[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Biedactwo - szepnęła czule.- Musimy ci to wyciągnąć.Jednocześnie wyobraziła sobie, że kot pozwala jej zająć się raną, i podsunęła mu tenobraz.- To może zaboleć, więc umówimy się od razu, że ci nie odbije i nie zjesz mnie.W dłuższejperspektywie będzie dla ciebie lepiej, jeśli pozwolisz mi to wyjąć.- Była już bardzo bliskozwierzęcia.Rana wyglądała gorzej, niż Tempest z początku myślała.Zakażenie wdało się naprawdęgłęboko.Możliwe, że nie zdoła pomóc biednemu stworzeniu.Westchnęła.Nie zamierzała się poddać.Zawsze istniała szansa, że jeśli uda jej się wydobyć tkwiący w łapie kolec, zwierzęprzeżyje.Kot przyglądał jej się teraz ciekawie, zaskoczony, że mogą się porozumieć, żeTempest zrozumiała jego ból i głód.Na chwilę zapomniał, jak bardzo chce mu się jeść.Tempest starała się odwrócić uwagę pumy.Wiedziała, że kiedy spróbuje wyciągnąć cierń izwierzę poczuje ból, może zaatakować najbliższy obiekt.Podsyciła ciekawość kuguara.- Niestety, najbliżej jestem ja.Powiedz, jestem interesująca? Niewiele widziałaś takichstworzeń, prawda?  mruczała cicho, uspokajającym tonem.Pochyliła się nad rozognionąraną, po raz pierwszy odrywając wzrok od oczu kota.Przerażenie.Czyste przerażenie.%7ładne słowo nie opisywało lepiej tego, co poczuł.SerceDariusa uderzyło z taką siłą, jakby chciało wyrwać się z piersi.Zostawił Tempest siedzącąspokojnie na głazie nad wodospadem.Dlaczego łudził się, że się stamtąd nie ruszy?Uświadomił sobie, że nie: wcale się nie łudził.Znał ją za dobrze.Zawsze przytrafiały jej sięjakieś kłopoty.Gorzej.Sama ich szukała.Wściekłość.Czarna, potworna wściekłość.Fala gniewu podeszła mu do gardła.Opanowałją i znieruchomiał, stając się częścią nocy, wtapiając się w nią tak, jak tylko on potrafił.Skupiłcałą uwagę na pumie, szukając najmniejszych oznak agresji.Wiedział, jak szybko poruszająsię kuguary.Ten był ranny i przez to jeszcze bardziej niebezpieczny.Darius mógł go zabić wtej chwili, na odległość.Mógł przejąć nad nim kontrolę, żeby Tempest łatwiej było wyjąć kolec zjego łapy.Mógłby nawet porwać ją i zanieść daleko, nim drapieżnik zorientuje się, co siędzieje.Ale nic z tego nie zrobił.Słuchał głosu Tempest, miękkiego, kojącego jak pieśńuzdrowiciela.Przekonywała pumę, żeby pozwoliła sobie pomóc.Duma.To uczucie pojawiło się nie wiadomo skąd.Najszczersza duma.Tempest byłaprzerażona całą sytuacją, tak jak była przerażona jego, Dariusa, potęgą i dziką, nieokiełznanąnaturą.A mimo to postanowiła ratować zwierzę.Przytaił się w jej umyśle, jak mroczny cień,tak cichy, że nie zwracał jej uwagi, lecz był tam i wiedział, jak mocno jest skupiona.Zawszelką cenę chciała dać kotu szansę przeżycia.Poczuł przypływ emocji, o której istnieniu nawet nie wiedział.Od tak dawna ukrywał ją - amoże zapomniał.Tym wszechogarniającym, potężnym uczuciem była miłość.Zadrżał, kiedysobie to uświadomił.Jeśli dotąd nie kochał Tempest dla niej samej, pokochał ją w tej chwili.Szedł przez swoje jałowe życie bez celu innego niż konieczność chronienia swojej małejrodziny.Tempest dała mu sens życia, radość, powód, dla którego mógł iść dalej.Podziwiał jejodwagę, przysięgając sobie jednocześnie, że nigdy więcej nie pozwoli jej na takie niepo-słuszeństwo i narażanie życia.Podziwiał ją.Sam nie mógł w to uwierzyć.Podziwiał, że szła przez życie, akceptując ludzitakimi, jakimi są, bez oceniania, bez oczekiwań.Podziwiał jej wielką odwagę, jej poczucie humoru.W jaki sposób może jej najlepiej pomóc? Przestraszony, obolały i głodny kuguar jestnieprzewidywalny.Darius zaczął przesyłać Tempest siłę swojej woli.Dzięki temu będzie mogłalepiej zapanować nad zwierzęciem.Kiedy wyciągnę kolec, czy możesz usunąć zakażenie, Dariusie? Mimo że jednocześnieskupiała uwagę na pumie, nie pozwalając jej zaatakować, głos Tempest brzmiał miękko i pewnie.Powinien wiedzieć, że natychmiast wyczuje jego obecność.Byli przecież dostrojeniumysłem, ciałem, sercem i duszą.To on związał ich oboje.Teraz odnajdywała go o wieleszybciej i łatwiej niż poprzednio.A przy tym sama była tak wrażliwa - o wiele bardziej niżwiększość ludzi, których poznał.Wciąż nie odrywała uwagi od drapieżnika.Była naprawdęniesamowita.Mam uzdrowić zwierzę? Zrobiłby to, ponieważ ona o to poprosiła - i ponieważ wiedział, żejeśli się nie zgodzi, Tempest będzie szukać innego sposobu, by uleczyć pumę.Wcale niepotrzebujesz do tego mojej pomocy, sama dasz sobie radę, szepnął, zrozumiawszy nagle, że toprawda.Była w stanie utrzymać kontrolę nad cierpiącym stworzeniem i jednocześnie uwolnićje od bólu.Czuł w niej siłę i determinację.Miała wszystko, czego potrzebowała.Tempest się nie obejrzała.Wyczuła instynktownie obecność Dariusa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl