[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przed wyjazdem jasno dałaś mi dozrozumienia, że mnie nie kochasz.- Zmierzył jąuważnie wzrokiem.- Ciąża to jedyny powód.Przyjechałem, jak tylko znalazłem twój list.- Nie musiałeś się tak śpieszyć - oznajmiła cicho.- Wszystko już sobie zaplanowałam.Aha, rodziceznają prawdę.Nie czynili mi wymówek, nie krzyczeli,nie próbowali mnie zawstydzić.Powiedzieli.- Przełknęła łzy.- Powiedzieli, że jesteśmy tylko ludzmi.210 SSIEDZKA PRZYSAUGA- Cieszę się.- I rzeczywiście się cieszył.Miałnadzieję, że Elissa przemyśli wszystko na spokojniei jednak zgodzi się wyjść za niego za mąż.Niezaskoczyła go też reakcja Tiny i Eliasa Deanów.Wiedział, że nie odwrócą się od córki.Kochali ją.- Niczego od ciebie nie potrzebuję.Zarabiam wystarczająco dużo, aby utrzymać siebie i dziecko.Jeślibędziesz miał ochotę, możesz nas odwiedzać.Chociaż.- popatrzyła mu w oczy - wolałabym, abyśprzez jakiś czas nie przyjeżdżał.Nie chcę, żeby ludziezaczęli plotkować.Tobie też nie chcę komplikowaćżycia.Komplikować? Przecież rozmawiała z Bess.Czyto możliwe, by nie wiedziała, że Bobby i Bess siępogodzili?- To moje dziecko - rzekł.- Chciałbym się i nim,i tobą opiekować.- Mnie nie jest potrzebna opieka - powiedziała,siląc się na spokojny ton.Pamiętała, że odkąd wyjechała siedem tygodni temu, zostawiając go z Bess, anirazu nawet nie zadzwonił.Pochylił się, usiłując przejrzeć ją na wskroś.- Czuję się odpowiedzialny za to, co się stało.- Ale ja cię za nic nie winię.Zadzwoniłam dociebie, a potem wysłałam list, bo dałam ci słowo, że sięodezwę, jeżeli okaże się, że jestem w ciąży.i- To jedyny powód? - Na moment wstrzymałoddech.Uniosła zdziwiona brwi.- A jakiż inny mogłabym mieć?Diana Palmer 211Miał ochotę rzucić czymś o ścianę.- Kiedyś mnie kochałaś.- Już mi przeszło.- Modląc się w duchu, aby Kingnie dojrzał bólu, jaki skrywa pod maską obojętności,wstała od stołu i podeszła do zlewu, by umyć pustekubki.- Zresztą to nie była miłość, to było zauroczenie.Jesteś bardzo seksownym mężczyzną, który każdej dziewczynie może zawrócić w głowie, zwłaszczatak naiwnej i niedoświadczonej jak ja.Widzisz.Zamierzała pleść dalej jakieś banialuki, gdy naglezorientowała się, że jest sama w kuchni.Usłyszała, jakdrzwi frontowe się otwierają i zamykają, a po chwilirozlega się ryk silnika.Ledwo samochód odjechał, gdyzadzwonił telefon.Co za noc, pomyślała Elissa.Byłazadowolona, że przynajmniej się przy Kingu nierozpłakała.Nie zorientował się, jak bardzo go kochai za nim tęskni.W tej sytuacji pewnie da jej spokój;będzie sobie żył szczęśliwie u boku Bess, a onaprzeleje całą miłość na dziecko.Szybko, zanim terkottelefonu obudzi rodziców, chwyciła słuchawkę.- Halo? - Otarła dłonią spływającą po policzku łzę.- Elissa?Rozpoznawszy głos Bess, skrzywiła się w duchu.- Jeśli szukasz Kinga, spózniłaś się dosłownieo parę minut.Już jedzie do ciebie.I nie martw się.Niebędę go więcej kłopotać.Dziecko i ja poradzimy sobiesami.