[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Możesz o nią zapytać Celeste.- Już ż nią rozmawiałam.- Czy ona się zgubiła?- Nie wsiadła do szkolnego autobusu, ale to sięzdarza.Pewnie poszła do jakiejś koleżanki i zapomniała mi o tym powiedzieć.- Starała się mówić normalnym tonem, ale on wyczuł w jej głosie wielkiniepokój.Odłożył narzędzia i wyszedł na brzeg.- Chyba jednak jesteś tym przejęta, bo inaczej nieprzyjechałabyś do mnie.- Wczoraj wieczorem doszło między nami dokłótni.o ciebie.Ona jest jeszcze mała i nie wszystkorozumie.Pomyślałam, że mogła wybrać się do ciebie,żeby poznać twoją wersję wydarzeń.- Nie było jej tutaj.Ale pomogę ci jej szukać.- To nie jest konieczne - powiedziała Loretta, aleAnula & Irenascandalouson już zdejmował wysokie gumowe buty.- Jestempewna, że niedługo się pojawi.- Miejmy nadzieję, że masz rację.Ale póki co,zamierzam się za nią rozejrzeć.Widać było, że wcale nie myśli o tym, czy onażyczy sobie jego pomocy.Był naprawdę zaniepokojony i zamierzał odłożyć wszystkie inne sprawy, byzająć się szukaniem dziewczynki.- Czy telefonowałaś do jej koleżanek? - spytał,kiedy szli w kierunku pensjonatu.- Jeszcze nie.Pojadę do domu i zobaczę, czyjuż wróciła.Jeśli jej nie zastanę, zacznę dzwonić.- A ja objadę cale miasteczko.Jeśli bawi sięgdzieś na dworze, pewnie ją znajdę.Jak była ubrana?- Miała na sobie niebieskie dżinsy - odparła Lo-retta po chwili zastanowienia.- Sweter w czerwo-no-niebieskie pasy i białe tenisówki.Spróbuj zajrzećdo parku i do domu towarowego.Jeśli ją znajdziesz,zadzwoń na mój numer komórkowy.- A ty na mój, jeśli zastaniesz ją w domu, zgoda?- Dobrze, dam ci znać.Luc wszedł do domu, by powiadomić Celesteo swoich planach.Zanim Loretta wsiadła do furgonetki, biegł już w kierunku swego samochodu.Była szczęśliwa, że zaproponował jej pomoc.Tylko szlachetny człowiek byłby gotów zapomniećo swoich sprawach i wyruszyć na poszukiwanie dziewięcioletniej dziewczynki.Ale ludzie szlachetni nienarażają się na wyroki sądowe.Cala ta sprawa wydawała jej się coraz mniej zrozumiała.Anula & IrenascandalousLuc odtworzył w myślach plan Indigo i zacząłmetodycznie przemierzać kolejne ulice, szukającczerwonej plamy.Zatrzymał się na obrzeżu parku,obok grupki grających w piłkę nastolatków, i spytałich, czy nie widzieli tam dziewczynki w czerwo-no-niebieskim swetrze, ale wszyscy odpowiedzieliprzecząco.Nie było jej też w miejscowej pizzerii.Miał nadzieję, że Loretta zaraz do niego zadzwoni,by mu donieść o powrocie Zary.Jego telefon jednakmilczał.Miasteczko nie było duże, więc stosunkowo szybkoobjechał wszystkie ulice.Potem zaczął szukać dziewczynki na podmiejskich drogach.Przez cały czasprzypominał sobie różne grozne wydarzenia, o jakichczytał w gazetach - wypadki, porwania, utonięcia.Kiedy zaczęło się ściemniać, wrócił do centrummiasteczka.Jadąc w kierunku piekarni, ujrzał nagleniebieskie i białe światła policyjnego samochodu.Poczuł przyspieszone bicie serca.To nie wróży nicdobrego.Zatrzymał się za radiowozem i wysiadł.Alaini dwaj inni funkcjonariusze przeszukiwali z latarkamiw rękach teren przylegający do budynku opery.- Cześć, Luc - powitał go szef miejskiego posterunku.- Czy nie widziałeś gdzieś Zary Castille?- Nie.Dlaczego szukacie jej tutaj?- Sam zobacz.- Alain oświetlił latarką jedną ześcian budynku.Widniał na niej namalowany dużymi,czerwonymi literami napis: ZARA CASTILLE TUBYAA.Anula & Irenascandalous- Och, Zara - mruknął Luc, zdumiony postępowaniem dziewczynki, która najwyrazniej gotowa była na wszystko, byle zwrócić na siebie uwagę.- Mamw samochodzie latarkę - dodał, zwracając się doAlaina.- Pomogę wam w poszukiwaniach.Ponieważ policjanci przeczesywali teren położonyprzed budynkiem, on udał się na jego tyły.Mieścił siętam rozległy park, gęsto porośnięty krzewami.- Zara! - zawołał głośno, oświetlając kępę cyprysów, które teraz, w ciemności, wyglądały dośćprzerażająco.- Luc!Odwrócił się gwałtownie, bliski ataku serca.Szeptdobiegał z kępy krzaków, które przed chwilą minął.-Zara?- Jestem tutaj.Teraz dopiero ją zobaczył.Ukryła się tak pomysłowo, jakby opanowała do perfekcji sztukę kamuflażu.Zamiast swetra w niebieskie i czerwone pasy miałateraz na sobie zieloną koszulkę, a jej ognistorude włosy były ukryte pod brązową, wełnianą czapką.Poczuł wielką ulgę, a potem przypływ gniewu.Miał ochotę wyciągnąć ją brutalnie z krzaków, zarzucić sobie na ramię i oddać w ręce policjantów.Alewydawała się tak wystraszona, że powściągnął oburzenie.- Co ty wyprawiasz? Dlaczego się tu ukrywasz?- Nie bądz na mnie zły, Luc.Zrobiłam to dlaciebie.Właśnie to chciałem usłyszeć, pomyślał z wściek-Anula & Irenascandalouslością
[ Pobierz całość w formacie PDF ]