[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pojechaliśmy moim samochodem, bosądziłam, że będę mogła prowadzić, ale nie przewidziałam, żeprawie oślepnę z bólu.Oglądaliśmy te dzieła sztuki, próbująccoś z nich zrozumieć, ale łzy mi płynęły po twarzy i wciążściskałam tę głowę.Wreszcie zarządziłam odwrót.Zaraz po powrocienapisałam do Tomka:Pierwszym twoim obowiązkiem od teraz, zaraz będzienauczyć mnie, gdzie, do cholery, jest ten punkt na stopachodpowiedzialny za głowę?Takiej migreny jak dzisiaj nie miałam z 10 lat.Musiałamobejmować rękami czaszkę, inaczej prawa połowa byodleciała.Nie tylko nie umiałam się zachwycać obrazami (abyły, umówmy się, kontrowersyjne), ale nawet nie byłam wstanie dotrzymać słowa i prowadzić auta w drodze powrotnej.Nie kwalifikowałam się.Chrzanić to wino, które tam dawali, ale ja się nie piszę nataki ból ponownie.Póki mieszkał nad nami lekarz, mogłamliczyć na morfinę w tabletkach.Ale się wyprowadził, więczostałeś mi tylko Ty, Doktorze.Teraz zamilknę i będę milczeć tak długo, aż spełniszchociaż 50 proc.obietnic i odpowiesz na przynajmniej sześćmaili wstecz.Na razie, dobranoc!14 PAyDZIERNIKA Wstałam o 6.00, zjadłam śniadanie, umalowałam się iubrałam, i.rozebrałam z powrotem.Rozkaszlałam się takstrasznie, że jazda do pracy byłaby szaleństwem.Nie pojmuję,co się stało.Gdyby nie ten wczorajszy ból głowy, czułabymsię naprawdę niezle.Usiadłam więc do laptopa i tak spędziłam kolejny dzień nachorobowym.Przyszedł bardzo miły list od pani Jandy, którejwcześniej podziękowałam za to, że nie wyemigrowałam.Chyba go sobie oprawię i powieszę nad łóżkiem :-)Tomasz doprowadza mnie do wściekłości.Od trzech dninie pisze.Nie odezwał się nawet po moim rozpaczliwymmailu na temat migreny.Zupełnie mu odbiło, czy wpadł w tęswoją czarną dziurę? Kurczę!Nie opuszczaj mnie! Fryderyku! Przecież muszę jeszczeskończyć tę książkę (dopiero zaczęłam, ale zawsze), a bezCiebie się to nie uda!Jesteś współautorem, chociaż jeszcze o tym nie wiesz!Wracaj!15 PAyDZIERNIKAPotwór się wreszcie odezwał.Napisał w nocy, przysłałkilka sms - ów, a nawet zadzwonił.Strasznie zasuwa, urządzanowy gabinet.Co ja mu mogę zrobić?Witaj,To nie to, żebym znikał.Po prostu głupio mi się ciągletłumaczyć na wirtualny niebyt, a komputer jest ostatniąrzeczą, na którą mam czas.Za duża galopada, niestety, aleidzie weekend.Spróbuję zaliczyć kilka spraw, fugi, gładzie iinne pieszczoty ścienne.Muszę to skończyć, popchnąć coś doprzodu.Deszczowo, lecz promiennym uśmiechem, T.Miał szczęście, bo postanowiłam złożyć muniezapowiedzianą wizytę z okazji urodzin.Nie udało sięwcisnąć mnie na planowy zabieg, chociaż wcześniej prosiłam, chciałam więc chociaż przejechać przez niego w drodze dodomu.Oczywiście, domyślił się, o co chodzi, ale od ranazadzwonił że z planów nici, bo do 16.30 ma nabity program.Tajemnicza Intrygantko :-)Masz dobrą pamięć, chociaż, jak Cię znam, to zapisałaśsobie ukradkiem tę tajemną datę.To, że Cię odnalazłem w tym