[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Innymi słowy, przyjacielu, to była tylko przygrywka.Dooley Barlowe nie odezwał się ani słowem podczas śniadania, podobnie jak jego kuzynka i onsam. Gdzie jest Percy?Oczy Velmy były czerwone i podpuchnięte. W piwnicy odpowiedziała.Miał wrażenie, że znajduje się w grobowcu.Idąc po drewnianej podłodze, słyszał własne kroki,mimo że był w tenisówkach. Zobaczysz, że jeszcze wrócicie do biznesu powiedział z przekonaniem.Velma nic nie odpowiedziała.Wrzucała do pudełka sztućce razem z łopatkami do przewracaniaomletów, cedzakami i metalową tarką.Dzwięk zdawał się odbijać od ścian, które były ogołocone ztradycyjnej kolekcji nieaktualnych kalendarzy, reprodukcji przedstawiających tunele oraz zbioru em-blematów Cheerwine i Dr.Peppera.Zniknęło zdjęcie Percy'ego i poprzedniego gubernatora z autografem, podobnie jak i zdjęcie tatyPercy'ego mocującego się z aligatorem na Florydzie.Zdjęcia wnuków usunięte zostały z wewnętrznejścianki kasy, zdjęli też nieco sfatygowaną tabliczkę z napisem: Smaczne duże porcje, szybka obsługa,niskie ceny".Westchnął, ponieważ nic lepszego nie przychodziło mu do głowy. Mule ma opóznienie poinformowała go Velma. Proszę się poczęstować kawą.Nalał sobie filiżankę kawy i zszedł po szerokich drewnianych schodach do piwnicy.Nigdy przedtem nie był w podziemiach baru, w pomieszczeniu o glinianych ścianach, zabudo-wanych półkami i oświetlonym dwoma nie osłoniętymi słabymi żarówkami. Percy? Tutaj zawołał do niego Percy, wychodząc zza pieca.W panującym mroku bladość twarzy jego przyjaciela była wstrząsająca.Znał w swoim życiu księży, którzy potrafili rozśmieszyć ludzi stojących w obliczu katastrofy,ale on się do nich nie zaliczał.Przez wszystkie lata swojej posługi duszpasterskiej nigdy nie potrafił sięzdobyć na dowcipną uwagę, która chociaż na chwilę przyćmiłaby ból po jakiejś stracie.RL Jak leci? zapytał cicho.Percy spojrzał w drugą stronę. Wydaje mi się, że nie potrafię zrobić następnego kroku. A może chciałbyś zrzucić z siebie ten ciężar, zanim zaczniemy? Myślałem, że będę umiał sobie z tym poradzić żalił się Percy, siadając razem z pastoremna ostatnim stopniu. Ale nie umiem, na to przynajmniej wygląda. Trzydzieści cztery, trzydzieści pięć lat.To szmat czasu. Nawet więcej.Miałem dziesięć lat, gdy stanąłem za ladą.Tatę bardzo bolał ząb i zostawiłGrill pod moją opieką, a on pojechał w tym czasie do dentysty. Jak sobie radziłeś? Stałem na skrzynce po chlebie i smażyłem bekon jak dorosły mężczyzna.Nigdy wcześniejnie smażyłem bekonu ani niczego innego.Mama musiała zawiezć tatę.Bardzo cierpiał.Spojrzała namnie, stojąc w drzwiach, i powiedziała: Percy, poradzisz sobie".Nigdy tego nie zapomnę. Miała rację.Poradzisz sobie. Chodzi ojcu.o to? Tak.O to. Jak w ogóle do tego doszło, że muszę sobie radzić oto pytanie.Chciałbym tylko wiedzieć,gdzie jest Bóg, gdy człowiek Go potrzebuje.Gorąca filiżanka kawy ogrzała jego zimne dłonie. Możesz wierzyć lub nie, ale On jest właśnie tutaj, razem z nami. Jest ojciec księdzem.Aatwo ojcu mówić. Nie do końca.Sam miewam chwile zwątpienia.Upadam. Wykształcenie, które ojciec zdobył, wszystko zmienia. Wykształcenie, koniec końców, nie ma aż tak dużego znaczenia.Ważna jest nasza osobistawięz z Bogiem.Koniec kropka.Ot, i cała mądrość. Modliłem się o to do Boga. Na pewno otrzymasz odpowiedz. To nie jest żadna odpowiedz. Muszę ci powiedzieć, że On zawsze odpowiada.I zawsze mierzy prosto do celu. No to muszę powiedzieć, że tym