[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jedzenie? PrzyniosÅ‚aÅ› nam jedzenie? - wykrztusiÅ‚ Paolo z niedowierzaniem, podrywajÄ…csiÄ™ na równe nogi.Mina zakryÅ‚a półmisek, poÅ‚ożyÅ‚a go na posadzce i znaczÄ…cym gestem odepchnęła piÄ™tÄ… zasiebie.Ze skrzynki przy pasie wyjęła czerwonogrzbietego węża, którego owinęła sobie wokółnadgarstka.- Książę chciaÅ‚by wiedzieć, czy jesteÅ›cie już dość gÅ‚odni, by zawrzeć ukÅ‚ad.- UkÅ‚ad? No jasne! - wykrzyknÄ…Å‚ Paolo w podnieceniu, przywierajÄ…c kurczowo do krat.-Zawrzyjmy ukÅ‚ad.Co mamy zrobić?- Mój kolega jest odwodniony i nie rozumuje prawidÅ‚owo - wtrÄ…ciÅ‚ Nathan.- Nienegocjujemy z wrogiem.- Serio? - zamruczaÅ‚a Mina.- To bardzo ciekawe.Macie alternatywÄ™: powolna Å›mierć wmÄ™czarniach albo ukierunkowana, owocna i peÅ‚na chwaÅ‚y kariera wÅ›ród wielkich kreatorówhistorii.- Owocna kariera! Zawsze o niej marzyÅ‚em - gorÄ…czkowaÅ‚ siÄ™ Paolo.- Gdzie mampodpisać?Nathan oderwaÅ‚ go od krat i odprowadziÅ‚ pod Å›cianÄ™ celi.- Ostrzegam ciÄ™: dość tego - wycedziÅ‚ przez zÄ™by, patrzÄ…c mu prosto w oczy.NastÄ™pnieodwróciÅ‚ siÄ™ ku swojej przeÅ›ladowczym.Jego mina nie zdradzaÅ‚a już chÄ™ci do żartów.ObliczemiaÅ‚ chmurne, oczy czujne.- Historia zostaÅ‚a już stworzona, panno Schlitz - powiedziaÅ‚ mocnym,dzwiÄ™cznym tonem.- I byÅ‚o już dość problemów.Nie mamy zamiaru dodatkowo pogarszaćsytuacji.- Jego gÅ‚os stwardniaÅ‚ o kolejny stopieÅ„.- Nie bÄ™dzie żadnych ukÅ‚adów.Na twarzy Miny pojawiÅ‚ siÄ™ urÄ…gliwy uÅ›mieszek.- Zabawne.Ostatni nieszczęśnicy, których zamknÄ™liÅ›my w tej celi, mówili dokÅ‚adnie tosamo.- Jej gÅ‚os opadÅ‚ do drażniÄ…cego szeptu.- SÅ‚yszaÅ‚am, że ich koniec byÅ‚ rozkosznienieprzyjemny.- NiedbaÅ‚ym kopniÄ™ciem odsunęła półmisek poza zasiÄ™g rÄ…k wiÄ™zniów.- Maciejeszcze czas do namysÅ‚u.- Skinęła na strażnika i oboje skierowali siÄ™ ku wyjÅ›ciu.- Panno Schlitz, wybaczy mi panna Å›miaÅ‚ość&Mina zatrzymaÅ‚a siÄ™ i odwróciÅ‚a z nadziejÄ….- Ta czerwieÅ„ to doprawdy niefortunny wybór - oznajmiÅ‚ Nathan z udanÄ… troskÄ… w gÅ‚osie.- Zmiem twierdzić, że do twarzy w niej twojej przyjaznej żmijce.Jednak w istocie to dwa różneodcienie: twoja sukienka jest karminowa, a cÄ™tki na wężu to cynober.Subtelne dysonanse mogÄ…Å›wiadczyć o pewnoÅ›ci siebie, lecz w twoim przypadku, jak sÄ…dzÄ™, balansujÄ… na krawÄ™dziwulgarnoÅ›ci.Twarz Miny pociemniaÅ‚a z gniewu.Dziewczyna zakrÄ™ciÅ‚a siÄ™ na piÄ™cie i odmaszerowaÅ‚a,zabierajÄ…c ze sobÄ… strażnika i Å›wiatÅ‚o.Po chwili daÅ‚ siÄ™ sÅ‚yszeć huk zatrzaskiwanych drzwi, apotem szczÄ™k zamykanego zamka.