roku, to najlepszy prezent,jaki mogłem dostać.Zrównoważył wiele ciosów w 2010 rokui pozwolił śmignąć płynnie przez te parę miesięcy.Dziękuję,nic mi więcej nie trzeba.Daj mi siebie na przyszłe urodziny, ito będzie wystarczające ubarwienie życia.PS A już powiedziałem nawet mojej żonie, że wpadniesz!Ucieszyła się, że wreszcie Cię pozna.Szkoda, że nie wyszło.Dostojny Jubilacie!I pomyśleć, że kiedy Cię poznałam, byłeś taki młody.Kojarzę te 34 lata, które wtedy stały w twoim profilu.A terazzaczynasz 37, a to już prawie czterdziecha! Zobacz, jak siępostarzałeś przez te sześć miesięcy.Wszystko przeze mnie!A poważnie, właściwie to nie złożyłam Ci jeszcze życzeń.Wciąż sobie czegoś życzyłam.Nie wiem, czy mogę jeszcze wymyślić coś oryginalnego,czego nie powiedzielibyśmy sobie przez te miesiące.Napewno chciałabym, żebyś nie dawał się żadnym czarnymdziurom, dołom, destrukcyjnym myślom.%7łebyś zachował tęsamą świeżość, pomysły literackie i wszelkie, ten swójcholerny refleks i nieznośne poczucie humoru.%7łebyś nadalpotrafił się cieszyć małymi rzeczami, kochał i był kochany(ale frazes!) i miał fajny dom.To strasznie ważne.A poza tym oczywiście Ci życzę, żebyś zarobił mnóstwopieniędzy i zabrał się za pisanie swojej powieści.I dotykał jużtylko ulubionych stóp, a nie wszystkich, które chcą byćdotykane :-) Buziaczki jubileuszowe.PS Co miałeś na myśli, pisząc:  Daj mi siebie na przyszłeurodziny"?Wolisz na surowo czy z grilla?Wiedziałam, że z tym wegetarianizmem to ściema!PS Na drugi raz uprzedzaj mnie, że mogę wpaść na Twojążonę.Ubiorę się jakoś inaczej.Habit, trepy wojskowe,chustka wełniana na głowę.Inaczej może nie pozwoli Ci sięze mną spotykać i będziesz musiał kłamać.Bo ja tak samodziałam na kobiety, jak na mężczyzn, zapomniałam Ci o tympowiedzieć.Jeśli zrobię na niej wrażenie, to może stać sięzazdrosna.No, chyba że się znów owinę folią.Pa, pa!HeliaNie wiem, czy to jest dobry pomysł, by spotykać się z jegożoną.Nie mam nic przeciwko niej, ale boję się, że przenikliweoko zauważy stopień naszej zażyłości z odległości kilometra.Nie mamy nic na sumieniu, ale ona nie musi w to uwierzyć.Nikt by nie uwierzył.Przecież to się nie dzieje naprawdę.Daj mi siebie na przyszłe urodziny.Gdybym był grubiański (lecz niewiarygodniewstrzemięzliwy) - oddaj mi się cieleśnie za rok!Gdybym był romantyczny - daj mi swój portret łub rzezbę,abym mógł do nich wzdychać w skupieniu i milczeniu.Gdybym był wiecznie niedojedzony - pozwól mi się zjeśćdokładnie za rok!A ja po prostu jestem marzycielem - proszę, żebyś była zemną kolejny rok, przynajmniej do następnych urodzin.Potem jakieś inne marzenie się wykluje.18 PAyDZIERNIKADzień zaczął się marnie od scysji z dużym klientem.Potem zadzwoniła kancelaria z wiadomością, że wskutek podziału dóbr zajętych przez komornika nasza firmaodzyska.28,35 złotych z tych 300 tysięcy euro, które nam sięnależały.Nie wiedziałam, śmiać się czy płakać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl