[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. okropni biznesmeni okropni! Gdzie jest teraz dziewczyna? domagał się odpowiedzi Inkwizytor. Jest w celi w Cichym Mieście powiedziała Charlotte. Czeka na karę za jej przestępstwo.Informowałam Konsula o miejscu jej pobytu.Inkwizytor, który chodził w tą i z powrotem, zatrzymał się i spojrzał prosto w oczy Charlotte. Mówiłaś, że ta dziewczyna jest jak córka dla ciebie powiedział. A jednak oddaliście jąBracią chętnie? Dlaczego to zrobiliście? Prawo jest trudne, powiedziała Charlotte. ale jest prawem.Usta Konsula Waylandauniosły się delikatnie w uśmiechu. Mówiłeś, że będzie zbyt pobłażliwa dla winowajców, Benedict powiedział. Jakiśkomentarz?Benedict wstał.Był ubrany w ciemną marynarkę tweedową, z których rękawów wystawałyśnieżnobiałe rękawy koszulki spięte dokładnie mankietami. Mam komentarz powiedział. Gorąco popieram Charlotte Branwell i jej kierownictwoInstytutem, i zrzekam się mojego stwierdzenia, że mógłbym zająć jej pozycję.Szmer niedowierzania przebiegł przez tłum.Benedykt uśmiechnął się lekko.Inkwizytor obrócił się i spojrzał na niego z niedowierzaniem. O czym ty mówisz? powiedział pomimo faktu, że ci Nocni Aowcy zabili Nathaniela Graya lub byli odpowiedzialni za jego śmierć który był jedynym powiernikiem z Mortmainem, pomimofaktu, że szpiegował pod ich dachem, pomimo tego, że nie wiedzą gdzie jest Mortmain, poleciłbyśCharlotte i Henry emu Branwell zarządzanie Instytutem? Nie wiedzą gdzie jest Mortmain powiedział Benedict. Ale wiedzą kim jest.Jak to wielkiprzyziemny, militarny strateg Sun Tzu powiedział w Sztuce Wojennej ,,Jeśli znasz swoich wrogów iznasz siebie, możesz wygrać sto bitew bez jednej straty''.Wiemy kim naprawdę jest Mortmain, śmiertelnym człowiekiem, nie nadprzyrodzonym; człowiekiem bojącym się śmierci, mężczyzną, którychce zemsty, za niesprawiedliwe zabicie jego rodziny.Nie ma współczucia dla Podziemnych.Wykorzystał wilkołaki, by pomogły mu stworzyć mechaniczne wojsko szybko, karmiąc jenarkotykami, by je zabijały i zapewniły mu ciszę.Osądzając wielkość magazynu, i liczbępracowników którą zatrudnił, jego mechaniczne wojsko będzie spore.Osądzając jest motywacje ilata, przez które poprawiał swoje strategię dla zemsty, nadal jest człowiekiem, który nie może byćznaleziony, nie może być zatrzymany.Musimy przygotować się do wojny.Nie wiedzieliśmy o tymwcześniej.Inkwizytor patrzył na Benedicta, o wąskich wargach, jakby podejrzewał, że cośnieprzewidywalnego się dzieje, coś, co nie może być. Przygotować do wojny? I sugerujesz, że zrobimy to budując to, oczywiście, wszystko nainformacjach, które nabyliśmy przez Branwellów?Benedict wzruszył ramionami. Tak więc, oczywiście, będzie to osądzone po naradzie Rady.Ale Mortmain chciał rekrutowaćpotężnych podziemnych, takich jak Woolsey Scott i Camille Belcourt dla swoich powodów.Niemożemy wiedzieć, gdzie jest, ale znamy jego drogi, i możemy go złapać w pułapkę.Może przypomocy sprzymierzania się z potężnymi przywódcami Podziemnych.Charlotte wydaje się mieć z nimidobre kontakty, nie sądzisz?Cichy śmiech przebiegł wokół Rady, ale nie śmiali się z Charlotte; śmiali się z Benedicta.Gabriel spoglądał na ojca, a jego zielone oczy płonęły. A szpieg w Instytucie? Nie nazwałbyś tego przykładem nieostrożności? powiedziałInkwizytor. Nie powiedział Benedict. Zajmowała się sprawą szybko i bez litości. uśmiechnął się doCharlotte, a jego uśmiech był jak brzytwa. Cofam moje wcześniejsze oświadczenie o miękkimsercu.Najwyrazniej, jest zdolna do sędziowania bez litości jak każdy