- No, czyż to nie poprawia nastroju? - zapytaÅ‚ Nathan, zwracajÄ…c siÄ™ do współwiÄ™znia.-CzÅ‚owiek czuje, że żyje.Paolo zwiesiÅ‚ gÅ‚owÄ™ na piersi.19Rosyjscy goÅ›cie- KoÅ› przyjechaÅ‚ - wyszeptaÅ‚ Jake, delikatnie poklepujÄ…c Topaz po ramieniu.OtrzÄ…Å›niÄ™ciesiÄ™ z gÅ‚Ä™bokiego snu zajęło jej chwilÄ™.Wreszcie oczy dziewczyny rozbÅ‚ysÅ‚y zrozumieniem.OdrzuciÅ‚a pierzynÄ™ i wyskoczyÅ‚a z łóżka, jak siÄ™ okazaÅ‚o, kompletnie ubrana.Charlie takżeobudziÅ‚ siÄ™ i usiadÅ‚ na łóżku.- Patrzcie tam - szepnÄ…Å‚ Jake, palcem poszerzajÄ…c szczelinÄ™ przy zasÅ‚once.Na ulicy pod oknem, wyÅ‚aniajÄ…c siÄ™ z porannej mgÅ‚y niczym zjawa, staÅ‚ powóz.MajÄ…c wgÅ‚owach plan, który przygotowali jeszcze wieczorem, przed pójÅ›ciem do łóżek, wszyscy trojerazno przystÄ…pili do dziaÅ‚ania.- JesteÅ› pewien, że wiesz, co masz robić? - upewniÅ‚ siÄ™ Charlie.Jake hardo skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Po szkolnym przedstawieniu Oliver! mówili, że byÅ‚em sensacyjny - skÅ‚amaÅ‚.- Masz tu rekwizyty& - powiedziaÅ‚ Charlie, wrÄ™czajÄ…c mu miskÄ™ krwawych podrobów.-WnÄ™trznoÅ›ci, z pozdrowieniami od szefa kuchni.A wy dziwicie siÄ™, że jestem wegetarianinem -dodaÅ‚ oschle.- Dość gadania, wszyscy na stanowiska - rozkazaÅ‚a Topaz.CaÅ‚a trójka zbiegÅ‚a cicho po schodach.Na drodze, obok powozu, stali pasażerowie: para mÅ‚odych ludzi spoglÄ…dajÄ…cych z pogardÄ…na otoczenie.Mężczyzna byÅ‚ wysoki, o ptasiej twarzy z cofniÄ™tym podbródkiem.Jegotowarzyszka nosiÅ‚a siÄ™ wynioÅ›le i miaÅ‚a skrzywionÄ… twarz.Oboje byli ubrani wedle nakazówmody swojej epoki oraz - chociaż byÅ‚ lipiec - okryci istnÄ… menażeriÄ… futer martwych norek,ocelotów i kun.Kobieta wyciÄ…gnęła zza pasa pejcz i strzeliÅ‚a nim w stronÄ™ leciwego stangreta,wykrzykujÄ…c jakieÅ› polecenie.Podczas gdy starowinka gramoliÅ‚ siÄ™ ze swojej Å‚aweczki na dół,kaszlÄ…c i rzężąc, z gospody wypadÅ‚ Charlie, który podbiegÅ‚ do pary z wyrazem paniki na twarzy.- Zamek Schwarzheim?OdpowiedziaÅ‚y mu puste spojrzenia.- English? Deutsch? Français? - dopytywaÅ‚ siÄ™ Charlie.- Ruskij - prychnęła dama, zgorszona.Charlie przeszedÅ‚ na pÅ‚ynny rosyjski.- TuszÄ™, iż sÄ… paÅ„stwo w drodze do zamku Schwarzheim& - powiedziaÅ‚.- Zamek Schwarzheim, da - przytaknÄ…Å‚ mężczyzna.