[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziki.KrzyknÄ™øa, wychodzÄ…c naprzeciw nieokieøznanej bestii, uniosøa wyżej biodra, poddaøa siÄ™gorÄ…cym i gøodnym ustom.WarknÄ…ø z gøÄ™bi gardøa, ten dzwiÄ™k byø pomrukiem czystej zaborczoÅ›ci.Cieszyø siÄ™ jej spontanicznoÅ›ciÄ… w reagowaniu na jego pieszczoty.Potrzebowaø tegopóøprzytomnego, niekontrolowanego chwytu zaciÅ›niÄ™tych døoni w swoich wøosach, kiedyprzyciÄ…gaøa go coraz bliżej, a jakieÅ› nieartykuøowane, ochrypøe okrzyki wydobywaøy siÄ™ z jejdelikatnego gardøa.Prężyøa siÄ™, wyginaøa, rozpalone do biaøoÅ›ci gorÄ…co domagaøo siÄ™ ujÅ›cia.Okrzyki staøy siÄ™ bøagalne.Powarkiwaø z rozkoszy, czuø, jak jego ciaøo pøonie, parzy, staje siÄ™ niesøychanie wrażliwe.Tamoc, to aksamitne ciepøo, ich poøÄ…czone zapachy zalaøy go, staøy siÄ™ częściÄ… niezaspokojonegopożądania.Trzymaø jÄ… bezlitoÅ›nie na samej krawÄ™dzi.Chciaø, żeby wiedziaøa, że należy do niego,żeby pøonÄ™øa i potrzebowaøa go tak nieprzytomnie jak on jej.Wraz z jej cichymi, nieartykuøowanymi krzykami, w jego myÅ›lach rozbrzmiewaøo echem jegowøasne imiÄ™, i te dzwiÄ™ki sprawiøy, że stwardniaø nieznoÅ›nie i boleÅ›nie.Moc zaostrzaøa gøód,wzmagaøa apetyt, ten seksualny i ten fizyczny, i ledwie nad sobÄ… panowaø, żeby jej nie pożreć.Ciaøo domagaøo siÄ™ jej dotyku, jedwabistego wnÄ™trza ciepøych ust, zadrapania zÄ™bów na wrażliwejskórze.Paliøa go skóra, tak bardzo jej spragniona.Doprowadziø jÄ… na sam szczyt.Drżaøa, zaciskajÄ…c i rozuzniajÄ…c mięśnie ud, potrzebowaøa corazwiÄ™cej, potrzebowaøa go w sobie, potrzebowaøa wypeønienia jego mÄ™skoÅ›ciÄ….OsunÄ™øa siÄ™ na kolana,szarpnÄ™øa spodnie, zsunÄ™øa mu na uda, aż uwolniony, wyprężyø siÄ™ w jej stronÄ™.Drapaøapaznokciami poÅ›ladki, jÄ™zyk odszukaø twarde mięśnie jego brzucha.KpiÄ…cy Å›miech, cichy i zmysøowy, rozlegø siÄ™ echem w jego myÅ›lach.MuÅ›niÄ™cie jedwabistychwøosów na udach staøo siÄ™ niemal nie do zniesienia.Tym razem nadeszøa jego kolej i daø jej to znaćniskim jÄ™kiem, wøadczym żądaniem.Kiedy posøuchaøa, gorÄ…cy atøas jej ust, wilgotny i erotyczny,doprowadzaø go do szaleÅ„stwa.JeÅ›li przedtem panowaø nad sobÄ…, jeÅ›li to on miaø wøadzÄ™, teraznależaøa do Raven, i Ra- ven cieszyøa siÄ™ niÄ…, wszystkim tym, co mogøa mu zrobić.ZwierzÄ™cy gardøowy warkot staø siÄ™ niemal grozny.Michaiø gorÄ…czkowo poruszaø biodrami.Nagle nie mógø już tego znieść.OdsunÄ…ø Raven od siebie, pchnÄ…ø na podøogÄ™ i rozwarø jej kolana.Przygniótø jÄ… sobÄ…, wziÄ…ø jednym potężnym pchniÄ™ciem, wchodzÄ…c w jej wÄ…ski, aksamitny kobiecytunel tak gøÄ™boko, jak tylko mógø.KrzyknÄ™øa, kiedy wdzieraø siÄ™ coraz gøÄ™biej, z każdym dzikim i agresywnym pchniÄ™ciem, corazbardziej szalonym i gwaøtownym.LiznÄ™øa jego gardøo.