[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pragnęłam go równie mocno, jak on mnie.Gdy uderzyłam łydkami w mniejszą z ławek, wspięłam się na nią i spojrzałam muprosto w oczy.Błąd, ponieważ siła jego aury przetoczyła się przeze mnie jak fala przypływu,pozostawiając mnie wilgotną i cholernie napaloną.Na jedną chwilę poddałam się tej sile iwycisnęłam na jego ustach pocałunek, który wściekłością dorównywał mojemu pożądaniu.Oderwanie się od niego i zadanie pytań wymagało ode mnie ogromnego wysiłku woli.Zwłaszcza gdy pociągnął za supeł wiążący moją koszulę, drażniąc i podniecając mnie swoimdotykiem.Wzięłam głęboki oddech i spróbowałam się skoncentrować.- Powiedz mi wszystko, co wiesz o Evensong Air.- Po co? - Kiedy nie udało mu się rozwiązać supła, rozerwał koszulę i rzucił ją napodłogę.- Była całkiem nowa.- Prześlij mi rachunek - warknął, ale spódniczkę i majtki potraktował odrobinę mniejbezlitośnie.- I odpowiedz na pytanie.Chwilę zajęło mi przypomnienie sobie, o jakim pytaniu właściwie mówił.- Davern powiedział mi, że Rhoan prowadził śledztwo w ich sprawie, a ja muszęwiedzieć dlaczego, jeśli mam mieć jakąkolwiek nadzieję na jego odnalezienie.- Ten telefon od jego matki musiał być naprawdę pilny, skoro wpadasz w aż takieskrajności.Moje tak utonęło w słodkim podnieceniu, które ogarnęło mnie, gdy zaczął znaczyćpocałunkami moją szyję.Gdy wziął w usta sutek i zaczął go ssać z całej siły, westchnęłamgłęboko i niemal zemdlałam z rozkoszy.Jakimś cudem, pomimo mgły pożądaniaprzesłaniającej moje myśli, udało mi się znalezć siłę, by powiedzieć:- Zmierć w rodzinie.- Rozumiem.Jego palce ześlizgnęły się po moim brzuchu, musnęły włosy łonowe i zagłębiły się wmoim wilgotnym wnętrzu.Przez długą chwilę jedyne, co mogłam robić, to jęczeć z rozkoszy.Gdy w końcu udało mi się wystarczająco zebrać myśli, powiedziałam:- Obracasz się w tych samych kręgach co Quinn O'Conor.Chcę, żebyś zebrał na jegotemat wszelkie dostępne informacje.Talon podgryzał i drażnił zębami moją skórę, a jego aura znowu obmyła mniepożądaniem jak fala.Kiedy indziej poddałabym się jej i pozwoliła porwać instynktom, leczteraz potrzebowałam każdej pomocy, jaką mógł mi zaoferować.Z jego gardła wyrwał się cichy warkot.Odszukał moje usta.- Obiecuję, że od razu się tym zajmę - odparł i przygryzł moją wargę tak mocno, żezabolało.Był to słodki ból, zwłaszcza że pieszczota jego języka natychmiast go odegnała.- Idowiem się wszystkiego o Evensong Air i jego właścicielu.- To pilne - powiedziałam, a moje palce ześlizgnęły się po jego plecach; moje ruchyprzeczyły słowom, gdy rozsunęłam nogi i przyciągnęłam go bliżej.- To również.Wcisnął się pomiędzy nie, ślizgając się swoją męskością tam i z powrotem po moimwnętrzu, drażniąc, ale nie wchodząc.- Gdyby to było tak pilne, jak mówisz, to nie drażniłbyś się ze mną, tylko to robił.Z jego gardła wydobył się warkliwy pomruk, a potem wbił się we mnie jednym,ostrym pchnięciem.Jęknęłam z rozkoszy.Talon wypełniał mnie sobą w sposób, w jaki niepotrafił tego żaden inny wilk.W tej chwili chciałam czuć sobą każdy skrawek jego twardegociała.Oplotłam ramionami jego kark, nogami owinęłam biodra i pociągnęłam w głąb siebie.Objął dłońmi moje pośladki i podtrzymywał, wnikając we mnie raz za razem do momentu, wktórym poczułam się tak, jakby jego twarda, gorąca męskość chciała zawładnąć całym moimciałem.W naszym stosunku nie było ani krzty delikatności.Nie mogło jej być, skoroksiężycowa gorączka spalała nas od wewnątrz.Ujeżdżałam go ostro, bez żadnychzahamowań, a Talon bardziej niż chętnie spełniał moje zachcianki.Zaczęłam szczytować,czując, jak wzbiera we mnie rozkosz.Fala orgazmu przetoczyła się przeze mnie, odbierającmi oddech i wydzierając z gardła zduszony krzyk.Talon doszedł chwilę pózniej, wbijając sięwe mnie po raz ostatni, z siłą, którą wstrząsnęła każdą komórką mojego ciała i wprawiła wdrżenie ścianę za moimi plecami.Gdy dreszcze ustały, uśmiechnęłam się.- To z pewnością był bardzo obiecujący początek, ale zdecydowanie za szybki, bymożna go było określić mianem pieprzenia do utraty przytomności.Rzucił mi dziki uśmiech.- To zaledwie rozgrzewka.Złożyłem obietnicę, wilczku, i zamierzam jej dotrzymać.Jeśli była w nim jedna rzecz, którą podziwiałam bardziej niż jego wygląd zewnętrzny,to z pewnością umiejętność dotrzymywania obietnic.Pomimo tego, że było nam bardzo dobrze ze sobą, nie udało mu się sprawić, bymkrzyczała jego imię do księżyca.Tę szczególną przyjemność trzymałam zarezerwowaną dlamężczyzny, który był moją drugą połową.Gdziekolwiek teraz był.Po dwugodzinnej sesji dzikiego i wyciskającego siódme poty seksu, Talon wyszedłposzukać sobie innej partnerki, a ja wzięłam długi, gorący prysznic.Gdy już się ubrałam,wyjęłam swoją torbę z szafki i zeszłam na dół.- Wyglądasz, jakbyś była z siebie bardzo zadowolona - zauważył Jimmy, otwierającdrzwi.Uśmiechnęłam się.- Mile spędziłam czas.Kiwnął głową.- Jakiś dżentelmen był tutaj.Szukał cię.- Naprawdę? - spytałam zaskoczona.- Kto taki?- Jakiś wampir.Rozejrzał się trochę i wyszedł, pytając, czy cię widziałem.Cholera.To musiał być Quinn.Z pewnością próbował czytać bramkarzowi wmyślach, ale wiedziałam, że mu się nie powiodło.Jimmy posiadał mentalną blokadę, tak jakcała obsługa klubu.Cokolwiek knuł Quinn, z pewnością był zdeterminowany, aby mieć mnie na oku.- Kiedy to było?- Jakąś godzinę temu.Ulżyło mi.System bezpieczeństwa był wtedy włączony.Quinn nie mógł mniewyczuć.- I co mu powiedziałeś?- %7łe byłaś tu wcześniej, ale przeniosłaś się do Harbour Bar.Harbour Bar znajdował się po drugiej stronie miasta, dobrą godzinę drogi stąd
[ Pobierz całość w formacie PDF ]