[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To na pewno był Buddy, lecz zmiana, jaka w nim nastąpiła, była wprostniesamowita! Jake, on chyba jednak cię lubi. Cassie z trudem odzyskała głos. Jestuczesany identycznie jak ty. Czuję się zaszczycony. Otworzył drzwi. Gdzie mam to postawić? spytał Buddy.Cassie oparła się o zniszczonąfutrynę. Może od razu na właściwym miejscu? Nie da się. Buddy pokręcił głową. Wpierw należy je pomalować, a ifutrynę trzeba wymienić.Mogę znalezć kogoś do malowania zaproponował tylko nie wiem, kiedy mi się uda.A już myślała, że problem drzwi został rozwiązany.Z namysłem popatrzyła naJake a. Co zamierzasz teraz robić? Na razie podziękować Buddy emu i poprosić o rachunek odrzekł. Potemmuszę wrócić do pracy.Ponieważ przedłużyłem sobie przerwę na lunch, zostanędłużej i nie zdążę już wpaść do sklepu po farbę, więc. Byłam tego pewna. zaczęła zrzędzić Cassie. Przecież możesz teraz wyjść.Kamera pracuje, więc dom jest bezpieczny. W porządku, pójdę po farbę poddała się. Ale swój czas doliczę ci dorachunku.Jake ściągnął brwi. Nie należy mi się łapówka za załatwienie wam zlecenia na tapetowanie?Chyba że myślisz o innych warunkach płatności.Wolno przesunął wzrokiem po jej ciele, rozgrzewając każdy centymetr jejskóry.Gdy wreszcie skończył ten przegląd, podniósł teczkę i spacerowym krokiemposzedł do samochodu.Buddy patrzył za nim z nienawiścią w oczach, sama też niezbyt ciepłopomyślała o Jake u.Rzucać takie insynuacje, i to w obecności trzeciej osoby! Coon chciał osiągnąć? Zachęcić Buddy ego do rywalizacji? To gdzie mam położyć drzwi? ponownie zapytał Buddy. Może pod daszkiem na patio? Na zewnątrz jest za dużo pyłu. W takim razie pozostaje salon.Tylko tu jest odpowiednio dużo przestrzeni westchnęła Cassie.Buddy zniósł z góry krzyżaki i położył na nich nowe drzwi.Cassie zdumiała sięich ogromem.Z jednej strony sięgały niemal pianina, z drugiej zawisły nadstolikiem do kawy.Wyglądało na to, że jedynym sposobem ich obejścia będziedroga przez patio, wokół osiedla, do drzwi frontowych.A niech to. Albo na czworakach pod krzyżakami mruknęła. Słucham? nie zrozumiał Buddy. Nic takiego.Załamuje mnie ten bałagan, tym bardziej że to nie moja wina.Nadodatek nie będę mogła teraz tu pracować. To już nie moja sprawa. Buddy spochmurniał. Nie jestem zwolennikiemrozwalania drzwi.Ale rozumiem tego pana.Co miał zrobić, jak pani się przed nimzamknęła?Cassie na chwilę odebrało mowę. Tak panu przedstawił tę sprawę? Niby pokłóciliśmy się i zamknęłam mudrzwi przed nosem? To znaczy, że tak nie było? Buddy wyraznie się zmieszał, nawet zarumienił. Ani trochę.Pan macho Abbott chciał po prostu udowodnić. Niemal zatkałoją z wściekłości.Przemaszerowała przez hol i zdecydowanym ruchem zerwałaluzny skrawek płyty zwisający z drzwi wejściowych. Idę poszukać odpowiedniejfarby oznajmiła.Po powrocie ze sklepu złożyła sobie uroczyste ślubowanie, że utopi Jake aAbbotta w zielonkawej farbie.Drzwi do gabinetu Tannera zastał otwarte.Nie dostrzegł żadnych panienek.Podejrzewał, że jedynym tego powodem jest nieobecność Caleba.W oczekiwaniu na szefa usiadł w fotelu, opierając głowę na rękach.Chciałprzemyśleć kilka spraw, jednak woń bzu skutecznie odwracała jego uwagę odproblemów Tanner Electronics.Dłonie przesiąkły zapachem Cassie, kiedy wsunął palce w jej włosy.Powinienumyć ręce, ale.mydło nie usunie przecież myśli o niej.Nie przewidział, że przelotny pocałunek tak na niego podziała.Zamierzał jątylko zaciekawić, co zresztą się udało.Jej lekko ochrypły głos i zamglone oczypowiedziały mu, że osiągnął cel, choć usiłowała to ukryć.Nie przewidział jednak własnej reakcji.Już wcześniej zauważył, jak ładnądziewczyną jest Cassie Kerrigan, ale nawet poprzedniego wieczoru, kiedy syciłoczy jej ciałem okrytym zdradliwym szlafrokiem, nie podejrzewał, że pod tąśliczną powłoką kryje się prawdziwy dynamit.Jeszcze chwila, a sięgnąłby powięcej, jednak Cassie chyba nie była na to gotowa.Jeśli jednak dobrze to rozegra, następnym razem sama będzie chciała, by takpostąpił.Caleb wrócił do biura w towarzystwie jakiegoś mężczyzny.Zajęci rozmową,nie zwrócili na niego uwagi.Do Jake a docierały strzępy rozmowy o nowym rodzaju silnika.W końcu Calebprzerwał: Dobra.Proszę się tym zająć bez względu na czas i środki, i zgłosić się domnie z wynikami.Jake a zaskoczyły te słowa, mimo że nie w pełni rozumiał omawiany problem.Po wyjściu inżyniera Caleb usiadł za biurkiem. Pytam z czystej ciekawości powiedział Jake. Czy masz jakieś pojęcie, ilemu pozwoliłeś wydać? Badania naukowe nie są tanie.Nie próbuję nawet śledzić kosztów każdegopomysłu, tym bardziej że tylko niektóre z nich kończą się sukcesem. Odchylił siędo tyłu i przymknął oczy. Już ci mówiłem, że finanse nie są moją mocną stroną. Właśnie to zauważyłem.Caleb wyprostował się z westchnieniem. Co mamy na dzisiaj, Jake? Chciałbym przejrzeć z tobą parę pozycji zaczął Jake, ale zmienił zamiar ispytał: Masz jakiś kłopot? Jeśli to dotyczy interesów firmy, lepiej powiedz odrazu. Ta sprawa nie dotyczy liczb, nad którymi ślęczysz.Chodzi o personel.Nigdynie było z tym problemu, ale ostatnio parę osób postanowiło zmienić pracę. To znaczy ile? Pięć. To nie tak wiele. Jake wzruszył ramionami. Zawsze jest jakaś rotacja.Niektórzy chcą poszukać sławy i fortuny tam, gdzie mogą zdobyć je prędzej.Jednak już mówiąc te słowa, miał wątpliwości.Personel firmy wydawał mu sięwyjątkowo zintegrowany i zdolny do poświęceń. Jeden z najlepszych inżynierów wręczył mi właśnie wymówienie powiedział Caleb. Chce odejść już pod koniec tygodnia.Nie było w tym nic dziwnego.Dobrze wykwalifikowani pracownicy byli wcenie i firmy o nich zabiegały.Nie ma sposobu, by kogoś zatrzymać, gdy sam chceodejść.Jednak tu działo się coś niedobrego.Czyżby szczury zaczęły uciekać ztonącego okrętu? Być może ludzie przeczuwali, że minął już najlepszy okresTanner Electronics. Rozmawiałeś z nimi? spytał Jake. Jasne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]