- Dziecko? - Bess nie kryła zdumienia.- King ci o wszystkim opowie.Ale powtarzam, niemusisz się niczego obawiać.212 SSIEDZKA PRZYSAUGA- Elisso, proszę, tylko nie odkładaj słuchawki!- Nie bardzo wiem, o czym miałybyśmy rozmawiać, ale.- Błagam, Elisso! - Na moment Bess zamilkła.- Chciałam cię przeprosić.Tak mi przykro.Narobiłamwam kłopotów, tobie i Kingstonowi.I o mało niezniszczyłam własnego małżeństwa.Wszystko dlatego, że nie potrafiłam zdobyć się na szczerość.IZlisso,Bobby i ja się nie rozwodzimy.Kocham swojegomęża.Wreszcie przełknęłam swoją dumę i powiedziałam mu, co mi przeszkadza i czego tak naprawdę odniego oczekuję.Pewnie Kingston wszystko ci wyjaśnił, prawda? To on mnie namówił, żebym odbyłaz Bobbym rozmowę.Halo? Jesteś tam? Wiesz, chciałam przekazać ci wiadomość o mnie i Bobbym, kiedyzadzwoniłaś do Kinga przed tygodniem, ale tak szybko odłożyłaś słuchawkę.Byliśmy wtedy u niegoz wizytą.- Z wizytą? - powtórzyła ochryple Elissa.- Tak mi głupio.Czułam się samotna, zagubiona,a Kingstonowi po prostu było mnie żal.Uwielbiam go,ale nic poza tym.Gdybyś go zobaczyła po swoimwyjezdzie, Elisso! Zrozumiałabyś, że jako kobietajestem mu całkowicie obojętna.Rzucił się w wir pracy,podejmował wiele ryzykownych decyzji.Margaret namawiała go, żeby pojechał do ciebie, ale onodmawiał.Twierdził, że nie może, dopóki sama goo to nie poprosisz.Jeśli poprosisz, będzie to znaczyło,że nadal go kochasz.Zdaniem Margaret on się w tobiezakochał dawno temu, ale sam o tym nie wiedział.Diana Palmer 213Teraz wreszcie to sobie uświadomił.Boże, mamnadzieję, że nie jest za pózno, że nic wam nie zepsułam.On nie może bez ciebie żyć, Elisso.- Wygoniłam go - szepnęła Elissa drżącym głosem.- Myślałam, że zamierzacie się pobrać.Niechciałam odbierać mu szczęścia, zmuszać do zostaniaze mną tylko dlatego, że spodziewam się dziecka.- Boże! -jęknęła Bess.- Nienawidzę samej siebie! Słuchaj, a nie możesz do niego pojechać?- Nie wiem, dokąd się udał.- Jeśli się tu pojawi, każę mu natychmiast wracaćdo ciebie - obiecała Bess.- A teraz kładz się spać.Musisz dbać o zdrowie, choćby ze względu na dziecko.O rany, będę ciocią! A Bobby wujkiem! Elisso,połóż się, dobrze? I postaraj się zasnąć.Wszystko sięwyjaśni, zobaczysz.- Dobrze.Zawiadomisz mnie, gdyby.- Oczywiście.Dobranoc.I trzymam za was kciuki.Elissa odwiesiła słuchawkę.Miała wrażenie, że odjakiegoś czasu stale prześladuje ją pech.Podszedłszydo kranu, opłukała wodą twarz.Niewiele to dało.Czuła, że cała płonie.Może spacer po plaży dobrze jejzrobi? Pomoże ochłonąć, zebrać myśli.Wędrowała przed siebie, załamana i nieszczęśliwa.Co za ironia losu! Pozbyła się Kinga - ale w imięczego?Nie zauważyła siedzącej na piasku postaci, dopókita do niej nie przemówiła:- Przeziębisz się.Obróciwszy się gwałtownie, zobaczyła Kinga214 SSIEDZKA PRZYSAUGAw białej, rozpiętej na piersi koszuli, z potarganymiwłosami, zaciągającego się papierosem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]