razem strzelił i spudłował.Pastor rozglądnął się dookoła pociemnej ponurej piwnicy. Ktoś powiedział, że mieniące się najjaśniejszym blaskiem diamenty kryją się w najciemniej-szych zakątkach ziemi. To znaczy? W Księdze Izajasza Bóg powiedział: Przekażę ci skarby schowane i bogactwa głębokoukryte, ażebyś wiedział, że Ja jestem Pan." Chwile ciemności mogą być najlepszymi chwilami.RL Muszę przyznać szczerze, że tato powiedział mi, iż to Bóg pomógł mu założyć ten biznes.Dlaczego ten sam Bóg miałby mnie teraz stąd wyrzucać? Być może przygotował dla ciebie coś innego.Coś naprawdę cudownego.Być może nadszedłczas, Percy, żeby rozważyć inne opcje. Zostanie bez pracy w wieku sześćdziesięciu lat, z żoną pracującą na akord w fabryce rękawi-czek przyjacielu, to żadna opcja.Zcinanie, transportowanie i obwozny handel drewnem też nie jestżadną opcją, nie z moim krzyżem.I mogę też ojcu powiedzieć od razu, że nalewanie benzyny na stacjiLew Boyda też nie jest opcją, ani teraz, ani w cholernej przyszłości.Tak więc.nie mam żadnychopcji. Może rzeczywiście nie masz.Słabe promienie światła wpadały do środka przez małe okienko, które wychodziło na chodnikprzy Main Street. Ale może Bóg ma dodał pastor. Słuchaj.Jeśli Bóg zabiera coś dobrego, zastępuje toczymś lepszym.Czyż Jezus nie powiedział swoim uczniom: Pożyteczne jest dla was moje odejście"?I myślisz, że Mu uwierzyli? Nie, wpadli w prawdziwą rozpacz czuli się osieroceni, opuszczeni, a dotego byli prawdopodobnie zli.Percy patrzył na piec. Ale gdy został zesłany Duch Zwięty, uczniowie mieli coś więcej niż Chrystusa pośród siebie teraz był w ich sercach.Tak! Już samo mówienie o tym napełniało go radością.Poklepał przyjaciela po ramieniu. Tak więc, Percy, zbierz całą swoją wiarę i przygotuj się na coś lepszego.Percy wstał i spojrzał na niego gniewnie. Lepiej rzeczywiście do czegoś się wezmy i zapakujmy te pudła.Zacznijmy od kapusty nagórnej półce, a potem schodzmy w dół, aż do wieprzowiny i fasoli.Nie będziemy się zabierać do szafygrającej, dopóki nie pojawią się chłopcy z college'u.W południe wpadł Mack Stroupe z workiem hot dogów ze wszystkimi dodatkami, a WinnieIvey przyniosła tuzin rożków z kremem i napoleonek.Collar Button podarował skrzynkę coca-coli Classic", Coot Hendrick przyniósł świeżo upieczone ciasto od swojej mamy, szef policji przywędro-wał z workiem jabłek, a Joe Ivey włożył za pasek butelkę brandy, zapiął marynarkę i przyszedł do baruGrill, gdzie podawał butelkę każdemu, kto miał ochotę spróbować szlachetnego trunku.Joe przyjrzał się uważnie pastorowi. Na ojca miejscu nie pozwalałbym chłopcu podcinać sobie włosów. Dooleyowi? Fatalnie przystrzygł ojcu boki ocenił Joe. Ma ojciec ochotę na łyka? Dziękuję, ale nie.Ja uznaję tylko sherry.RL Sherry też można się niezle ululać poinformował go Joe. A niech to! zawołał Mule. To nie kwaśna, tylko zabójcza kapusta.Wyniosłem na góręjuż trzy pudła.Kto to w ogóle je? Nikt odparł pastor. Właśnie dlatego tak dużo mu zostało.Mule spojrzał na schodzącego w dół po schodach J.C.Na pasku na szyi zwisał mu nikon. Myślałem, że przygotowujesz do druku gazetę. Powiedziałem już wszystko, co mam do powiedzenia. My nie spakowaliśmy jeszcze wszystkiego, co mamy do spakowania, więc zabieraj się dodzieła.Został jeszcze duszony piżmian.Mule kopnął puste pudełko, tak że padało na nie światło sześćdziesięciowatowej żarówki. Nie cierpię duszonego piżmiana. Nie musisz go lubić, żeby go pakować. Zapomnij o tym, Jose
[ Pobierz całość w formacie PDF ]