[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.–Więc porozmawiaj ze mną – nalegała.– Proszę.Westchnął i to spowodowało, że prawie go uderzyła.Ale wtedy spojrzał jej w oczy i zobaczyła, że stara się znaleźć odpowiednie słowa.–To trudne – powiedział, z lekkim wzruszeniem ramion.–Mamy całą noc.–Wątpię – przez jego usta przemknął najkrótszy z uśmiechów.– Rozumiesz magię.Wiesz, jakiej energii potrzeba, by kontrolować manę i jak bardzo wyczerpuje każde rzucenie zaklęcia.Wiesz też, że każdy mag poszukuje nowego sposobu na zminimalizowanie tego wyczerpania.A ja większość z tego dostałem na talerzu.A to tylko połowa problemu.Erienne rozpaczliwie chciała mu przerwać, ale jeszcze bardziej pragnęła nie zakłócać jego obecnego toku myśli.Nie była pewna, czy to, co mówi naprawdę ma znaczenie.Cieszyła się, że w ogóle z nią rozmawia.–Chodzi o to, że wszyscy mamy jakiś życiowy cel, jakieś marzenie.Ja odkryłem, że sztuka polega na tym, by nigdy go nie zrealizować.– Denser spojrzał na rzekę.–Zgubiłam się – szepnęła Erienne.– Po co ścigać marzenia, jeśli nie chce się ich zrealizować?–A co zrobisz, kiedy osiągniesz ostateczny cel swojego życia? – zapytał Denser.Przez chwilę Erienne nie mogła znaleźć odpowiedzi.–Zawsze pozostaje coś nowego – powiedziała w końcu.–Ja też tak myślałem.Ale co, jeśli nie ma już nic tak wielkiego, jak to, czego się dokonało?–Ja… – zaczęła Erienne.Wydawało się jej, że wreszcie zrozumiała.Na jedną krótką chwilę fragmenty układanki złożyły się w całość.A jednak coś nie pasowało.–Jak to nie ma nic? – zapytała.– Jesteśmy tu, ponieważ musimy zamknąć tę szczelinę, ponieważ nikt inny tego nie zrobi.Jak coś takiego może nie być dla ciebie wystarczająco ważne?–Nie wiem.–Jeśli nam się nie uda, umrzesz.Wszyscy umrzemy.–Problem w tym, że mnie śmierć już nie przeraża.Rzuciłem Złodzieja Świtu.Osiągnąłem coś, co uważałem za nieosiągalne.Jedyną rzecz, o której mogłem marzyć, bo wiedziałem, że nigdy nie uda mi się jej dokonać.Ale stało się i teraz jestem pusty.Gdybym umarł, umarłbym spełniony.Tym razem go uderzyła.Mocno, w policzek, aż odgłos uderzenia zabrzmiał w nocnym powietrzu.Wkrótce pewnie zjawią się Krucy, ale nie obchodziło jej to.Włożyła w to całą frustrację, każde chłodne spojrzenie, które jej rzucił, każdą zniewagę spowodowaną jego zachowaniem.Ale nie poczuła się lepiej.–Więc zrób to dla kogoś.Co ze mną? Co z twoim dzieckiem? – po policzkach spłynęły jej łzy.– Ty egoistyczny sukinsynu.Chwycił ją za ramię.–Rzuciłem Złodzieja Świtu, żeby ratować wszystkich.–Zrobiłeś to dla siebie – warknęła, czując, jak przepełnia ją pogarda.– Właśnie mi to wyjaśniłeś – wyrwała ramię z jego uchwytu.– Dziwne, że nie poszedłeś na całość.Trzeba było dokonać ostatecznego aktu egoizmu i zabrać nas ze sobą.Przynajmniej teraz nie użalałbyś się tak cholernie nad sobą – chciała odejść, ale jego słowa sprawiły, że zastygła.–Prawie to zrobiłem.Ale nie mogłem, bo cię kocham.Odwróciła się, wiedząc, że powinna ponownie go uderzyć za takie igranie z jej uczuciami.Ale coś w tonie jego głosu ją powstrzymało.–To dopiero nadzwyczajne stwierdzenie – powiedziała chłodno.–Ale prawdziwe.–W takim razie w dziwny sposób to okazujesz.Denser spojrzał na nią, a w jego oczach pojawił się błysk.–Nie mogę być w tej chwili tym, kogo pragniesz.Jeżeli mam być szczery, to uważam, że moje poświęcenie było ogromne.Nie tylko dla ciebie, ale także dla Kruków.Ale w tamtej chwili nie potrafiłem zdradzić zaufania, jakie wszyscy we mnie pokładaliście.Choć Złodziej Świtu kusił mnie, by zabrać ze sobą świat, nie mogłem tego zrobić – opuścił wzrok z powrotem na trawę.– To zabawne.Nigdy nie sądziłem, że dożyję chwili, gdy to zaklęcie zostanie rzucone, ale wtedy moje rozpaczliwe pragnienie, abyś przeżyła, pokonało straszliwą chęć zakończenia dzieła mojego życia.Erienne usiadła obok niego i objęła go ramieniem, głaszcząc policzek, w który go uderzyła.–A teraz masz okazję podjąć nowe życiowe dzieło, ukochany – wyszeptała.– Spędziłeś całe życie, ucząc się niszczyć, ale ty i ja, stworzyliśmy też coś.Teraz możesz dopilnować, by to nie umarło – zdała sobie sprawę, że Denser drży.W pierwszej chwili nie wiedziała, czy to z powodu zimna, czy przepełniających go emocji, ale kiedy odwrócił się do niej i ujął jej dłonie w swoje ręce, zobaczyła, że twarz ma mokrą od łez.–Pragnę tego bardziej niż czegokolwiek, ale w środku czuję się oszukany
[ Pobierz całość w formacie PDF ]