[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Caitlyn wyskoczyła z łóżka.Poczuła się cudownie, nawet kostkaprzestała boleć.Może zachowywała się jak idiotka, ale ten pierwszyliścik od Dane'a pragnęła zachować na zawsze.Wsunęła go na spódszkatułki z biżuterią.Uznali, że ze względu na bezpieczeństwo lepiej będzie jeszcze przezjeden dzień zatrzymać gości na ranczu.Kiedy Caitlyn pojawiła się wkuchni na spóznione śniadanie, Gibby poinformował ją o tym.Billyzorganizował za stajniami konkurs rzucania podkowami do celu,natomiast Sam zabrał część gości na skraj sosnowego zagajnika, gdzieuczyli się strzelać z łuku.Nawet wyjątkowo nieśmiały Jessie zgodził sięzademonstrować, jak tresuje psy, by łapały kółka do gry we frisbee.Wyglądało na to, że wszyscy się świetnie bawili.Caitlyn usadowiła się na leżaku i obserwowała cztery pary grające wkrokieta, kiedy podbiegła do niej Joan Henderson.- Caitlyn.Muszę z tobą porozmawiać - odezwała się poważnymtonem.- Dane powiedział nam, co się stało.Okropnie się czujemy.Boże,mogłaś zginąć, i to z powodu zegarka!- Przecież żyję.Joan, po prostu nie powinnam tam jechać sama.Tomoja wina.Cieszę się, że mimo wszystko odzyskałaś zgubę.- Ja też, ale nigdy nie śmiałabym sprawiać tylu kłopotów.Wydaje misię, że nic ci się nie stało.Wyglądasz bajecznie.- Naprawdę? - Caitlyn krytycznie zerknęła na swoje ubranie.Chociaż Ida z Marylin dokonywały cudów, dżinsy Belli wciąż były nanią za duże, koszula w niebiesko-białą kratę wisiała na niej jak worek,poza tym, żeby nosić buty cioci Belli, musiała włożyć trzy pary skarpet.- Kiedy po zmierzeniu się ze śmiercią tak kobieta promienieje, toAnula & Polgaraouslandascmoże i ja tego spróbuję - roześmiała się Joan.- Naprawdę jaśniejesz.Czyżby to była sprawka Dane'a?Caitlyn zatkało, miała tylko nadzieję, że się nie zaczerwieniła.- Dane'a?- Dane'a - powtórzyła Joan.- Wyglądasz na zakochaną.- Caitlyn nicnie odpowiedziała, więc Joan mówiła dalej: - Nie ulega wątpliwości, żeszaleje za tobą.Nawet George to zauważył, a on nie zalicza się do naj-bardziej spostrzegawczych ludzi pod słońcem.- Skąd przyszło ci do głowy, że Dane.hm.że Dane za mnąszaleje? - spytała wbrew sobie Caitlyn.- Jak gdzieś wchodzi, natychmiast rozgląda się za tobą.A gdy cię niema, w jego oczach widać rozczarowanie.Przyznasz, że ma niesamowiteoczy?- Dane czy George?- Prawdę mówiąc, obaj - zachichotała Joan.- George ma cudownejasnopiwne oczy ze złotymi cętkami.A Dane tak błękitne, że zapieradech w piersiach.Nie zauważyłaś?- Uhm.- Caitlyn spróbowała to zbyć.- Tak czy owak, zdaniem George'a Dane wygląda tak, jakby chciałcię pochłonąć.- Naprawdę? - Caitlyn nie potrafiła powstrzymać wykwitającego najej twarzy uśmiechu.- Absolutnie.Moim zdaniem tworzycie idealną parę.Tylko ślepy bytego nie zauważył.Joan pospieszyła, aby dołączyć do męża, a Caitlyn odetchnęła z ulgą.Bardzo polubiła Joan Henderson, ale wcale nie chciała rozmawiać oDanie.Pięć minut pózniej, kiedy była w boksie dla koni, kolejny z gościpowiedział jej, że wygląda absolutnie zachwycająco.Kiedy zaśprzystanęła, aby popatrzeć na strzelających z łuku, jeszcze dwójka gościobdarzyła komplementami jej wygląd.Nawet psy porzuciły Jessie'ego ilizały ją po rękach, wymachiwały radośnie ogonami i uśmiechały się naj-piękniejszym psim uśmiechem.Caitlyn odeszła oszołomiona.Zdawała sobie sprawę, że tego dnia nieprezentuje się najlepiej.Ubrania cioci Belli były dla niej o wiele zaAnula & Polgaraouslandascobszerne.Poza tym miała przetłuszczone, przyklepane włosy, gdyż ranonie znalazła czasu, aby je umyć i uczesać.Na ramieniu miała paskudnesiniaki, pod oczami cienie.Dlaczego więc wszyscy zapewniają ją, żewygląda olśniewająco?Szła właśnie do kuchni, kiedy zagadnęły ją Ida i Marylin.