[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Springrollsy nadjechały w owalnych naczyniach, przybra-ne listkami sałaty i mięty.- Niech pan wyrzuci sałatę i miętę - powiedział Bernard.-Chyba że ma pan ochotę spędzić lot Brazzaville-Paryż w toale-cie klasy biznes Air France, która jest skandalicznie niewy-godna, jak na cenę biletu.Christophe kiwnął głową i na kawałek springrollsa nawinąłzieleninę, ale powstrzymał się od wyznania konsultantowi, żeuwielbia srać, zwłaszcza w samolotach.- Spałem z Tessy w nocy.- Mam nadzieję, że się pan zabezpieczył.Ona jest seropo-zytywna.Tych seropozytywnych w Afryce i gdzie indziej: mul-tum.Należałoby tworzyć kluby towarzyskie tylko dla nich.Tylko im pozwolono by pierdolić się bez kondomów.Bernard wbił zęby w springrollsa.- Niezłe, prawda? Nie wiadomo, co jest w środku, i możetak jest lepiej.Ma pan zamiar ciągnąć dalej z Tessy?- To zależy od niej.- Nie od pana?- Jestem tylko przyjezdnym mundele, jak już wczoraj Po-wiedziałem jej ciotce, Elisabeth Bwanzie w Moukondo.- %7łonie kolekcjonera.Ten to dopiero model.Od Jeleny do-wiedziałem się, że to on sprzedał panu obraz Puszkina.- Tak.Azzarba.- Za ile?- 300 000 CFA.- Podejrzewałem, że nie za 300 000 euro.Jednak drogo wo-bec tego, co to jest warte.Następny springrolls znikł między wąskimi wargami kon-sultanta, które zwilżyła oliwa.Natychmiast wytarł je serwet-ką z materiału.- Znam taką sytuację przyjezdnego mundele.Wygodnai niewygodna.- Pan tu chyba gości często.- Tak, ale nigdy nie zostaję długo.- Jelena ma o to do pana pretensję?- Miałaby, gdybym postępował odwrotnie.Skończył springrollsa w milczeniu, mając umysł zaprząt-nięty, jak zdawało się Christophe'owi, swoją rosyjską współ-towarzyszką.Szybko znalazło to potwierdzenie w słowachBernarda:- Wyjdzie na to, że spędzę życie z kobietą, która nie jestmoja, w kraju, który także nie jest mój.I dodał:- To takie żydowskie.%7łydowskie w starym stylu.Teraz,gdy mamy w Izraelu najlepszych rolników i najlepszych żoł-nierzy na świecie, już nie ma wśród nas ani jednego neuroty-ka: oni są u gojów.Nawet Philip Roth wyleczył się z komplek-su Portnoya.Przeciągnął się, jakby dopiero co się obudził.- Zadowolony pan z pobytu, Christophe?- Wolałbym nie być wplątany w hece, z których nic nie ro-zumiem.- Co my takiego mamy? Dwóch zamordowanych Kongij-czyków, jeden Rwandyjczyk uprowadzony wraz z bratankiemi była agentka francuska - szukaj wiatru w polu.Moim zda-niem Rwandyjczycy się nie odnajdą: to robota służb Kagame-go, a ta bestia na zniknięciach się zna.Kergalec musi już byćw Kamerunie albo w DRK, z po raz kolejny zmienioną tożsa-mością.Kongijczycy zostaną pochowani po kryjomu: jest50 procent prawdopodobieństwa, że sprzątnęli ich chegue,którzy ściągnęli do Brazza dla zadymy, ale wątpię, żeby kin-szaskie rodziny zażądały wydania zwłok.Jutro będziemyw samolocie i zapomnimy o tym wszystkim.- Sassou nie zlecił panu dochodzenia?- W jakiej sprawie? Ja nie jestem Mike Hammer.Kelner przyniósł kurczaka z grzybami mun, wołowinę z ce-bulką i ryż po kantońsku.Christophe poprosił o następne pi-wo, a Bernard - o jeszcze jedną herbatę.- Herbata - powiedział narciarzowi - to siła.Wkładał do ust małe kawałki jedzenia, które żuł długo.Odło-żył pałeczki i rozejrzał się wokół.Nie wyglądał jak ktoś, kto ko-goś czy czegoś wypatruje, raczej jak ktoś, kto się przypatrujesamemu sobie stojącemu w palącym słońcu na pustej ulicy, poktórej snują się nieliczne taksówki i melancholijni piesi.- Mogłem wieść takie życie - powiedział.- Bo w 1987 pew-nego dnia wsiadłem do samolotu Paryż-Brazza, nie podejrze-wając, że stanie się moim podmiejskim pociągiem.- Był pan szczęśliwy?- Bawiłem się.Szczęśliwy? Nie chciałem żyć, nie będącz Jeleną w taki czy inny sposób.- Czemu się pan z nią nie ożenił?- Ojciec Puszkina tego nie chciał.- Kto to taki?- Wkrótce pan się dowie.Postanowił uznać swojego syna.Zastanawiam się, czy nie jest jego ulubieńcem wśród wszyst-kich dzieci, a ma ich sporo.W pobliżu dał się słyszeć warkot silnika, potem Christophezobaczył swój talerz zbryzgany krwią, a gdy podniósł głowę,stwierdził, że jego współbiesiadnik zwalił się z krzesła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]