- W takim razie poproszÄ™ o nazwiska -oznajmiÅ‚ Charlie i przybraÅ‚ wyczekujÄ…cÄ… pozÄ™, unoszÄ…c przed sobÄ… listÄ™, którÄ… Jake znalazÅ‚ wnamiocie Miny Schlitz.- MichaiÅ‚ i Irina WoÅ‚kow - odpowiedziaÅ‚a dama, wzdychajÄ…c z irytacjÄ….- Z Odessy - dodaÅ‚ jej mąż.Charlie przebiegÅ‚ wzrokiem dokument i odszukaÅ‚ ich nazwiska prawie na koÅ„cu listy.- Tak, oczywiÅ›cie.DziÄ™ki Bogu, że znalazÅ‚em was w porÄ™, dziÄ™ki Bogu! - PrzewróciÅ‚oczami, jakby kamieÅ„ spadÅ‚ mu z serca, i zbliżyÅ‚ siÄ™ do Rosjan o krok.- Musicie natychmiast siÄ™ukryć.ZrobiÅ‚o siÄ™ tu bardzo niebezpiecznie - powiedziaÅ‚ konfidencjonalnym tonem, po czymgestem wskazaÅ‚ dolinÄ™.- Rozbójnicy! CaÅ‚a armia.Irina zachÅ‚ysnęła siÄ™ i rozejrzaÅ‚a przerażonym wzrokiem.Stangret, który nie zdążyÅ‚ siÄ™jeszcze oddalić, patrzyÅ‚ na Charliego skamieniaÅ‚y z grozy.- Gdzie? - spytaÅ‚ mężczyzna.- Na drodze przed wioskÄ…, na drodze za wioskÄ…, wszÄ™dzie! Duża banda, pół setki chÅ‚opa!Straszni okrutnicy! Jeszcze tego ranka zarżnÄ™li i poćwiartowali kolejne cztery osoby.Charlie przeciÄ…gnÄ…Å‚ palcem po gardle, wydajÄ…c przy tym zgrzytliwy dzwiÄ™k.Irinawzdrygnęła siÄ™ i Å›cisnęła dÅ‚oniÄ… sznur pereÅ‚ zawieszony na szyi.Z gospody wyÅ‚oniÅ‚a siÄ™ rudowÅ‚osa Heidi, przecierajÄ…c zaspane oczy.WyszÅ‚a, aby powitaćprzybyszów, ale zanim zdążyÅ‚a do nich podejść, przechwyciÅ‚ jÄ… Charlie.- To moi znajomi, zajmÄ™ siÄ™ nimi.Możesz wracać do łóżka - wyszeptaÅ‚ po niemiecku.WprowadziÅ‚ jÄ… z powrotem do gospody, zamknÄ…Å‚ drzwi i wróciÅ‚ do WoÅ‚kowów.- ProszÄ™ za mnÄ…, pokażę paÅ„stwu wasz pokój.- Pokój? - zaniepokoiÅ‚a siÄ™ Irina.- Musicie zaczekać, aż niebezpieczeÅ„stwo minie.Tu bÄ™dziecie bezpieczni.PróbowaÅ‚ zagarnąć ich do gospody, ale Rosjanie byli wyraznie zniesmaczeni propozycjÄ….- W pospolitej karczmie? Wykluczone! - wykrzyknęła Irina.W tej samej chwili staremu woznicy zmieniÅ‚a siÄ™ twarz na widok postaci, która zmierzaÅ‚adrogÄ… ku gospodzie.ByÅ‚a to Topaz, biegnÄ…ca ile siÅ‚ w nogach.- Pomocy! Pomocy! - krzyczaÅ‚a.Kiedy znalazÅ‚a siÄ™ bliżej, Irina otworzyÅ‚a usta i wybaÅ‚uszyÅ‚a oczy - sukienka dziewczynybyÅ‚a zachlapana krwiÄ….- IdÄ… tu! Zbójcy! CaÅ‚a gromada! Zabili mi męża! IdÄ… tu! - wysapaÅ‚a Topaz, zatrzymujÄ…csiÄ™ na chwilÄ™ przy Rosjanach, po czym Å‚kajÄ…c gÅ‚oÅ›no, wbiegÅ‚a do gospody.Ale nie byÅ‚ to koniec przedstawienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]