- Pani Bradford, mamy dzień wolny - oznajmiła Ida.- Alechciałybyśmy z Marylin przekonać się, jak pasują na ciebie ciuchy Belli.Caitlyn okręciła się niczym modelka, aby zaprezentować im ichdzieło.- Wciąż za duże, ale i tak w porządku.Wolę nie prowokować gościpłci męskiej.I z całą pewnością nie chciałabym, żeby ich żonypodejrzewały, że zaginam parol na ich mężów.- Aha.- Ida w zamyśleniu spojrzała na Marylin.- Co ty o tymmyślisz?Marylin roześmiała się.- Pani Bradford, jest pani na straconych pozycjach.- Na straconych?- Obawiam się, że tak.- Oczy Marylin, skryte za okularami wdrucianych oprawkach, błysnęły.- Może i ciuchy Belli sprawią, żegoście nie będą cię nagabywać, ale i tak niczym tego nie zakryjesz.- Czego? - Caitlyn dałaby wszystko, żeby nie powtarzać słówMarylin, ale naprawdę nie wiedziała, o co tamtej chodzi.- Marylin ma rację - parsknęła śmiechem Ida.- Gdybyś nawetwłożyła na siebie worek, i tak nie zdołałabyś zmienić tego, jak on naciebie patrzy.- On? A kto to jest ten on"?- Dane.- Marylin wyszczerzyła zęby.- Chyba musiałaś cośzauważyć.Po prostu nie odrywa od ciebie wzroku.- To waszym zdaniem Dane.hm.lubi mnie?- Jasne, że tak! - Ida puściła do siostry oko.- Ty także go lubisz.Wszyscy to widzimy.- Nic w tym dziwnego.Dane jest moim wspólnikiem.- Caitlynusiłowała nie okazać, jak bardzo poruszyły ją ich słowa.Ida i Marylinbez wahania podzielą się z wszystkimi swoimi spostrzeżeniami, a todoprowadzi do plotek.Anula & PolgaraouslandascIda nachyliła się bliżej, tak by nikt nie mógł ich podsłuchać.- O to właśnie musiało chodzić Belli, kiedy popchnęła was ku sobie.Teraz, widząc, że wcale się nie omyliła, byłaby szczęśliwa jak kotka nadspodeczkiem śmietanki.- Też mam nadzieję, że jest szczęśliwa - powiedziała Caitlyn, siłąwoli powstrzymując rumieniec i usiłując zbyć tę uwagę.- Ciężkopracujemy z Dane'em nad utrzymaniem Podwójnego B" w rozkwicie.Marylin zaniosła się śmiechem.- To właśnie miała Ida na myśli.Zwietnie o tym wiesz.Dane robi dociebie maślane oczy.A ty do niego.Popatrz tylko w lusterko, sama sięprzekonasz.- Ja.ja.Macie bujną wyobraznię.- Caitlyn poczuła, że się rumienii spuściła wzrok.- Może.- Ida poklepała ją po ramieniu.- Tak czy owak, to bezznaczenia.To wasza prywatna sprawa, a my pewnie nie powinnyśmy sięwtrącać.Ale na twoim miejscu nie zwlekałabym za długo.W naszejokolicy niejedna ostrzy sobie na niego zęby.- Dobrze się nad tym zastanów, zgoda? - zawtórowała Marylin.- Inie martw się, że zaczniemy plotkować.Cokolwiek się zdarzy, to sprawawyłącznie miedzy tobą a nim.- Zgadza się.- Ida odeszła kilka kroków.- Ale przyjdz do nas wkażdej chwili, kiedy będziesz chciała pogadać albo poprosić o pomoc,dobrze?- Hm.tak.Tak zrobię.Dziękuję.- Caitlyn patrzyła za nimi.Przecież nigdy nawet nie wspomniała przy nich o Danie, ale one w jakiśsposób rozszyfrowały jej uczucia.W jednym się tylko myliły.To byłbowiem seks, nie miłość.Wciąż nie rozumiała uwagi Marylin o spojrze-niu do lusterka.Wyglądała przecież tak samo, jak zawsze.Prawda?Obróciła się na pięcie i ruszyła ścieżką w stronę domostwa.Tego dniawszyscy chwalili jej wygląd, a to było dziwne.Poza tym Joan Hendersonstwierdziła, że wygląda na zakochaną kobietę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]