[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moje dawne sklepowe życie ulotniło się niczym poranna rosa w po-łudniowym słońcu, znikło na zawsze.Koniec ze starym obyczajem, który polegał na tym, że wbiegałam jakburza do sklepu z ciuchami, wybierałam sobie ze trzydzieści strojów, apotem spędzałam sześć cudownych godzin w przymierzalni, podziwiającsię w lustrze.O tak, miły panie.Zdziwiłbyś się, jaką różnicę stanowi dziecko przypięte szelkami dotwojego brzucha.Bardzo utrudnia poruszanie się.Nie wspomnę o lęku, że ktoś wpadnie na Kate i zrobi jej krzywdę.Albo co gorsza zbudzi ją.Tamtego dnia w supermarkecie nie było najgorzej, bo szerokimialejkami chodziły głównie inne spokojne matki.Byłam pewna, że nie bę-dą się przepychać i nie zgniotą Kate.Ale teraz było sobotnie popołudnie w butikach z ciuchami!Dziewczyny robiące w tym dniu zakupy okazały się bez cienia wąt-pliwości najemniczkami, które dostały wolne popołudnie, a na co dzieńbrały udział w okaleczaniu ludzi gdzieś w byłej Jugosławii.Mówię wam, to zdeprawowane kobiety.Zupełnie obłąkane.Nie potrafiłam się odprężyć i normalnie poszperać w rzeczach.RLBałam się, że Kate lada chwila otrzyma uderzenie w głowę, sztur-chańca w swoje miękkie żebra od jakiejś diablicy, która za wszelką cenęmusiała sięgnąć po jakąś sukienkę.Sama nie wiedziałam, czego szukam, gdyż kompletnie zatraciłampoczucie własnej tożsamości.Stałam ogłupiała u wejścia do jednego ze sklepów, wykonując cochwilę uniki przed falą klientów.Zachodziłam w głowę, czy lepiej czujęsię w dżinsach i bluzie, czy też w spódnicy do kostek I przykrótkim swe-trze. Kim teraz jestem?", zastanawiałam się.Minęło dużo czasu od chwili, gdy ostatni raz kupowałam sobie ubra-nia.Jeśli nie liczyć drelichowych kombinezonów.Albo rzeczy z elastyczną gumką w pasie.Lub kilometrów materiału.Dopiero od tygodnia nosiłam normalne majtki.Coś wam wyjaśnię.Może nie wiecie, ale w momencie urodzenia dziecka nie wraca się odrazu do normalnego życia, a przede wszystkim do normalnych ubrań.Nic bardziej fałszywego!Mija sporo czasu, zanim niektóre procesy w organizmie ulegną za-stopowaniu.Nie chcę, by to zabrzmiało ohydnie i krwawo, ale myślę, żemogłabym konkurować z Lady Makbet.I nie mów mi, paniusiu, że wszędzie pełno krwi!Z tego powodu musiałam nosić te śmieszne, foliowe gacie.Były okropne i wielkie.Sięgały mi po pachy.Jednak z radością mogę ogłosić, że wróciłam do normalnych majtek.Powtórzę: wróciłam do normalnych majtek.A reszta moich ubrań? Jużnie byłam w ciąży.Byłam po prostu kobietą.Co więc miałam nosić? Nieumiałam się określić.Nieprędko zacznę znowu pracować, więc nie potrzebowałam rzeczydo biura.Nawet w ten sposób nie mogłam określić swego stylu.Po prostu musiałam coś sobie kupić.Kimkolwiek byłam.RLZdjęłam z drążka parę sukienek i przedarłam się przez tłum do przy-mierzalni, cały czas zgięta wpół, aby chronić Kate.W przymierzalnioczekiwała mnie kolejna przykra niespodzianka.Gdzie mam położyć Kate?To nie sportowa torba, którą można rzucić na podłogę i nie martwićsię, że ktoś ją nadepnie.Szybko zawróciłam i ruszyłam z powrotem przez tłum, opuściwszygłowę.Wyglądałam jak szarżujący byk.Kupiłam sporo rzeczy, chociaż żadnej z nich nie przymierzyłam.Poprostu musiałam coś kupić.Musiałam dbać o reputację.W przeszłości moje imię stanowiło legendę wśród Kobiet Które Ku-pują.Kiedyś nie było czegoś takiego, jak wybór między czarną i zielonąparą.Jak stanie i zastanawianie się z palcem przytkniętym do policz-ka, ze zmarszczonym czołem jak u niezdecydowanej dziewczynki.Nie, proszę pana, wtedy kupowałam obydwie pary.Abstrahując jednak od dbałości o reputację, nie miałam co na siebiewłożyć.A musiałam zrobić wrażenie na mężczyznie.Zapłaciłam za wszystko kartą.Powinnam raczej powiedzieć: James zapłacił.Byłam zdumiona, że gdy ekspedientka podała mi torby z zakupami,nie rozległy się dzwonki systemu alarmowego, a przed sklepem nie za-trzymały się z piskiem opon policyjne radiowozy, z których wybieglifunkcjonariusze z psami, gotowi mnie pochwycić.Albowiem miałam pewność, że o niebo przekroczyłam limit na kon-cie.Po tych niezbyt przekonujących, aczkolwiek owocnych zakupach,wyruszyłam na spotkanie z Adamem, który był przecież głównym powo-dem mojego przyjazdu do miasta.Mówiąc szczerze, zakupy stanowiły jedynie pretekst.Sprytny wy-bieg
[ Pobierz całość w formacie PDF ]