[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ignoruję jego słowa i pozwalam mu sięmasować, a potem spłukać. Kochanie, jesteś gotowa.Wychodzimy. Klepie mnie po pośladku, a sambierze prysznic.Z tęsknotą spoglądam w kierunku łóżka, ale jestem silna i wchodzę do olbrzymiej garderoby, żeby sięwyszykować.Mamy czas, żeby nadrobić zaległości, a wiele trudnych rzeczy trzeba wyjaśnić.Muszę zająćsię obecną sytuacją, bo jeśli pozostanę w ciąży, z pewnością znów zacznie traktować mnie, jakbym byłaze szkła.Wchodzę do kuchni, gdzie Jesse gorączkowo przeszukuje szafki.Widok jego umięśnionych rąk i szerokichpleców podkreślonych białą koszulką polo sprawia, że cała drżę i mrugam, aby upewnić się, czy nie śnię.Uśmiecham się.Jesse jest rzeczywisty i jest mój. Co robisz? pytam, związując bujne włosy na czubku głowy.Odwraca się i spogląda na mnie zaniepokojony. Skończył mi się Sun-Pat. Co? śmieję się z jego rozpaczy. Skończyło ci się masło orzechowe? Cholera, to nie jest śmieszne! Trzaska drzwiczkami szafki i podchodzi do lodówki.Przekładaliczne butelki wody w poszukiwaniu słoika z masłem. W co do cholery pogrywa sobie Cathy? mruczypod nosem.Nie potrafię się opanować.Zginam się ze śmiechu.To nie jest normalne zachowanie jak na osobę,która lubi niewiele rzeczy.Jesse jest uzależniony.Mój Lord jest uzależniony od masła orzechowego inajprawdopodobniej dostanie ataku, jeśli szybko nie przyjmie swojej działki.Radośnie chichoczę, kiedysłyszę trzask zamykanej lodówki.Natychmiast się prostuję i bezskutecznie próbuję powstrzymać uśmiech.Boleśnie przygryzam wargę, żeby zachować powagę. Z czego się śmiejesz? Patrzy na mnie gniewnie. Skąd ta chęć na masło orzechowe? pytam i szybko przygryzam wargę.Zakłada ręce na piersi i nadal patrzy na mnie pochmurnie. Lubię je. Lubisz je? Tak, lubię je. Jesteś podejrzanie podenerwowany, jak na osobę, która tylko je lubi. Wargi zaczynają mi drżeć ikompletnie tracę kontrolę nad uśmiechem. Nie jestem podenerwowany oświadcza z cichym śmiechem. To nic takiego. Okej wzruszam ramionami, uśmiechając się.To jednak nie jest nic takiego.Przechodzi przezkuchnię, obchodzi wyspę i idzie w moją stronę.Gdy spogląda na moją dolną część ciała, rozszerzaoczy. Co to do cholery ma być? wyrzuca z siebie.Spoglądam na swoje nogi i z powrotem na zszokowane zielone oczy. Szorty. Raczej majtki.Znów się uśmiecham. Nie, szorty. Chwytam koniec każdej nogawki dżinsowych szortów i podwijam je do góry. Gdybybyły majtkami, wyglądałyby tak.Wzdycha, nie przestając obserwować rażącej go części garderoby. Avo, daj spokój.Bądz rozsądna. Jesse wzdycham. Mówiłam ci, że jeśli chcesz być z kimś, kto chodzi w długich spódnicach igolfach, znajdz sobie osobę w twoim wieku. Rozwijam szorty i kucam, żeby zawiązać sznurówki moichconverse ów.Ignoruję niezadowolenie, które emanuje z mojego przystojnego, lecz niedorzecznegomężczyzny. Mogę pojechać z tobą do Rezydencji i popływać. Podnoszę wzrok i widzę przerażenierysujące się na jego twarzy. Wbikini?!Wybucham śmiechem. Nie, w kombinezonie narciarskim.Oczywiście, że w bikini. Wiem, że przeciągam strunę. Robisz to celowo, prawda? Po prostu mam ochotę popływać. A ja mam ochotę cię udusić prycha. Dlaczego mi to robisz? Bo jesteś niedorzecznym dupkiem i musisz wyluzować.Może i jesteś starszym panem, ale ja mamtylko dwadzieścia sześć lat, więc przestań zachowywać się jak jaskiniowiec.Co będzie, jak pojedziemy nawakacje nad morze? Uważam, że możemy wybrać narty uśmiecha się. Pokażę ci, jaki dobry jestem w sportachekstremalnych.Uśmiecham się, gdy nawiązuje do słów z naszego pierwszego spotkania.Po chwili wskakuję na niegoi zanurzam nos prosto w jego szyi. Cudownie pachniesz Wdycham jego odurzający zapach, gdy zanosi mnie do samochodu.Nadalmam na sobie krótkie szorty.Zatrzymujemy się przy Rezydencji.Jesse niemal natychmiast wynosi mnie z samochodu, przenosi przezschody i stawia na podłogę dopiero w holu.Słyszę przytłumione odgłosy rozmów przy barze i uśmiechamsię, gdy dostrzegam zbliżającego się do nas potężnego Johna. Ava chciałaby popływać Jesse mówi z niezadowoleniem, gdy John dołącza do nas.Próbujęnadążyć za szybkimi krokami mężczyzn.Wielkolud spogląda na mnie, unosząc brwi znad okularów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]