[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ja chciałem mieć Spidermana. Za pózno. Batman i Joker. Umowa stoi.Beckett miał zamiar iść prosto do domu, ale po drodze włożyłrękawice robocze i pomógł przy rozbiórce starego płotu.Potem zadzwoniłaMadeline z prośbą, żeby przyszedł do sklepu w sprawie półek, które chciałazamontować na ścianie po lewej stronie.Wychodząc ze sklepu, zauważył fryzjera, siedzącego na ławce przedsalonem, i przystanął na pogawędkę. Wygląda naprawdę dobrze. Razem patrzyli, jak robotnicy montująlampy od powozów po obu stronach drzwi. Słyszałem, że na otwarcieurządzacie wielkie przyjęcie. Też tak słyszałem. Ludzie mało nie skręcą sobie karku, kiedy tędy przejeżdżają. Ale nie mają takiego widoku jak ty, Dick. W kieszeni Beckettazadzwonił telefon. Do zobaczenia. Wyjął komórkę. Co się stało, Ry?Stęskniłeś się za mną? Jak za wysypką na tyłku.Faceci od kafelków mają pytanie na tematwzoru.Mama jest w Hagerstown, więc padło na ciebie. Już idę.W końcu Beckett wszedł do swojego biura, bliżej dziesiątej niżdziewiątej, jak planował.Ale to mu nie przeszkadzało, każdy krok,262RLTpomyślał, nalewając do kubka resztkę porannej kawy, był krokiem doprzodu.Najpierw zajął się telefonami, bo tego najbardziej nie lubił, po czymzabrał się do uaktualniania planu rozmieszczenia mebli i zamówił jeszczekilka nowych przedmiotów.Wysłał wszystkim e maile z aktualizacjami i otworzył kolejny folder.Obiecał sobie solennie, że skończy dzisiaj szyld i lepiej, żebywszystkim się spodobał.Zawęzili wybór do trzech rodzajów czcionek, a wciąż nikt nie chciałpodjąć ostatecznej decyzji.Cóż, dzisiaj on ją podejmie i nie przyjmie dowiadomości żadnego sprzeciwu.Eksperymentował z czcionką, odstępami, wielkością liter i kolorami.W pewnej chwili wstał, przespacerował się po pokoju, podszedł do okna ispojrzał na budynek, próbując sobie to wyobrazić.Wrócił, jeszcze razsprawdził wymiary i wypróbował jeszcze kilka kombinacji.Jedzenie, pomyślał i zadzwonił na dół po pizzę calzone.To jest to, uznał w końcu i wydrukował projekt szyldu.Podszedł z nimdo okna i uniósł kartkę, przymykając jedno oko.Uśmiechnął się z aprobatą.I uznał, że projekt jest dobry.%7łeby mieć więcej argumentów, usiadł i opracował szyld do sklepu zupominkami, używając tych samych czcionek i barw. Otwarte! zawołał, słysząc pukanie do drzwi.Wstał i sięgnął poportfel.Nagle dzień Becketta stał się lepszy, bo do pokoju weszła Clare zpudełkiem w ręku. Po godzinach dorabiasz w Veście? Założę się, że dostajesz wysokienapiwki.263RLT Zbieram na nowy samochód. Z uśmiechem podała mu pudełko.Byłam na dole, kiedy ją pakowali, więc powiedziałam, że ci przyniosę,skoro i tak chciałam z tobą porozmawiać.Zapisali na twój rachunek. Zwietnie. Odłożył pizzę na bok. Chętnie się z tobą podzielę. Dzięki, zjem tylko szybko sałatkę i pójdę pomóc Hope.Alechciałam. Nie dałem ci jeszcze napiwku. Położył ręce na biodrach Clare iprzyciągnął ją do siebie. Aadnie pachniesz.I wyglądasz, pomyślał, na dużo bardziej zrelaksowaną i zadowolonąniż przez cały ten czas od ich dyskusji na temat Lizzy. Wypróbowywałam nowe balsamy, które chcemy sprowadzić.Ten mazapach moreli i miodu. Sprzedany.Pochylił się i zatopił w pocałunku, w morelach, miodzie i Clare.Zbytdużo upłynęło czasu, pomyślał, gdy objęła go za szyję, zbyt dużo, odkądnaprawdę ją przytulał, naprawdę z nią był. Dajesz wspaniałe napiwki. To tylko zaliczka. Popchnął ją lekko ku drzwiom. Musisz pójśćze mną po resztę.Wprowadził ją tyłem do sypialni. Beckett. Roześmiała się, ale usłyszał w jej głosie westchnienie,poczuł, jak zadrżała, gdy skubnął zębami jej dolną wargę. Nie mogę.Niemożemy.Jest środek dnia. Przerwa na lunch. Tak, ale.264RLT Cały czas o tobie myślę. Nadal lekko ją popychał, muskając ustamijej szyję i usta. O tym, żeby znowu z tobą być, tak jak teraz.Tak trudno naciebie patrzeć i nie móc cię dotknąć. Wiem.Ja. Pozwól mi się dotknąć.Już jej dotykał; jego dłonie wędrowały po jej ciele, odkrywały, budziłypragnienia, które tłumiły zdrowy rozsądek. Chyba mogę trochę się spóznić.Wsunął rękę pod jej spódnicę, przesuwając palcami w górę i w dół, wgórę i w dół. Zdecydowanie mogę się spóznić.Clare opadła plecami na łóżko, jej serce już galopowało jak szalone,ciało było gotowe.To zwariowane, lekkomyślne, cudowne, pomyślał, gdyjego usta drażniły, jego zęby skubały jej piersi w jakiś sposób jeszczebardziej seksowne, gdy kryły się pod materiałem sukienki.Clare jęknęła z zaskoczeniem, gdy wsunął w nią palce. Boże.O Boże. Poddaj się temu. Jak oszalały wiódł ją coraz wyżej, delektując sięciepłą skórą jej szyi. Po prostu się poddaj.Wygięła się pod nim i chwyciła kurczowo prześcieradła, jej oczyzaszły mgłą.Kiedy doszła, jej długi, drżący jęk dotarł wprost do jegolędzwi.A gdy opadła bez tchu, kiedy zamknęła oczy, uniósł jej spódnicę izdarł z siebie dżinsy.I wszedł w nią.265RLTClare znowu krzyknęła i zacisnęła dłonie na jego biodrach, wbiła mupaznokcie w ciało.Wymawiała jego imię drżącymi wargami, nie odrywającwzroku od jego oczu.Owinęła go nogami w pasie i dopasowała do jego gorączkowegorytmu.Potem leżeli razem wykończeni, nadal na wpół ubrani, oddychającciężko jak po długim biegu. Powinnam zawsze dostarczać ci pizzę. Nie mam nic przeciwko temu.Zamknęła oczy, chcąc jeszcze przez chwilę pławić się w rozkoszy. Kolejna rzecz, którą zrobiłam pierwszy raz w życiu.Beckett uniósł głowę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]