[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Małpi nalot. Hi wywlókł się z zagłębienia w ziemi. Wróg miał przewagęw powietrzu, ale przeżyliśmy. Klepnął Bena w ramię. Nic się nie martw, wysłałem imwiadomość.Nie wrócą. Chłopaki, spójrzcie na to. Potarłam palcem przedmiot, starając się oczyścić goz brudu.Płaski i cienki, ważył może z uncję.Z jednej strony widniał nieduży otwór.Shelton podszedł bliżej.Hi był zajęty opowiadaniem Benowi, ile ciosów musiał przyjąć,zanim powalił przywódczynię małpiego gangu, ale jego publiczność wyglądała nasceptyczną.Broń, którą wybrała sobie Y-7, była długa na dwa cale i szeroka na cal.Choćdziewięćdziesiąt procent powierzchni pokrywała skorupa zeschniętej ziemi, jeden z brzegówlśnił w popołudniowym słońcu. Zdecydowanie metal stwierdziłam.Shelton przytaknął. Praktycznie skamieniały.Założę się, że przez jakiś czas leżał głęboko w ziemi.Prawie stykaliśmy się nosami, gdy podsunęłam mu tajemniczy przedmiot do bliższejinspekcji.Metal śmierdział rdzą i ziemią. Wygląda na bardzo zniszczony, ale widzę tu jakieś nacięcia zauważyłam. Może tolitery?Shelton uśmiechnął się. No dalej, dziewczyno, rusz głową! Metalowy prostokąt z wybitymi znakami.Cwaniak.Dobrze wiedział, co to jest. Coś jak matryca? Nie znoszę zgadywanek, są zbyt nieprecyzyjne. Jak do pieczątkialbo czegoś w tym rodzaju?Gęba śmiała mu się coraz szerzej. Pomyśl trochę.Po co drukuje się tekst na kawałku stali?No jasne! I jeszcze ten otwór.Idiotka.Gdy nasze oczy się spotkały, szczerzyłam się tak szeroko, jak on. Właśnie! Przybiliśmy żółwika.Shelton odwrócił się do pozostałej dwójki. Hej,ludzie, zgadnijcie, co znalezliśmy. Nieśmiertelnik! wypaliłam, kradnąc jego show. Identyfikator wojskowy.Shelton kiwnął głową. Powaga! Tylko co on tu robi? zapytał Ben. Pozostałość po wojnie secesyjnej? No coś ty wyśmiał go Shelton. Metalowe nieśmiertelniki pojawiły się po razpierwszy w czasie pierwszej wojny światowej.A w każdym razie te standardowe.Musipochodzić z zeszłego stulecia.Podałam nieśmiertelnik Sheltonowi.I tak ściągnął na siebie cały blask reflektorów. Gdybyśmy wiedzieli, co tu było wybite, moglibyśmy ustalić dokładny czas jegopochodzenia stwierdził. Rodzaj informacji umieszczanych na nieśmiertelnikach przez latabardzo się zmieniał. Kolejna myśl. Podobnie jak materiał, z którego je wykonywano.Zmarszczyłam brwi. Przecież wyspa była opuszczona przez wiele dziesiątków lat przez większą częśćzeszłego wieku zanim ostatecznie kupił ją uniwersytet. Jasne odparł Hi. Oficjalnie była pusta.Ale naprawdę sądzisz, że nikt tu nieprzypływał, żeby się zabawić?Słuszna uwaga. Strata czasu zawyrokował Ben. Nie uda wam się tego odczytać, napis jest zbytzniszczony. Zerknął na zegarek. Powinniśmy ruszać.Znalazłem ścieżkę. My znalezliśmy. Shelton wzruszył ramionami i wyrzucił nieśmiertelnik, po czymchłopcy ruszyli w drogę.Gapiłam się na leżący w liściach skarb Y-7.Czemu by nie spróbować go oczyścić? Nie różni się zbytnio od muszli.Na nieśmiertelniku wybito czyjeś nazwisko.Tak po prostu go zostawić, nie postarać sięodczytać? Szaleństwo.Podniosłam go i w pośpiechu dołączyłam do grupy.Ludzie.Gdybym tego nie zrobiła, wszystko wyglądałoby dziś inaczej.Wszystko.Ten kaprys zmienił całe moje życie.Otworzył drzwi zmianom.Wybrukował drogę do świata potworów. ROZDZIAA 9W domu czaiło się niebezpieczeństwo.Katastrofa.Horror.Ona.Rozmowa zawsze przebiegała tak samo: najpierw zachwyty, pózniej wyrzuty i w końcudowody bezmyślności.A wszystko to podlane sosem słówek słodkich jak melasa.Bestia wyrwała się na wolność. Och, Tory, tylko spójrz na siebie! Wyrasta z ciebie taka śliczna kobietka! I te oczy,anielskie!O Boże. Ale, kochanie, dlaczego nie włożysz sukienki? Taka śliczna dziewczyna nie powinnawłóczyć się w podkoszulku i szortach.Przestań. Już nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie pojedziemy ostrzyc cię, jak należy.Mojafryzjerka, Da Nae, będzie wiedziała, co zrobić z tą poplątaną szopą.Dobijcie mnie.Dobijcie mnie, błagam.Plany na kolację uległy drastycznym zmianom przyjaciółka Kita została dopisanado listy gości.Nikt nie zapytał mnie o zdanie, być może dlatego, że mój stosunek do tematuWhitney był już wystarczająco jasny.Chciałam przewiercić Kita wzrokiem.Na wszelki wypadek gapił się w talerz.Dzięki za ostrzeżenie, palancie.Panie i panowie, poznajcie Whitney Rose Dubois. Myślałaś o tym, co ci ostatnio powiedziałam, cukiereczku? Whitney siliła sięna swobodę.Z marnym skutkiem. Tak, Whitney, myślałam odparłam dyplomatycznie. Ale wydaje mi się, że ja tamnie pasuję. Ty? Nie pasujesz? Whitney odrzuciła farbowane włosy i zatrzepotała długimiwytuszowanymi rzęsami. Nie pasujesz! Machnąwszy dłonią z manikiurem, położyła jąna sterczących piersiach. Ależ oczywiście, że pasujesz! W oczach wielkich jak spodkilśnił zupełny brak zrozumienia.Jak kulą w płot.Tylko jak by jej to delikatnie wyjaśnić? Cały ten pomysł jest głupi.Idiotyczny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]