[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To nie z Isabellą się dziś kochałem, Nicky.Z tobą.- A poprzednio? W noc poślubną?Czekała na odpowiedz, a ponieważ milczał, wstała.- Czy myślisz, że mogłoby być nam tak wspaniale i teraz, iprzedtem, gdybym cię nie kochał? Gdybyś ty nie kochała mnie?175RS- Nie wiem odparła cicho.- Już nic nie wiem.Wstał z sofy, chwycił jej ręce, pociągnął za sobą i objął czule.- Jesteś moją żoną.Wszystkim, czego potrzebuję.Stała cicho,nieruchoma w jego ramionach.- Chodz - powiedział i zaprowadził ją do łazienki.Zdjął z niej swój czarny szlafrok i odkręcił wodę podprysznicem.Kiedy weszła, pozbył się szybko swego ubrania idołączył do Nicky.Chciała się odsunąć, lecz jej nie pozwolił.- Wynagrodzę ci to - powiedział.- Przysięgam, że to zrobię.Nie odpowiedziała.Po prostu stała, pozwalając strumieniomgorącej wody spływać po swym ciele.Naga i wewnętrznie pusta.Nieczuła nic.Carlo zakręcił wodę, wytarł Nicky i zaniósł do łóżka.Leżał obokniej i tulił ją w ramionach.Nie nalegał na miłość, po prostu był przyniej, aż zasnęła z głową na jego ramieniu.Przez kilka następnych dni Carlo robił wszystko, żebywynagrodzić Nicky ból, którego był przyczyną.Tak jak w Wenecji,obsypał ją kwiatami i podarunkami.Gdy przy kolacji wspomniała, żepodobają jej się perły Elisabetty, następnego dnia dostała od Carlaidentyczny naszyjnik.Ale to nie pereł pragnęła Nicky.Chciała, żeby Carlo kochał ją zato, kim była.I chociaż przysięgał, że tak jest, nie mogła mu uwierzyć.Dobrze było mieć przy posiłkach towarzystwo Elisabetty.Bochoć małżonkowie nie rozmawiali o tym, co stało się na przyjęciu uAndrettich i pózniej, wciąż wyczuwało się między nimi napięcie.176RSDuch Isabelli, myślała czasem Nicky, stoi pomiędzy nami, jakbyrzeczywiście tu była.Tak wiele spraw się wyjaśniło.Reakcja Elisabetty, gdy ujrzała jąpo raz pierwszy.Sposób, w jaki patrzył na nią Luigi, ogrodnik.Wyrazoczu jubilera, kiedy zobaczył ją w sklepie i upuścił lupę.Sposób, wjaki przyglądali jej się ludzie na przyjęciu.Cieszyła się, że Stefano Ponti powiedział jej prawdę.I choć niewspomniała o tym Carlowi, czasami o nim myślała.Atrakcyjnymężczyzna, który był dla niej miły.Wiedziała jednak, że Carlo go nielubi, więc nie spodziewała się go więcej zobaczyć.Była więc raczejzaskoczona, gdy tydzień po przyjęciu otrzymała od niego kwiaty.Znalazła także bilecik. Gratulacje z powodu małżeństwa.Liczę, żewkrótce się zobaczymy.Stefano Ponti."Bukiet stał w holu przy wejściu, gdy Carlo wrócił z pracy.- Czy to są kwiaty, które dziś zamówiłem? - spytał z uśmiechem.- Nie.- Przez chwilę, choć nie wiedziała czemu, miała ochotęskłamać.- Nie.Przysłał je signor Ponti.- Odeślij je.- Co? - Nicky poparzyła na męża ze zdumieniem.- Aledlaczego?- Bo nie chcę, żeby on przysyłał ci kwiaty.- To był gest przyjazni.Gratulacje z okazji ślubu.Zachowałabym się niegrzecznie, odsyłając wiązankę.Na policzku Carla zadrgał mięsień, gdy starał się opanować.- To je wyrzuć - polecił.