mężczyzna.Charlotte zbladła inic nie powiedziała.Jej małe ręce wciąż trzymały miecz.Konsul Wayland westchnął. Chciałbym, byś doszedł do tego wniosku dwa tygodnie temu, Benedict i zaoszczędził namcałych tych kłopotów.Benedict wzruszył ramionami. Myślałem, że musi być przetestowana powiedział. I zdała ten test.Wayland potrząsnąłgłową. Bardzo dobrze.Głosujmy więc podał coś, co wyglądało jak szklane naczynieInkwizytorowi, który wstał i podążył w stronę Nocnych Aowców, podając fiolkę kobiecie siedzącejw pierwszym rzędzie.Tessa patrzyła zafascynowana, kiedy schyliła głowę i szepnęła coś do fiolki ipodała ją mężczyznie siedzącemu po jej lewej stronie.Fiolka krążyła po pomieszczeniu, kiedy Tessa poczuła jak Jem wsunął swoje ręce w jej.Lekkoskoczyła, myśląc, że jej marszczona spódnica, w dużej mierze zakryje ich ręce.Wplotła swoje palcew jego szczupłe, delikatne i zamknęła oczy.Kocham go.Kocham go.Kocham go.Jego dotykspowodował jej drżenie, powodując tym samym, że chciała płakać.Z miłości, z zamieszania, zesmutku, pamiętając wyraz twarzy Willa, kiedy mu mówiła, że jest zaręczona z Jemem, gdy szczęścieodchodziło z niego, jakby ogień został oblany deszczem.Jem wyciągnął rękę z jej dłoni i wziął fiolkę od Gideona.Usłyszała jego szept. Charlotte Branwell. Zanim podał fiolkę Henry emu po jej drugiej stronie.Spojrzała naniego, i musiał inaczej odebrać nieszczęście w jej oczach, ponieważ uśmiechnął się do niejpokrzepiająco. Wszystko będzie w porządku powiedział. Wybiorą Charlotte.Kiedy fiolka okrążyła całe pomieszczenia, została zwrócona Inkwizytorowi, który teatralnymgestem przekazał ją Konsulowi.Konsul wziął fiolkę i kładąc ją na pulpicie przed nim, narysowałznak runiczny na szkle.Fiolka zadrżała, jak czajnik na ogniu.Biały dym wydostawał się z niej zebrane szeptyNocnych Aowców.Przeliterował słowa w powietrzu.CHARLOTTE BRANWELL.Charlotte opuściła ręce ze Zmiertelnym Mieczem, omal nie upuszczając go z ulgi.Henry wydał zsiebie zanoszący się kaszlem hałas i rzucił swój kapelusz w powietrze.Pokój został napełnionygwarem i zamieszaniem.Tessa nie mogła się powstrzymać, by nie rzucić okiem na Willa.Osunął sięw dół na swoim miejscu, odrzucił głowę do tyłu, a jego oczy były zamknięte.Wyglądał blado i nabardzo zmęczonego, jakby ostatnie minuty zabrały mu resztę energii.Krzyk przeniknął przez gwar.Tessa natychmiast wstała, rozglądając się.To ciotka Charlotte, Callida, krzyczała, ubrana welegancko na szaro, z głową odrzuconą do tyłu, z palcem wskazującym na sufit.Gwałtowne wdechyprzebiegły po pokoju, kiedy Nocni Aowcy spojrzeli tam, gdzie ona.Powietrze nad nimi zostałonapełnione przez tuziny, może nawet więcej, tętniących życiem czarnych, metalowych kreatur,wyglądających jak ogromne karaluchy, z miedzianymi skrzydłami, latającymi po pomieszczeniu,napełniając go nieprzyjemnym odgłosem metalicznego brzęczenia.Jeden z metalowych chrząszczy zanurzył się w dół i zawisnął nad Tessą, na wysokości jejwzroku, wydając z siebie dzwięk klikania.Był bezoki, wyglądał jak płaski talerz ze szklanymwnętrzem.Poczuła, jak Jem sięga po jej ramie, próbując odsunąć ją, ale wyrwała się niecierpliwie,zdejmując kapelusz z głowy.Zaczęła min wymachiwać tak, by stworzenie uwięzić między jejkapeluszem a siedzeniem.Natychmiast wywołało to wściekłe, wysokie brzęczenie kreatury. Henry! zawołała. Henry, mam jedno z tych rzeczy!Henry znalazł się przy niej, zaróżowiony i spojrzał w dół na kapelusz.Mała dziura tworzyła sięna eleganckim, szarym kapeluszu z aksamitu, gdzie mechaniczna istota szarpała go
[ Pobierz całość w formacie PDF ]