklamerki, odcieniem idealnie pasujące do bluzki.Samantha jeszcze nigdy nie dobierała stroju tak dokładnie, ale kiedy przejrzała się wlustrze, z ulgą stwierdziła, \e wygląda ładnie, ale te\ naturalnie.Nie sprawiała wra\enia,jakby godzinami przygotowywała się do dzisiejszego wyjścia.Za piętnaście siódma zadzwonił telefon.Po trzecim sygnale przypomniała sobie, \e\adnego z rodziców nie ma w domu, zbiegła więc na dół.- Halo! - rzuciła zasapana do słuchawki.- Cześć, Lele.Jest problem.Rozsypała mi się skrzynia biegów i nic z tym dzisiaj nieuda mi się zrobić.Samantha stała na wprost lustra w przedpokoju.- Więc co? Nici z Double Rainbow? - spytała.Podobało jej się to, co ujrzała w lustrze,i posmutniała na myśl, \e nikt inny tego nie zobaczy.- Nie, oczywiście, \e nie - uspokoił ją Jonathan.- Ju\ wszystko załatwiłem.Nikki ponas przyjedzie.Umówiłem się z nim, \e najpierw podjedzie po was, a potem razemprzyjedziecie po mnie.- Ale przecie\ Nikki miał wziąć ze sobą Melanie, Vanessę, Daniela i Allena.-Samantha i Jonathan mieszkali dosyć daleko od pozostałej piątki.- To te\ ju\ zorganizowałem - uspokoił ją.- Daniel po\ycza od ojca samochód izabiera Allena i dziewczyny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]