[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ku chwale ojczyzny, panie generale!  zasalutował Karpowczenko. Panie majorze, rozkazuję jak najszybciej sporządzić w tutejszych warsztatach tylepocisków pańskiego systemu, ile pan tylko zdoła. Tak jest! Chciałbym też prosić o pozwolenie kontynuowania prób na granatachjedenastocalowych, kiedy to tylko będzie możliwe. Zezwalam.Na tym skończyli.Przy drodze biegnącej obok grupy warownej, w której przeprowadzanoeksperymenty, czekał już pod parą generalski lekkochód, gotów do natychmiastowego odjazdudo Warszawy.  Panie poruczniku  odezwał się niespodziewanie Hauke-Bosak do Edwarda, kiedy mielijuż wsiadać do wehikułu. Uznaję, że panu też należy się jakaś nagroda z mojej strony& Uśmiechnął się porozumiewawczo. Co prawda nie wypada mi pana awansować bezuprzedniego porozumienia z naczelnikiem państwa, ale w zamian mogę zaproponować pannieJadwidze i panu narzeczeńską przejażdżkę moim pojazdem. A panowie jak wrócą?  zaoponowała dziewczyna. Jazda konna z pewnością dobrze nam zrobi. Generał obejrzał się na swoichadiutantów. Zbyt wiele czasu ostatnio spędziliśmy za biurkiem.Poza tym lepiej będzie, jeżelizostanę w Modlinie do jutra i dopilnuję jeszcze kilku spraw. Dziękuję bardzo, panie generale!  zawołał Edward i otworzył drzwi karety motorowejprzed Jadwigą.Hauke-Bosak wydał dyspozycje sternikowi i maszynistom, po czym lekkochód ruszył.Popięciu minutach opuścili teren twierdzy i wjechali na most na Narwi, a po przebyciu tej rzekipojechali wzdłuż Wisły z zawrotną prędkością pięćdziesięciu pięciu kilometrów na godzinę, oczym poinformował ich przez tubę głosową uczynny sternik. Jadziu&  Edward przysunął się do dziewczyny zapatrzonej w migający za oknemzimowy krajobraz.Delikatnie odwrócił jej głowę ku sobie. Jeszcze ktoś usłyszy&  szepnęła niespokojnie.Było absolutnie wykluczone, aby obsługa lekkochodu mogła słyszeć rozmowyprowadzone w kabinie pasażerskiej.Chorąży Barczewska z pewnością o tym wiedziała, więc jejobiekcję należało traktować raczej jako zachętę do robienia bardziej ekscytujących hałasów.Porucznik upewnił się tylko, że wszystkie tuby głosowe mają szczelnie zamknięte pokrywy.Następnie zasłonił okna.Zaczęli się całować.Już po chwili ogarnął ich ten sam ogień co wtedy na placu TrzechKrzyży.Znów byli ponad wszystkim i nie bali się niczego.Cara jebał pies! Zatem mam być twoim mężem&  wydyszał Edward. Tak prędko? Jesteś pewna? Nie chcę czekać&  odszepnęła gorączkowo. Chcę żyć! Szybko! %7łyć i kochać,dopóki można& Chwytać chwilę, bo przecież wojna nie będzie czekać.Miłość musi być szybszaod wojny, prawda? Ale czy ty mnie kochasz? Tak, Jadziu, kocham cię!Wewnątrz było dosyć ciepło, aby bez obawy zaziębienia rozsupłać pannie gorsecik iwydostać bielutkie półkule piesi.Edward wytrwale dążył do tego celu w przerwach pomiędzycoraz namiętniejszymi pocałunkami. Co też pan robi& poruczniku&  Panna Jadwiga zaczęła się bronić w sposóbzachęcający do jeszcze bardziej zapalczywego ataku. Nie możemy& Możemy!  zapewnił ją Edward z całym przekonaniem. Jesteśmy wszak dziećmiepoki nafty i eteru elektrycznego! Te żywioły nie uznają żadnych ograniczeń! Znają tylko chwile,w których istnieją skry.Chwytajmy więc chwilę, jak mówiłaś! Ależ& ojczyzna& Ku chwale ojczyzny!  Przypadł ustami do jej wyzwolonego biustu.Chorąży Barczewska zaprzestała oporu i długą chwilę przyjmowała pieszczotę wmilczeniu, jakby się nad czymś zastanawiając.Z zewnątrz dobiegał stłumiony warkot pędni.Lekkochód turkotał, podskakiwał nawybojach i pędził niestrudzenie, wzbijając za sobą tumany śniegu przetykane smugami czarnegodymu z rury wytchnieniowej.Moc wrzącej i płonącej nafty pokonywała przestrzeń i zmuszała jądo zupełnej uległości, a pasażerom wewnątrz kabiny dodawała skrzydeł i odwagi.Czyż terazmożna się było zatrzymać?  Chcę!  powiedziała niespodziewanie Jadwiga dzwięcznym głosem. Wszystkiegochcę!Ogień pędni Aukasiewicza przelał się w żyły Edwarda.Wsunął dłoń pod spódnicę.Wpodnieceniu przyprawiającym go o wirujący coraz szybciej zawrót głowy szukał drogi ku górze,ale bez powodzenia.W gąszczu barchanowych falban i koronek zupełnie nie był w stanie dostaćsię do choćby najmniejszego skrawka nagiego ciała na jej udach.Same kolana skrywały dwiewarstwy pończoch i lekkochód ze sternikiem temu, kto zgadnie, czy podwijać je w górę, czy teżw dół? Niech pan nie zdejmuje majtek&  szepnęła Jadwiga, opuszczając rzęsy. Za dużo ztym zachodu& Proszę je przedrzeć pośrodku& Nie wiem, czy dam radę  mruknął skonfundowany Edward, szacując dotykiem grubośći wytrzymałość bawełnianej tkaniny.Bielizna była zacna, zimowa.Rozedrzeć jej jedną ręką niedało się na pewno.Oburącz też nie było gwarancji czy pierwsze ulegną majtki panny Jadwigi,czy kości jego palców. Może scyzorykiem?  zaproponował. Ja troszkę poprułam niteczki&  przyznała się, rumieniąc. Tylko proszę sobie o mniezle nie pomyśleć& Nigdy! Ja jeszcze dziś rano wcale nie byłam pewna& Ale teraz jesteś? Tak.Teraz już tak&Na wolne siedzenie poleciały ich rewolwery.Chwilę pózniej Jadwiga zakrzyczała z bólu i rozkoszy.Edward zdobywszy jej wianek, w ostatnim trzezwiejszym przebłysku myśli przedostatecznym zapamiętaniem uchylił trochę zasłonę w oknie i tak oboje, złączeni z sobąwspólnym rytmem ciał i oddechów, szeroko otwartymi oczami patrzyli na przebiegające zaoknem wierzby w śniegowych czapach, okryte szadzią olchy i połacie pustych pól, rozwijającesię i kurczące na przemian, szybko, w spazmach niewolonej dziką prędkością przestrzeni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl