[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kto poniesietego konsekwencje, komendancie? Panie starosto, o konsekwencjach może nieco za wcześniemówić.Chciałbym najpierw wiedzieć, jakie podejmuje sięustalenia w związku z wypadkami w Tuliczanach? Bądz co bądzdoszło tam do pobicia urzędnika państwowego, rabunkuzasekwestrowanych rzeczy i napadu na policję, w zasadzie beztrudności moglibyśmy ustalić winnych. Czy to jedyny przypadek zajść w pracy poborców? Winnych wsiach nie wszczynaliście strzelaniny.Ludzie mogąnabrać podejrzeń, że idzie tu o jakieś polityczne rozgrywki.Proszę, niech pan to przeczyta.Starosta podsunął komendantowi Zielony Sztandar , zniewielkim artykułem o samowoli kwitnącej na posterunkupolicji w Białodrogach.Komendant znał artykuł, ze złościąodsunął gazetę. Bzdura! warknął przez zęby. Przyjmijmy mówił dalej starosta że jest w tym dużoprzesady, ale fakt, że coś takiego miało w ogóle miejsce,zobowiązywał pana do wyjątkowo ostrożnego działania.Wydarzenia incydentalne, a jednak przeniknęły do publicznejwiadomości.W tej okoliczności trzeba się liczyć, że strzał w Tuliczanach może być słyszalny w całej Polsce.Komendant ani przez chwilę nie tracił panowania nad sobąmimo pretensji starosty.Jeszcze dzisiaj zatelefonuje do Lublina dokogo trzeba, zapyta, jak ma właściwie postępować.Jeszcze nie jestpowiedziane, czy należy puszczać płazem coś podobnego.No,jedyna w tym wszystkim przykrość to ten chłop z krzyżem VirtutiMilitari.Diabli wiedzą, kto mu ten krzyż przypinał gdzieś tam wokopach.Order podniósł posterunkowy, złożył nawetodpowiedni meldunek.Po wstępnym przebadaniu sprawy, niech towszystko diabli wezmą, ustalono, że za Warszawę.Tam za byle coVirtuti nie dawano.Trzeba będzie jakoś to załatwić po cichu.Gdyby wiadomość przedostała się do wojskowych, zrobiłaby sięafera, oni tam nie lubią żartować z takich rzeczy.Naradę przerwało wejście sekretarza starosty, przyniósłwiadomość, która zaskoczyła zebranych poseł pragnął wejść natę konferencję. Tylko tego brakowało! westchnął starosta.Zebrani ożywili się.Poseł-ludowiec bawił w powiecie od tygodnia, wdał się wnajprzeróżniejsze sprawy, interweniował również w sprawie tegoLatosa, jego niewątpliwie zasługą był artykuł w gazecie.Terazznów wpychał się na konferencję w starostwie, czy aby nie zawiele ów pan chce tutaj zobaczyć? Ale najgorsze było to, że takiwłóczył za sobą pismaków, smarujących do różnych ZielonychSztandarów.Wprawdzie policja miała go na oku, ale ze względuna immunitet poselski trudno byłoby wobec niego zastosowaćjakieś środki.Poseł oświadczył, że przybył po oficjalne wyjaśnienie zajść wTuliczanach; oczywiście wyczuwało się, że chciałby dowiedziećsię czegoś o przedsiębranych środkach represyjnych, bo żerepresje będą, nikt, nawet poseł, nie miał wątpliwości. Panie pośle zaczął starosta wolno odmierzając słowa cenimy pański wysoki mandat poselski, niemniej jednak tutaj myjeszcze jesteśmy gospodarzami i będziemy decydowali z całąswobodą, jaką nam daje prawo, o tym, co zrobić należy.Niewidzę potrzeby powiadamiania pana jako działacza opozycji onaszych zamiarach.Odmawiam jakichkolwiek informacji w tymprzedmiocie. Ależ panie starosto poseł bardzo spokojnie wysłuchałprzemówienia urzędnika ja żądam tylko tego, do czego mamprawo. Owszem, panie pośle, pan ma prawo żądać, ale my mamyprawo tych żądań nie uwzględnić. Poniesiecie konsekwencje tego. Proszę mnie tylko nie straszyć! wybuchnął zaperzonystarosta. Ależ panie starosto, pan wyraznie prowadzi do awantury,żeby uniknąć odpowiedzi.Proszę mi natychmiast odpowiedzieć,czy są podjęte jakieś decyzje w sprawie Tuliczan? Odpowiadam: nie ma. No więc stosowna pora na negocjacje.Mogę usiąść? Proszę stąd wyjść! powiedział starosta tracąc panowanienad sobą. O nie, szanowny panie ciągnął spokojnie nie w ciemię bityposeł. Powtarzam swoją propozycję: porozmawiajmy.Wyjdzieto i nam, i całej sprawie na dobre.Starosta nerwowo rozcierał zmarszczki na czole, doprawdy niewiedział, co zrobić.Ten poseł może sprawę wyciągnąć na sejmie.Proponuje rzeczy, które nie są znów takie nie do przyjęcia.No,można przecież porozmawiać. Czy pan poseł ma jakieś konkretne propozycje? Tak.Dobro sprawy wymaga całkowitego zaprzestaniarepresji, gdyż może to stworzyć ognisko jawnego buntu, będziekrew, zabici. Rozważę propozycję z całą świadomością, że wypływa onaod ugrupowania niechętnego rządowi. Tu już nie o rząd idzie, lecz o interes społeczny.Osobiściedoradzam daleko idącą rozwagę.Doprowadzono do otwartej walkipomiędzy społeczeństwem a organami władzy, przypadków takichjest już i bez tego wystarczająco dużo.Nastroje, zważywszykryzys, są bardzo wybuchowe, wieś odczuwa skutki katastrofyekonomicznej nie mniej silnie niż miasto.Wartość rynkowaproduktów rolnych obniżyła się dwukrotnie, a w niektórychwojewództwach nawet trzykrotnie, zaś obciążenie podatkowe wsipozostało takie samo.Chłopu jest więc dzisiaj trzykrotnie ciężejpłacić podatek niż przed kryzysem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]