[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dla rozrywki.A palÄ…ce pytanie brzmiaÅ‚o: które z nich zainicjowaÅ‚o rozmowÄ™? Może zostaw dzieci tutaj? zaproponowaÅ‚a. Kiedy bÄ™dzieszodbierać Iana z lotniska? Potem po prostu wpadniecie po niei pojedziecie dalej.DziÄ™ki temu miaÅ‚abyÅ› trochÄ™ czasu dla siebie i trochÄ™czasu sam na sam z mężem.A z nimi na lotnisku bÄ™dzie piekÅ‚o. Chyba siÄ™ skuszÄ™ powiedziaÅ‚a Sophie.I ostatecznie przyjęła propozycjÄ™.A teraz Eve zastanawiaÅ‚a siÄ™, czy nie wmanipulowaÅ‚a córki w tÄ™maÅ‚Ä… zmianÄ™ po to, żeby mieć okazjÄ™ porozmawiać z Philipem.( Powiedz, bardzo siÄ™ zdziwiÅ‚eÅ›, kiedy tata zadzwoniÅ‚z Kalifornii? Tata nie zadzwoniÅ‚.Mama zadzwoniÅ‚a do niego. Tak? A widzisz, nie wiedziaÅ‚am.I co powiedziaÅ‚a? PowiedziaÅ‚a: «Nie wytrzymam tu, mam dosyć, wymyÅ›lmy coÅ›,żeby mnie stÄ…d wyciÄ…gnąć».)Eve zmieniÅ‚a gÅ‚os na rzeczowy, żeby zasygnalizować przerwÄ™w zabawie. Philip.Philip, posÅ‚uchaj: uważam, że powinniÅ›my dać spokój.TÄ…furgonetkÄ… jedzie jakiÅ› farmer, zaraz gdzieÅ› skrÄ™ci, nie możemy dalej goÅ›ledzić. Możemy odparÅ‚ Philip. Nie, nie możemy.Zapyta, dlaczego za nim jedziemy.Może siÄ™bardzo zdenerwować. To wtedy wezwiemy nasze helikoptery, przylecÄ… i go zastrzelÄ…. Nie bÄ…dz niemÄ…dry.Przecież wiesz, że to tylko zabawa. ZastrzelÄ… go. Moim zdaniem nie sÄ… uzbrojone rzuciÅ‚a Eve, próbujÄ…c innejtaktyki. Nie wymyÅ›lili broni, z której można zabijać kosmitów. Nieprawda powiedziaÅ‚ Philip i wdaÅ‚ siÄ™ w zawiÅ‚y opis jakichÅ›rakiet.Nie sÅ‚uchaÅ‚a.Kiedy jako dziecko przyjeżdżaÅ‚a tutaj z rodzicami i bratem,czasami wybieraÅ‚a siÄ™ z matkÄ… na przejażdżkÄ™ po okolicy.Nie mielisamochodu: trwaÅ‚a wojna, przyjeżdżali pociÄ…giem.WÅ‚aÅ›cicielka hoteluprzyjazniÅ‚a siÄ™ z jej matkÄ…, dlatego zapraszaÅ‚a jÄ… wraz z rodzinÄ…, kiedyjechaÅ‚a na wieÅ› po maliny czy pomidory.Czasami zatrzymywaÅ‚y siÄ™gdzieÅ› na podwieczorek i oglÄ…daÅ‚y stare naczynia i meble wystawione nasprzedaż w salonie jakiejÅ› zaradnej żony farmera.Ojciec Eve wolaÅ‚zostawać nad jeziorem i grać z innymi mężczyznami w warcaby.ByÅ‚tam betonowy placyk z namalowanÄ… szachownicÄ…, nieosÅ‚oniÄ™tyÅ›cianami, ale zadaszony, i tam, nawet w deszczu, mężczyzniz namysÅ‚em przesuwali wielkie piony warcabów dÅ‚ugimi kijami.BratEve przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ tym rozgrywkom albo szedÅ‚ popÅ‚ywać; byÅ‚ od niejstarszy.Teraz po tym wszystkim nie zostaÅ‚o Å›ladu, nawet po betonie.Zniknęły hotel z balkonami wychodzÄ…cymi na piaszczystÄ… plażę, stacjakolejowa, na której kwiaty na klombach ukÅ‚adaÅ‚y siÄ™ w nazwÄ™ wioski.I tory kolejowe.PojawiÅ‚ siÄ™ za to budynek w niby-staroÅ›wieckim stylu,w którym mieÅ›ciÅ‚ siÄ™ ciÄ…g sklepów, miÄ™dzy innymi ten dobrzezaopatrzony supermarket, a także sklep z winami i butiki z odzieżąsportowÄ… i rÄ™kodzieÅ‚em.Kiedy Eve byÅ‚a maÅ‚a i gÅ‚owÄ™ miaÅ‚a przystrojonÄ… na czubku wielkÄ…kokardÄ…, lubiÅ‚a te eskapady.JadÅ‚a maleÅ„kie kruche babeczki z dżememi ciastka skute twardym lukrem i ozdobione krwistoczerwonÄ…kandyzowanÄ… wiÅ›niÄ… na wierzchu, a w Å›rodku miÄ™kkie.Nie wolno jejbyÅ‚o dotykać naczyÅ„ ani koronkowo-satynowych poduszeczek do igieÅ‚,ani starych lalek o pożółkÅ‚ych twarzach, a rozmowy dorosÅ‚ych kobietprzechodziÅ‚y nad niÄ…, wywoÅ‚ujÄ…c u niej na krótko lekkie przygnÄ™bienie,jak nieuniknione chmury.Ale lubiÅ‚a jazdÄ™ na tylnym siedzeniu,wyobrażaÅ‚a sobie wtedy, że jedzie karetÄ… albo konno.Pózniej jednakstraciÅ‚a ochotÄ™ na te wyprawy.Zaczęła nienawidzić staÅ‚egotowarzyszenia matce i bycia przedstawianÄ… jako jej córka. Moja córka,Eve.Jak protekcjonalnie, jak bezzasadnie zaborczo brzmiaÅ‚ w jejuszach gÅ‚os matki.(Pózniej przez dÅ‚ugie lata miaÅ‚a wykorzystywać tenton, a w każdym razie pewnÄ… jego wersjÄ™, jako staÅ‚y motyw w swoichnajbardziej przerysowanych, najmniej ambitnych rolach.) Nie cierpiaÅ‚ateż tego, że matka zazwyczaj ubieraÅ‚a siÄ™ na te wycieczki odÅ›wiÄ™tnie, powsi paradowaÅ‚a w dużych kapeluszach, w rÄ™kawiczkachi półprzezroczystych sukniach, na których, niczym brodawki, wyrastaÅ‚yflokowane kwiaty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]