[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez godzinę niemożna go ruszać.Niech pan się umyje i zje coś bogatego w białko.- Uśmiechnął się blado doBourne'a.- Fizycznie nic mu nie będzie.Ale nie wiem, jak oddziaływali na jego psychikę.Naoficjalne orzeczenie lekarskie trzeba poczekać, aż wrócicie do Waszyngtonu, ale do tegoczasu może pan coś zrobić.Zdaje się, że jesteście bliskimi przyjaciółmi.Niech pan z nimporozmawia w podróży, powspomina chwile, które razem spędziliście, i spróbuje sięzorientować, czy zaszły w nim jakieś zmiany.- Kto cię przesłuchiwał? - zapytał teraz Bourne Lindrosa, gdy siedzieli obok siebie wodrzutowcu CIA.Lindros zamknął na chwilę oczy.- Ich przywódca, Fadi.- Więc tam, na Ras Daszanie, był sam Fadi.- Tak.- Lindros wzdrygnął się jak w podmuchu zimnego wiatru.- Nie chciałzostawiać tak ważnego transportu w rękach zastępcy.- Więc wykryłeś to, zanim cię złapali.Skinięcie głową.- To uran.Wziąłem ze sobą detektory promieniowania.- Lindros odwrócił wzrok ispojrzał w ciemność za oknem samolotu.- Wyszedłem z założenia, że Dudżdża chce zdobyćTSG.Ale to nie miało sensu.Do czego byłyby im potrzebne układy sterowanej przerwyiskrowej, gdyby.- Jego ciałem znów wstrząsnął lekki dreszcz.- Musimy zakładać, że mająwszystko, Jasonie.TSG i, co gorsza, środki do wzbogacania uranu.Trzeba przyjąć, żekonstruują bombę jądrową.- Ja też doszedłem do tego wniosku.- I nie chodzi o jakąś tam brudną bombę , która zadziała w promieniu kilkuprzecznic.To prawdziwa broń nuklearna, wystarczająco potężna, by zniszczyć duże miasto inapromieniować okoliczne rejony.Na litość boską, gra się toczy o życie milionów ludzi!Lindros miał rację.W Dżibuti, kiedy badał go lekarz, Bourne zadzwonił do Starego ipoinformował, co się dzieje z Lindrosem, jaka jest ich obecna sytuacja, czego się dowiedzielio zagrożeniu ze strony Dudżdży i na ile jest ono realne.Ale na razie mógł tylko spróbowaćocenić stan umysłu przyjaciela.- Opowiedz mi o swojej niewoli.- Właściwie niewiele jest do opowiadania.Przez większość czasu miałem na głowiekaptur.Możesz mi wierzyć lub nie, ale szybko zacząłem się bać chwil, kiedy mi gozdejmowali, bo to oznaczało, że będzie mnie przesłuchiwał Fadi.Bourne zdawał sobie sprawę, że stąpa teraz po cienkim lodzie.Ale musiał dotrzeć doprawdy, nawet gdyby miała się okazać inna niż to, co chciał usłyszeć.- Wiedział, że jesteś z CIA?- Nie.- Powiedziałeś mu?- Skłamałem, że jestem z NSA, ale mi uwierzył.Nie miał powodu nie wierzyć.Dlatych ludzi wszystkie amerykańskie agencje szpiegowskie są takie same.- %7łądał od ciebie informacji o rozmieszczeniu personelu NSA lub jego zadaniach?Lindros pokręcił głową.- Interesowało go tylko to, jak wpadłem na jego trop i ile wiem.Bourne wahał sięprzez moment.- I co?- Wiem, do czego zmierzasz, Jasonie.Byłem absolutnie przekonany, że jeśli pęknę,zabije mnie.Bourne milczał przez chwilę.Lindros oddychał gwałtownie, na czoło wystąpił muzimny pot.Lekarz ostrzegł, że jeśli Bourne posunie się za daleko - zbyt szybko - może byćtaka reakcja.- Wezwać lekarza?- To zaraz przejdzie.Daj mi minutę.Bourne poszedł do kuchni i przygotował dwa talerze jedzenia.Na pokładzie nie byłostewardes, tylko lekarz, pilot CIA i jego uzbrojony kolega.Bourne wrócił na miejsce, wręczyłjeden talerz przyjacielowi i usiadł z drugim w swoim fotelu.Przez jakiś czas jadł w milczeniu.Zobaczył, że Lindros uspokoił się na tyle, że zaczął skubać jedzenie.- Opowiedz mi, co się działo, kiedy mnie nie było - zaczął Martin po chwili.- Niestety nie mam dobrych wiadomości.Ale twoi ludzie złapali handlarza zKapsztadu, który sprzedał Dudżdży TSG.- Tak, Hirama Cevika.Bourne wyjął PSP3, wyświetlił zdjęcie więznia i pokazał Lindrosowi.- To on?- Nie - zaprzeczył Lindros.- A co?- Bo tego człowieka zgarnęli w Kapsztadzie i przywiezli do Waszyngtonu.On uciekł,ale przedtem jeden z jego ludzi zastrzelił Tima Hytnera.- Niech to szlag.Hytner był porządnym facetem.- Lindros postukał w ekran PSP3.-Więc kto to jest?- Uważam, że Fadi.Lindros nie wierzył własnym uszom.- Mieliśmy go i wymknął się nam?- Niestety.Ale z drugiej strony, to nasza pierwsza wskazówka, jak naprawdę możewyglądać Fadi.- Niech mu się przyjrzę.- Lindros wpatrzył się w zdjęcie.Po dłuższej chwiliwykrzyknął: - Chryste, to Fadi!- Jesteś pewien? Przytaknął.- Był tam, kiedy nas pokonali.Mocno ucharakteryzowany, ale poznaję kształt twarzy.I te oczy.- Skinął głową i oddał Bourne'owi PSP3.- To na pewno Fadi.- Mógłbyś mi go narysować?- Tak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]