[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Zrób to, zrób tamto.Znajdz jakieś inne słowo.Przeredaguj ten akapit.Hm, zmieniłem zdanie.Powiemy prasie zupełnie co innego.Gdzie moje szkłopowiększające? Proszę natychmiast wyjść! Nie czuję się dobrze.Wymagająca i niewdzięczna praca nauczyła Tradera manipulacji, mściwościi cwaniactwa.I wkrótce dzięki Internetowi zostanie milionerem, jeśli tylko powiedziemu się najnowsza inwestycja. Major? Nie powiedziałeś mi, co chcesz na śniadanie! Parówki czy bekon?Słodkie bułeczki z rodzynkami czy zwykłe na ciepło? Kaszę z serem czy bez? zawołała z kuchni żona, wciąż brzęcząc garnkami. Co ty tam wyrabiasz? wiczysz grę na perkusji? odkrzyknął Trader. Dawajwszystko!Bogu dzięki, dzieci przebywały w szkole z internatem albo na studiach, więcTrader nie musiał słuchać ich nieustannego tupania i jazgotliwych głosów.%7łonarobiła dosyć hałasu, a dom, jak i poprzednich dziewięć, był bardzo akustyczny.Trader dobiegał pięćdziesiątki i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, niedługopożegna się z pracą w biurze gubernatora i całkowicie poświęci przestępstwomz użyciem komputera.Marszcząc w skupieniu brwi, przeczytał kolejny raz najnowszyfelieton Tropiciela Prawdy, a potem ułożył prowokacyjny e-mail.Drogi Tropicielu PrawdyJestem pra-pra-wnukiem szpiega na rzecz konfederatów, więc może to mój DNA(cha, cha) nie pozwala mi powstrzymać się przed zdradzeniem pewnych informacji.Piszę, bo wiem, że docenisz (he, he) nawiązanie do Twoich uwag o DNA.Mampowody, by sądzić, że gubernator nie ma zamiaru łapać piratów drogowych naTangier Island.Wcale go nie obchodzą.WASKAR stworzono po to, żeby moc zwalićna kogoś winę.Jestem pewien, że chętnie coś o tym napiszesz w swoim następnymfelietonie.Bardzo się zmartwiłem wiadomością o małej Wytrzeszcz.Ale czy Ci nie przyszłodo głowy, że biedna psina zniknęła nie bez powodu?Jeśli ktoś się zgłosi z informacją na temat losów doktora Faux, to czy jestprzewidziana jakaś nagroda?Aączę pozdrowienia Sz.PiegJak zawsze, Trader nie zamierzał pisać osobno Sz.Jak zwykle nacisnął wyślij ,zanim zdążył nanieść poprawkę, a potem wdychając woń smażonego mięsa, którazaczęła rozchodzić się po całym domu, zaczął czekać na odpowiedz TropicielaPrawdy. Zniadanie! krzyknęła z kuchni żona, a jednocześnie na monitorze pojawił sięnapis Masz wiadomość.Drogi Panie Pieg,Obywatele powinni mówić prawdę, nie licząc na zyski! Jeśli wie Pan coś natemat losów Wytrzeszcz, to lepiej się zgłosić od razu!Tropiciel Prawdy No, no mruknął Trader, uśmiechając się pod nosem. Chyba trafiłem w czułypunkt. Mówiłeś coś, Major? wrzasnęła żona, przekrzykując łoskot wodyw metalowym zlewie. Nie do ciebie! ryknął Trader, komponując swoją kolejną wiadomość.Drogi Tropicielu PrawdySłyszałem, kim jest właścicielka psa.Czy to na pewno był przypadek? Wie Pan,nie wszyscy przepadają za tą kobietą, która w ogóle nie powinna zajmowaćpodobnego stanowiska.To świat mężczyzn, jasne? Ciekawe, czy ma zastrzeżonyadres, bo zastanawiam się, jak złodzieje mogli znalezć jej dom.Poza tym sądzę, żeobywatele powinni być szczodrze wynagradzani za udzielanie pomocy policji.Sz.PiegOdpisując Sz.Piegowi, Andy był wściekły.Drogi Panie PiegDzisiejszy świat nie jest domeną mężczyzn, a jeśli Wytrzeszcz padła ofiarąjakiejś politycznej intrygi, to radzę natychmiast wyjawić, w czym rzecz.Więcejostrzeżeń nie będzie.Co do nagrody, to dam jeszcze znać.Tropiciel PrawdyAndy wysłał wiadomość i czekał na odpowiedz pana Piega.Tymczasem w jegoskrzynce pojawiły się liczne listy od innych