[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za takie uwagipowinno się pana oskarżyć o molestowanie seksualne.Du Berry znów zrobił rozbawioną minę, zdumiony postawą Oliwii, która starała siępanować nad swym gorącym temperamentem.Aleksander patrzył na nią nie wiedząc, jakzareagować.Nigdy jeszcze żadna kobieta nie oskarżyła go o molestowanie seksualne, wręczprzeciwnie, im bardziej starał się odsuwać od kobiet, tym bardziej go uwodziły.- Nie zależy mi na pracy aż tak bardzo, sir, żebym musiała pracować właśnie u pana!Zegnam! Odwróciła się na pięcie i wypadła z laboratorium, a du Berry zachichotał23nerwowo.- Bardzo ci dziękuję, Gilbercie.- Aleksander podsumował sytuację lodowatym tonem,świadomie denerwując przyjaciela brytyjską wymową jego imienia.Du Berry zaśmiał się głupio i wzruszył ramionami.Zdenerwowany takim zakończeniem rozmowy, Aleksander pobiegł za Oliwią, mającnadzieję złapać ją, nim wyjdzie na ulicę.Nie miał zamiaru urządzać przedstawienia dlasąsiadów, jeśli madame Travanelle chciałaby kontynuować ostrą wymianę zdań.Znalazł ją naścieżce z boku domu.Zahaczyła bluzką o głóg i starała się wyplątać krótkimi, nerwowymiruchami.- Madame zawołał delikatnie Aleksander. Proszę zaczekać.Obróciła się do niego.- Po co? %7łeby dalej mógł pan mnie obrażać? Czy jeszcze wam nie dość tej zabawy?Przepraszam - odpowiedział Aleksander.- Mój przyjaciel ma taki sposób bycia.Nie miał niczłego na myśli.- Wszyscy tak mówią.- Proszę mi wierzyć, to prawda.Trudno znalezć lepszego człowieka.Po prostu lubiczasem pożartować.Patrząc na nią, zauważył, że zbyt była zdenerwowana, aby skoncentrować się nauwolnieniu z głogów.Im intensywniej z nimi walczyła, tym więcej kolców wbijało się w jejbluzkę.- Proszę mi pozwolić - powiedział, odważywszy się podejść bliżej.Nie był pewien, czypozwoli sobie pomóc, czy też go odepchnie.Westchnęła z rezygnacją.- Dobrze, niech pan spróbuje.Oliwia nie ruszała się, a on ostrożnie wyciągał kolce z rękawów i pleców bluzki.Gdy stał tak obok niej, spostrzegł, jaka jest drobna i kobieca.Czuł się przy niej jak kawałchłopa, choć wiedział, że mimo wysokiego wzrostu nie był zbyt potężnie zbudowany.Może,jeśli widzi się świat z perspektywy tak drobnej kobiety jak Oliwia, mężczyzni mogą sięwydawać gburowaci i zdolni do przemocy.Odniósł jednak wrażenie, że ona reaguje bardziejna jego słowa i zachowanie niż na wygląd zewnętrzny.Odczepiał kolce, starając się nie wdychać zapachu jej włosów, który drażnił jegowrażliwe powonienie.Wieczna lilia wzmacniała wszystkie jego zmysły, czasami wnieznośnym stopniu, więc dotyk i zapach Oliwii Travanelle był szalenie podniecający.Z przykrością zauważył małe rozdarcie przy rękawie.- Wydaje mi się, że kolce podarły pani bluzkę - powiedział.Przyjrzała się dokładnie izmarszczyła brwi.- Zwietnie.Moja najlepsza jedwabna bluzka.- Chętnie ją odkupię.Proszę podać cenę.- Trudno.To ja wpadłam na głóg.Powinnam go była zobaczyć.- Ale biegła pani dlatego, że panią zdenerwowano.Ja jestem za to odpowiedzialny, niepani.Popatrzyła na niego badawczo, a on starał się wytrzymać to spojrzenie.Gdybyprzypuszczała, że przygląda się jej kobiecej sylwetce, zaokrągleniu bioder, pewnie by gospoliczkowała i nie słuchała, co ma jeszcze do powiedzenia.- Dobrze - postanowiła. Czterdzieści dolarów.- Zrobione.- Sięgnął do tylnej kieszeni spodni i wyjął portfel.Wyciągnął dwiedwudziestki i podał jej.- Dziękuję.- Jeżeli nie uda się pani dostać w tej samej cenie, chętnie dopłacę różnicę.24Zmrużyła oczy z niedowierzaniem i włożyła pieniądze do kieszeni swych granatowychspodni.Gdy odwróciła się, żeby odejść, dotknął jej.Ciepłe ciało wprawiło jego dłoń w wi-brację.- Madame zaczął, ale zorientował się zaraz, że nie spodobało jej się, gdy ją ujął zaramię.Opuścił rękę i ucieszył się, że nie odeszła.- Słucham?- Mam nadzieję, że pani jeszcze rozważy przyjęcie tej pracy.Obiecuję, że ani du Berty,ani ja nie będziemy już robić niestosownych uwag.I bardzo wysoko oceniam pani znajomośćogrodnictwa, zapewniam panią.- Czyżby?- To prawda, że tylko pani odpowiedziała na moje ogłoszenie, madame, ale nie ma toznaczenia.Wykona pani to zadanie znakomicie, jestem przekonany, mimo że pod wpływemsłów Gilberta mogła pani w to wątpić.Nie znał prawdziwych powodów, dlaczego chciałempanią zatrudnić.- Był zbyt pewny siebie.Aleksander skłonił lekko głowę, przyznając jej rację, po czym ciągnął dalej:- Jeśli pani nie podejmie się tej pracy, ogród zostanie taki, jaki jest.- Przerwał na chwilę. Mam zamiar wyjechać z kraju za miesiąc z okładem, może na kilka lat, może na zawsze.Chcę sprzedać dom i dostać za niego przyzwoitą cenę.A więc, jak pani widzi, jestem wprzymusowej sytuacji.Znów zmrużyła swe czyste błękitne oczy.- Do jakiego stopnia?- %7łeby przystać za każdą rozsądną cenę.Oliwia rozejrzała się dokoła, badając wzrokiem otoczenie.Czy grała tak, żebywytargować jak najwięcej? Nic go to nie obchodziło.Zależało mu na jej usługach.- Nie wiem, panie Chaubere.- A gdybym pani zaoferował tyle, że nie musiałaby pani pracować w klubie Harry'ego?- A dlaczego pan sądzi, że nie chcę tam pracować?- Z powodu facetów takich jak Jimmy Dan Petersen -odparł.- I tego, jak pani wyglądałaubiegłej nocy, obsługując ludzi.- Widział mnie pan?Skinął głową.- Nie jest pani stworzona do podawania piwa w podejrzanych spelunkach.Każdy widzi.Patrzyła w ziemię i nie mógł nic wywnioskować z wyrazu jej twarzy.Czy znów poczułasię urażona? Była taka inna niż kobiety, jakie znał, że nie wiedział, jak się wobec niejzachować.Nie może sobie pozwolić na to, żeby ją urazić.Wyszłaby natychmiast z tegoogrodu.Dla zachęty postanowił dodać jej jeszcze coś do oferty.Trzymał w zanadrzu jeszczejedną kartę.- A gdybym zaoferował pani darmowe zakwaterowanie? odważył się.- W pana domu?- Nie, w powozowni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]