- Nakarm mnie, Michaiø.Nakarm mnie teraz, kiedy mnie bierzesz, a potem dam ci wszystko, czegopotrzebujesz - wyszeptaøa jak czarodziejka; sam jej gøos byø jak narkotyk wzmagajÄ…cy jegopodniecenie.Jeszcze nigdy nie poprosiøa go o krew, o jego życiodajny pøyn, i sam ten pomysø byøtak podniecajÄ…cy jak pieszczota jej ust.Jego ciaøo spiÄ™øo siÄ™, niewiarygodnie stwardniaøo, a jednakta proÅ›ba pozwoliøa mu nieco zwolnić, żeby móc nacieszyć siÄ™ tym oczekiwaniem, kiedy jÄ™zykiemliznÄ™øa puls.Zatopiø siÄ™ gøÄ™boko w jej gorÄ…cÄ… pochwÄ™, a ona mocno wbiøa zÄ™by w jego szyjÄ™.Rozpalone gorÄ…co i niebieska bøyskawica przeszyøy mu ciaøo.Odrzuciø gøowÄ™, napawajÄ…c siÄ™niesamowitym poøÄ…czeniem przyjemnoÅ›ci i bólu.GorÄ…cy, søodki aromat jego prastarej krwi mieszaø siÄ™ z piżmowymi zapachami ich ciaø, a onamocno ssaøa go ustami, zaciskaøa siÄ™ wkoøo niego.Z premedytacjÄ… dostosowaø tempo do jejruchów, czujÄ…c, jak spøywa w niÄ… jego krew, jego nasienie, caøa życiowa esencja.Zaciskaøa siÄ™ nanim żarliwie, søodkÄ… torturÄ…, jedwabistym uÅ›ciskiem, chøonÄ™øa go sobÄ… tak samo øapczywie jakswoimi jedwabistymi ustami.PociÄ…gniÄ™ciem jÄ™zyka wywoøaøa u niego drżenie, które przejÄ™øo ich oboje, a potem legli razem,ona pod nim, jego ramiÄ™ obejmowaøo jÄ… mocno, mięśnie miaø napiÄ™te i wciąż byø rozpaczliwiespragniony, jakby nigdy wczeÅ›niej jej nie dotknÄ…ø.Nigdy jeszcze nie doÅ›wiadczyø tak straszliwiedojmujÄ…cego gøodu.Raven gøadziøa jego wøosy, przesunÄ™øa døoÅ„mi po ustach.UÅ›miechnÄ™øa siÄ™ uÅ›miechem peønymczystej pokusy, uniosøa biodra i zaciskaøa mocno mięśnie.PrzyciÄ…gnÄ™øa do siebie jego gøowÄ™,chciaøa go caøować, podzielić siÄ™ z nim søodkim smakiem jego wøasnej krwi, chciaøa drażnić go,podniecać, przedøużać jego potrzebÄ™, doprowadzajÄ…c do dzikiego zatracenia.Odzyskaø panowanie nad sobÄ…, spijaø ten smak z jej ust.PrzesunÄ…ø jÄ™zykiem wzdøuż linii szyi,zatrzymaø siÄ™ døużej nad pulsem, kÄ…saø lekko zÄ™bami, i przez caøy czas braø jÄ… agresywnie wposiadanie, wchodzÄ…c gøÄ™boko i mocno.Wymruczaøa jego imiÄ™, przyciÄ…gnÄ™øa jego gøowÄ™ do swojej piersi, uniosøa siÄ™ w bøagalnymzaproszeniu.Potarø brodÄ… kremowÄ… wypukøość, zanurzyø twarz w doøek miÄ™dzy piersiami, drapaøzarostem wrażliwÄ… skórÄ™.DøoÅ„mi mocno Å›ciskaø piersi, braø je do wilgotnych ust i mocno ssaø.Przywarøa do niego, a jej ciaøo eksplodowaøo rozkoszÄ…, poddajÄ…c siÄ™ narzuconemu przez niegotempu i rytmowi.Uniósø gøowÄ™, oczy miaø senne, zmysøowe, hipnotyzujÄ…ce, wciÄ…gaø jÄ… spojrzeniem jeszczegøÄ™biej w swoje myÅ›li, do gøÄ™bi duszy.Muskaø nosem pierÅ›, pieÅ›ciø jÄ™zykiem.Pokrywaø jejwrażliwÄ… skórÄ™ gorÄ…cymi pocaøunkami, caøowaø otwartymi wargami.Poruszyø gwaøtowniejbiodrami.Jeszcze raz spojrzaø jej w oczy z wyraznym żądaniem.- Och, tak, proszÄ™ - szepnÄ™øa gorÄ…czkowo, znów przyciÄ…gajÄ…c jego gøowÄ™ do swojej gorÄ…cejpiersi.- Michaiø, chcÄ™ tego.Ugryzø jÄ…, wgryzø siÄ™ tuż nad piersiÄ…, przenikliwym bólem, a Raven zadrżaøa, przejÄ™taniewiarygodnÄ… rozkoszÄ….Køy wbiø gøÄ™boko, jego gøód byø nienasycony.Zanurzaø siÄ™ w niÄ…, chcÄ…cjeszcze wiÄ™cej, potrzebowaø tego rozkosznego tarcia w jej gorÄ…cym, aksamitnym wnÄ™trzu.Spijaø jÄ…,przejmowaø w siebie jej życie, zlewaø siÄ™ z niÄ… w jedno myÅ›lami, biorÄ…c jÄ… w akcie czystej mÄ™skiejdominacji.Niebezpieczne.Søodkie i niebezpieczne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]