[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jacek przywykÅ‚ już byÅ‚ tak do jego niespoóiewanego i óiwnego pojawiania siÄ™ w róż-nych miejscach i najczęściej wtedy, gdy o nim myÅ›laÅ‚, że nie okazaÅ‚ już nawet zóiwienia.PrzystÄ…piÅ‚ jeno żywo ku niemu. MówiÅ‚eÅ› kiedyÅ› zaczÄ…Å‚ bez wstÄ™pu że dla woli nie ma przeszkód mniejszychlub wiÄ™kszych, że jeÅ›li pokonaÅ‚a jeden milimetr przestrzeni, to już pokonać potrafi i tysiÄ…cemil& Tak myÅ›lÄ™, bracie. ByliÅ›my óiÅ› w nocy w Tatrach, nie ruszajÄ…c siÄ™ niby stÄ…d& Tak myÅ›lÄ™.t y w watra (gw.) ognisko.rzy ż a ski Trylogia księżycowa 372 ByliÅ›my tam naprawdÄ™.Leży na mym stole Å‚odyga goryczki, kwiatem okryta Å›wie-żym& Jestem pewien, że jÄ… zerwaÅ‚em óiÅ› rano na stokach %7Å‚abiego& Nyanatiloka! SÅ‚ucham ciÄ™, bracie. Ja chcÄ™ być na Księżycu, óisiaj! Za goóinÄ™, natychmiast! Być nie we Å›nie, alerzeczywiÅ›cie, jak w Tatrach óiÅ› byÅ‚em, i móc tam óiaÅ‚ać. Nie wiem, czy zdoÅ‚asz tego dokazać. Zrób to ty! Dopomóż mi!Nyanatiloka potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… z wolna i stanowczo. Nie. Dlaczego? Ja chcÄ™, ja ciÄ™ proszÄ™ o to! Nie.Nie teraz& WiÄ™c nie możesz zrobić tego widocznie! Snadz mÄ…drość twoja caÅ‚a i potÄ™ga polegajÄ…jedynie na robieniu figlów i sprowaóaniu omamieÅ„.UrwaÅ‚.Wstyd mu siÄ™ zrobiÅ‚o tego, co mówiÅ‚ spojrzaÅ‚ na NyanatilokÄ™ z obawÄ….MÄ™drzec buddyjski spojrzaÅ‚ naÅ„ pobÅ‚ażliwie i uÅ›miechaÅ‚ siÄ™ nieznacznie. Daruj! szepnÄ…Å‚ Jacek. Nie mam ci nic do darowania, bracie mój& UniosÅ‚em siÄ™& Przecież to zabawne dodaÅ‚ po chwili, siadajÄ…c z wolna na krzeÅ›le że mówiÄ™do ciebie tak, jakbym ci wÅ‚aÅ›nie miaÅ‚ za zÅ‚e, że cudów óiaÅ‚ać nie możesz&ZamilkÅ‚ szybko, przypomniawszy sobie, że jednak to, co ten buddysta już niejedno-krotnie przed oczyma jego czyniÅ‚, cudem bywaÅ‚o jednak& Nic nie rozumiem! rzekÅ‚ gÅ‚oÅ›no, chociaż mówiÅ‚ tylko do siebie samego.Nyanatiloka spoważniaÅ‚. A jednak mógÅ‚byÅ› to, bracie, zrozumieć tak Å‚atwo, gdybyÅ› tylko chciaÅ‚& òiaÅ‚asz cuda! Nie.Cudów nie óiaÅ‚am.Nie óiaÅ‚a cudów w ogóle nikt z tej prostej przyczyny,że nie jest zgoÅ‚a cudem panowanie ducha nad pozorem i nie wykracza poza zakres prawBytu odwiecznego& A jeÅ›li ci odmawiam& Tak, dlaczego mi odmawiasz? powtórzyÅ‚ Jacek. PosÅ‚uchaj mnie.Nyanatiloka przysiadÅ‚ siÄ™ ku niemu i dÅ‚onie obie wsparÅ‚szy na porÄ™czy krzesÅ‚a, mówićpoczÄ…Å‚, oczu od twarzy jego nie odwracajÄ…c: Chcesz siÄ™ dostać bezzwÅ‚ocznie na Księżyc za przyjacielem swoim na skutek posÅ‚y-szanych wieÅ›ci.DopomogÅ‚em ci już raz myÅ›lÄ… tam być i patrzeć duszy oczyma na czynytwego przyjaciela, ale ciebie to nie zadowala.ChciaÅ‚byÅ› tam być tym ksztaÅ‚tem marnymowiniÄ™ty, który nazywasz swym ciaÅ‚em, z możnoÅ›ciÄ… uóielania siÄ™ innym, wykonywaniapewnych ruchów, sÅ‚owem: óiaÅ‚ania, tak jak ty jeszcze óiaÅ‚anie w tej chwili rozumiesz.Nie sąóę, aby to byÅ‚o potrzebne i duszy twojej pomogÅ‚o, a przecież o co innego zgoÅ‚anie choói. Owszem, choói o przyjaciela mojego, który pomocy mej potrzebuje. Co mu ty pomożesz? Czy wezmiesz z sobÄ… maszynÄ™ swojÄ… zabójczÄ… i zniszczyszKsiężyc caÅ‚y, aby jego ocalić, jeÅ›li mu co zagraża? Czy ty zresztÄ… wiesz, co siÄ™ tam óiejenaprawdÄ™? MówiÅ‚eÅ› wczoraj w przytomnoÅ›ci mojej z karÅ‚ami i wnioskujesz z tego, coÅ›od nich usÅ‚yszaÅ‚, że przyjaciel twój Marek z zamiarem czy wbrew zamiarowi wdaÅ‚ siÄ™niespoóiewanie w los księżycowego ludu i wpÅ‚ywa osobÄ… swÄ… na jego óieje.Cóż chceszteraz zrobić? Stanąć przy nim i dopomóc mu, aby siÄ™ pręóej staÅ‚o na Księżycu wszystkotak, jako jest na ZiemiH Czy sąóisz, że dobre jest rzeczywiÅ›cie to, co jest u was? Może Marka trzeba z niebezpieczeÅ„stwa wybawić wtrÄ…ciÅ‚ Jacek wym3ajÄ…co. Po co? A jeÅ›li taki los jego, który wziÄ…Å‚ już na siebie? Nie przeszkaóaj mu umrzeć,bo może wÅ‚aÅ›nie tego jest mu potrzeba.JestżeÅ› pewien, że przyjaciel twój wiÄ™cej zóiaÅ‚aćmoże żyw i sam nizli jasna jaka o nim legenda, która z pokoleÅ„ pójóie w pokolenia? Czychcesz jÄ… przerwać w zaczÄ…tku? Zniweczyć? Uniemożliwić?PodszedÅ‚ ku sieóącemu ze schylonÄ… gÅ‚owÄ… Jackowi i dÅ‚onie mu obie z tyÅ‚u wsparÅ‚ naramionach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]