[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Widywali u niej ślady pobicia od czasu do czasu.Zapewnedomyślali się przyczyn.Byli dla niej mili, stawiali jej drinki.W Fox and Glass panowałabardzo sympatyczna atmosfera.Richardowi nie podobało się, że tam pracuje.Ale jemu nie podobałaby się żadna jej praca.Chciałby, żeby siedziała w domu jak jego matka, która opiekowała się ojcem.Jednak gdy starała się go zadowolić, nigdy jej się to nie udawało.Próbowała nawet piec chlebw domu, ale widocznie nie miała talentu jego matki.Wyrzucił chleb przez okno.Nigdy nienauczyła się z nim kłócić.Na początku ciosy oczyszczały atmosferę.Potem bywał pełen skruchy.Przynosił jej rośliny wdoniczkach, które szybko marniały w nienaturalnej atmosferze ich domu.Winił ją za to.Jegomatka potrafiła hodować wszystko, łącznie z każdym wyszukanym warzywem.Z początku Linda znienawidziła świętej pamięci panią Reeves.Pózniej zdała sobie sprawę, żematka Richarda pełniła tę samą rolę, co zmarła Rebecca z powieści Daphne du Maurier.%7łyła wwyobrazni innych.Richard umeblował dom tak, jak zrobiłaby to jego matka.Linda nie była odpowiednią osobą,trudno było mieć do niej zaufanie, że zrobi to właściwie.Mieli więc falbanki, ażurowe firanki,pokrowce na meble.Okropny, pozbawiony wszelkiego wdzięku nieład.W dodatku Richardkolekcjonował przedmioty z epoki wiktoriańskiej: baniasty kandelabr wśród bujnychniezapominajek, kwieciste nocniki, figurki grubych myśliwych, mierzących do niewidocznejzwierzyny.Iaina Morrisona poznała w Foxie.Zdarzyło się to w nocy, gdy akurat jej twarzy nie zdobiłżaden siniak.Czuła się wolna i szczęśliwa, ponieważ poprzedniego wieczoru Richard wyjechał winteresach do Birmingham.Wypiła pięć dżinów, które Iain jej postawił.Po zamknięciu lokalu poszła z nim dobrzydkiego, skromnego mieszkania.Kochali się w jego łóżku, w brudnej pościeli, za coprzepraszał.Doświadczyła w ramionach Iaina orgazmu tak wulkanicznego, że aż krzyknęła.Potem rozpłakała się, powiedziała mu, że to pomyłka, i wróciła do spartaczonego domuRicharda.Od tamtej nocy ona i Iain kochali się tylko trzy razy.Wyrywane poranki, popołudnia, kiedymąż przypuszczał, że w swój niekompetentny, daleki od doskonałości jego matki sposób, robiłazakupy.Zawsze bała się, że Richard zrobi krzywdę Iainowi.Iain, błagając ją, żeby opuściła męża, powiedział, iż chciałby, żeby Richard spróbował.Wtedymógłby oddać mu trochę za to, co ona musiała znosić.Przyzwyczaiła się do sadyzmu.Nie, żeby go polubiła.Wsączył jej się w żyły i teraz płynąłrazem z krwią.Potem nadszedł wieczór, kiedy kłóciła się z Iainem na zapleczu baru o to, że nie może opuścićRicharda, że musi ciągnąć dalej swoje małżeństwo.yle odczytując jakiś jego gest, skuliła sięprzerażona: myślała, że Iain ma zamiar ją uderzyć.Iain oszalał.Wrzeszczał na nią tak głośno, że przyszedł Danny i kazał mu wyjść. Jeżeli myślisz, że jestem taki sam, jak ten twój kretyn, to koniec z nami! %7łegnaj, Lindo!Dziękuję za wszystkie zepsute chwile!Po tym wieczorze Linda bardzo długo płakała w łazience, odkręciwszy krany, żeby zagłuszyćszlochanie.Próbowała jeszcze usilniej być taką, jakiej zdawało jej się, że Richard potrzebował.Jednak on, oczywiście, przede wszystkim potrzebował jej błędów i przewinień, żeby mieć jąza co karać.W głębi duszy doskonale o tym wiedziała.Gdy wracali razem z cmentarza, myślała: Boże, coja robię? Och! Boże, jak mogę się z tego wyrwać?Potem do drzwi zapukała ta dziwna, czarnowłosa dziewczyna.Szukała kogoś.Jakiejś paniWatkins?Linda, pomimo że naprawdę chciała, nie śmiała zaprosić jej do środka.Ktoś z zewnątrz,filiżanka herbaty, pogawędka.Może byłaby w stanie jej pomóc, mogłaby poszukać w książcetelefonicznej.Dziewczyna była śliczna w dziki, niezwykły sposób, jak młoda gwiazda baletu.Taka interesująca.Kiedy odeszła, Linda rzuciła jakieś przekleństwo do Richarda.Przeklęła, na miłość boską,chociaż pamiętała, co on sądził na temat bluznienia , jak mawiał.Zszedł na dół i sprał ją.To było straszliwe bicie, ale jeszcze nie najgorsze, jakie jej sprawił.Pewnego razuwylądowała w szpitalu.W jakiś sposób to przesądziło sprawę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]