- Nie życzę ich sobie w tym domu.177RSNie powiedziała mu, że następnego dnia wysłała sąsiadowikartkę z podziękowaniami.Ani o tym, że Ponti oddzwonił, by jejpodziękować.Poza tym jednym wybuchem gniewu z powodu kwiatów, odprzyjęcia u Andrettich Carlo robił wszystko, by zapewnić ją o swoimuczuciu.Kiedy odrzucała jego wieczorne zaloty, wystarczało mu, żemógł ją trzymać w ramionach.Kilka razy w tygodniu wychodzili dorestauracji na obiady.Jeśli Elisabetta dobrze się czuła, towarzyszyłaim.- Może chciałabyś pojechać na Capri? - spytał Carlo pewnegowieczoru, gdy wrócili do domu po wyśmienitym posiłku.- Na Capri? - zdziwiona Nicky uniosła wzrok znad książki.- Zmiana otoczenia przyda się nam obojgu.Moglibyśmydojechać samochodem do Sorrento i spędzić tam noc, zostawić wóz irano wynająć łódz - uśmiechnął się przymilnie.- Capri to pięknawysepka.Chyba najpiękniejsza na świecie.Nicky odłożyła książkę ipotrząsnęła przecząco głową.- Nie byłoby nas tylko tydzień - kusił Carlo, zanim zdążyłaodmówić.- Już rozmawiałem w szpitalu i doktor Tacchia zastąpi mnieprzez ten czas.Moglibyśmy wyjechać już w piątek.Jeśli oczywiściemasz ochotę.- Nie pojedziemy, Carlo.Wiem, że Elisabetta czuje się niecolepiej, ale nie chcę jej jeszcze zostawiać samej.- Możemy ją także zabrać ze sobą.Rosa też pojedzie, więcElisabetta nie będzie sama w nocy.Chciałabyś, żeby pojechała znami?178RS- Tak, jeśli jest wystarczająco silna na taką wycieczkę.- Jestem pewien, że tak - uśmiechnął się.- Nawet nie wiesz, iledla mnie znaczy, że się polubiłyście i tak bardzo o nią dbasz.Isabella.- Zamilkł zachmurzony.- Jesteście bardzo różne -powiedział cicho.- Czasem dziwię się, jak mogłem żyć bez ciebie.Jeśli Elisabetta się zgodzi, pojedziesz? - podjął przerwany temat.- Tak - odparła Nicky z wahaniem.Wyruszyli w sobotę.Rosa siedziała z tyłu z babką Carla i zpodniecenia nie przestawała mówić.Często się zatrzymywali.Zjedlismaczny lunch w Avezzano, a po południu dotarli do Neapolu.- To Wezuwiusz - powiedział Carlo i wskazał wulkan, którywyłonił się zza zakrętu.Nicky cieszyła się, że zdecydowała się na tę podróż.Byłazadowolona, że są z nimi Elisabetta i Rosa.Carlo starał sięwynagrodzić jej przykrości.Ona zaś starała się być miła, szczególniew obecności starszej damy.W głębi serca jednak wciąż nie mogła mudarować.Przecież kłamał, udawał, że Nicky jest kimś innym.Nie byłapewna, czy kiedykolwiek mu wybaczy.Czy będzie mogła znieść jegodotyk.O zachodzie słońca minęli Ravello i wjechali między pięknewzgórza.Nieco dalej natrafili na wspaniały punkt widokowy.Gdy Nicky spytała, czy mogą się na chwilę zatrzymać, Carlonatychmiast zjechał na pobocze.Wysiedli z auta i zapatrzyli się namorze.To było zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe.Niebo stało wogniu, błękit zabarwił się czerwienią, różem i złotem - kolorami179RSzachodzącego słońca.Na horyzoncie morze stykało się z wodą, któraodbijała jego obraz.Nagle, bez powodu, Nicky zapłakała.Pojawiło sięcoś jeszcze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]