czytelników.Pan Pieg wylogował sięi drwi sobie ze mnie, uznał z rosnącą irytacją Brazil.Zaczął sobie przypominać, jak się bawił z Wytrzeszcz.Prawie czuł pod ręką jejjedwabiste futerko na grzbiecie i delikatną miękkość brzuszka.Pamiętał, jakąprzyjemność sprawiało mu ciche skrobanie pazurków o parkiet, w czasach kiedybywał częstym gościem w domu Judy Hammer.Sięgnął po album z fotografiami, leżący na stosie naukowych dzieł.Znajdzie tegopsa, nawet jeśli ma to być ostatnia rzecz, jakiej dokona w życiu.Obawiał się teżo bezpieczeństwo szefowej.Miała zastrzeżony adres i bardzo pilnowała, aby jej życieprywatne pozostawało tajemnicą.Tylko policja, najbliżsi współpracownicy i nielicznisąsiedzi wiedzieli, gdzie mieszka komendantka, a Judy z nikim nie rozmawiała natemat Wytrzeszcz ani nie pozwalała reporterom robić suczce zdjęć.Więc w jakisposób porywacz ją znalazł? Sprawca nie mógł być kimś z zewnątrz. Proszę, niech się okaże, że ona jeszcze żyje mruknął Andy, natknąwszy się naulubione zdjęcie suczki: nosiła na nim słodkie, czerwone, zimowe ubranko. Niezapominaj o komendant Hammer i o mnie.Znajdziemy cię.Przysięgam! I jeszczezobaczysz, co zrobię z łobuzem, który cię ukradł.Przeskanował zdjęcie i Wytrzeszcz pojawiła się na monitorze.Andy otworzyłprogram do tworzenia stron internetowych i wpisał tytuł: Zaginął pies.Kto widziałWytrzeszcz? Nagroda.Jeśli ludzie już tak spsieli, że postępują właściwie tylkowtedy, kiedy im się za to płaci, to Andy może zagrać, używając ich kart.Zmieniłw tytule Nagroda na WYSOKA NAGRODA i po chwili zaczęły napływaćnieprawdziwe informacje.Ludzie twierdzili, że widzieli suczkę błąkającą się nabocznicy kolejowej albo w jakieś odludnej uliczce, albo na tylnym siedzeniupodejrzanego samochodu.Inni pisali, że za odpowiednio wysoką kwotę udzieląTropicielowi Prawdy informacji, gdzie przebywa Wytrzeszcz i czemu.Nadeszły też bardzo liczne e-maile ze słowami współczucia.Setki osóbprezentowały smutne historie swoich ulubieńców, których stracili od czasówwczesnego dzieciństwa.Tylu listów Tropiciel Prawdy jeszcze nie dostał i Andyspędził dzień przy stole w jadalni, usiłując odpowiedzieć na wszystkie i cały czasczekając, aż ktoś napisze: Słuchaj pan, zabrałem psa, bo moje dzieci straszniechciały mieć jakiegoś zwierzaka, ale mnie na to nie stać.Spotkajmy się w jakiśustronnym miejscu i oddam wam Wytrzeszcz za jakąś grubszą kwotę.Albo może: To jest cała intryga.Ktoś nienawidzi komendant Hammer, powiedział mi o psie, daładres i trochę kasy.Teraz zrozumiałem, że to świństwo i z radością zwrócęWytrzeszcz, pod warunkiem że nie spotkają mnie nieprzyjemności i dostanęnagrodę.Nie pojawił się też żaden e-mail na temat morderstwa Trish Prash, czyli T.P.,poza krótką wiadomością od osoby o inicjałach P.J., utrzymującej, że grywała z T.P.w softball i wiedziała na pewno, że T.P.za nic nie poszłaby na Belle Islandw towarzystwie mężczyzny. Zwariowałeś? wściekała się Judy Hammer, która zadzwoniła do Andy egoo osiemnastej. Wydawało mi się, że miałeś pisać felietony przeciwkoprzestępczości.Nie dość, że przechodzisz od mumii do piratów, to jeszcze próbujeszprzejmować obowiązki Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami! Chce pani, żebym zdjął zdjęcie Wytrzeszcz? zapytał Andy. Mogę,oczywiście, ale pomyślałem sobie, że warto jednak spróbować.Może jeszcze żyje,a ktoś, kto ją przetrzymuje, da się skusić nagrodą. Nie wiem, jak zniosę jej widok w tym ślicznym ubranku, ilekroć otworzę tętwoją stronę wyznała ze smutkiem szefowa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]