[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dwaj żołnierze pospieszyli z powrotem i równieżtym razem operacja się powiodła.Kiedy znalezli się jużwewnątrz, kapitan Mather znów uderzył w boczną ścianę.Ich bagnety ociekały krwią. Wy dwaj następni! rozkazał Mather, poklepującpo plecach kolejnych żołnierzy, gdy ukazała się postaćmężczyzny, turlającego się po ziemi.Natychmiastwyskoczyli z wozu, ale tym razem trzeba było posłać dopomocy jeszcze jednego żołnierza, który omal nie ugiąłsię pod ciężarem czarnych cielsk.W końcu jednakwszystkim udało się wrócić.Wrzucili niemal bezwładneciało do ciężarówki, po czym szybko wgramolili się dośrodka.Mather podbiegł w głąb samochodu i podnoszącmaskę, krzyknął do żołnierzy w szoferce: Skręćcie mocno w lewo! Mniej więcej dziesięćjardów w tym kierunku jest grupa mężczyzn.Pojazd ruszył, rozbryzgując błoto i podskakując napowalonych cielskach martwych lub zranionych gryzoni.Zbliżyli się do postaci leżącej nieruchomo w zaroślach iMather znów walnął w boczną ścianę.Pender odwróciłgłowę w szoku.Hełm mężczyzny został albo przypadkowo zdjęty,albo zdarty.Pięć szczurów przykucnęło obok odsłoniętejtwarzy i obżerało się nią.Inne systematycznie rozrywałykombinezon.W porywie wściekłości żołnierze otworzylido nich ogień.Nie zwracali uwagi na ciało ludzkie wiedzieli, że człowiek i tak już nie żyje. Zostawcie te szczury! rozkazał chłodnym tonemkapitan Mather. Temu biedakowi nie można już pomóc,a jego zwłoki przynajmniej odciągają część bestii! Kopnął w boczną ścianę i ciężarówka ruszyła.Pendera przerażała owa zimna logika, ale wiedział, żeMather ma rację.Musieli walczyć o przeżycie.To byłoich główne zadanie.Oparł się o ścianę ciężarówki ichwycił żelaznej podpórki, by nie stracić równowagi.Hukkarabinów był zbyt ogłuszający, by mógł usłyszećodgłosy skrobania.Jego uwagę przykuły wyraznewgłębienia, jakie zaczęły się pojawiać na całym dachubrezentowej budy. Mather! wrzasnął. One próbują przedostać sięprzez dach!Mather spojrzał w górę. Cholera odparł. Nic na to nie poradzimy.Jeślizaczniemy strzelać, zrobimy tylko dziury, którewykorzystają zaraz inne gryzonie.Musimy uważać istrzelać tylko wtedy, gdy okaże się to konieczne.Oficer ponownie skoncentrował się na tym, co działosię na ziemi.Pender wymierzył z karabinu do szczura, którywłaśnie wślizgnął się do środka, i położył go trupem.Potem kopnął go z obrzydzeniem.Martwa bestia runęłana ziemię.Zaczął strzelać na oślep, tak jakby znajdował wtym ujście dla swej potrzeby zabijania tych stworzeń.Kolejnym mężczyzną, którego wciągnięto dociężarówki, był Vic Whittaker.Położono go na plecach.Ledwo oddychał z wyczerpania.Kombinezon wytrzymał,ale Pender zauważył, że w kilku miejscach materiałzaczynał już pękać.Ratunek przyszedł w samą porę.Pender ukląkł na chwilę przy nim. Nic ci nie jest? spytał.Whittaker chwycił za maskę, próbując ją uchylić. Nie mogę oddychać jęknął. Powietrza. Poczekaj chwilę! krzyknął Pender i podniósłplastykową osłonę.Nauczyciel westchnął z ulgą. Gdzie jest Apercello? spytał Pender. Widziałeśgo?Whittaker potrząsnął głową. Nie.Nie.On poszedł dalej.Widziałem, jakpadał i wtedy straciłem go z oczu.Chyba.jego hełmodpadł.gdy.zwalił się na ziemię.Pender wstał.Był wstrząśnięty.Teraz już wiedział,czyją głową obżerały się gryzonie.Zaczął znów strzelaćdo uciekających zwierząt.Udało im się uratować jeszcze jednego mężczyznę,zanim pierwszy szczur przebił otwór w brezentowymdachu.W środku znajdowało się dwunastu mężczyzn, zczego siedmiu, w tym Pender, skupiło się u wylotu istrzelało.Pozostali, których uratowano, leżeli na podłodzei jęczeli z bólu.Trzymali się za obolałe części ciała.Kilkumiało odsłonięte rany, gdyż w niektórych miejscachszczury przebiły się przez kombinezony.Pender i Mather odwrócili się gwałtownie, słyszącnagły krzyk.Ujrzeli rannych mężczyzn, wykopującychzdezorientowanego i wystraszonego szczura,przemykającego między nimi. Dach! krzyknął Mather, widząc czarne cielskoprześlizgujące się przez otwór
[ Pobierz całość w formacie PDF ]