[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Na jak długo?- Pięć minut, mo\e, - wyszeptała Eve. Claire, nie.Nie jesteśmy twoimi wrogami nie róbtego& Te\ go kochamy.- Kurwa nie wystarczająco! syknęła i zostawiła ich tam.Najpierw szła, potem biegła.Niktnie próbował jej zatrzymać.Popłynęła przez mylące korytarze, odwróciła kurs, jej serce waliło, aona spróbowała trzech ró\nych dróg zanim nie zobaczyła pokoju na końcu z wampirzymistra\nikami stojącymi na warcie.Stanęli przed nią, z rozpostartymi dłońmi w czystym sygnale nie ma mowy.Claire zwolniła,ale dalej szła. Muszę się zobaczyć z Oliverem, - powiedziała. Teraz.- Nie jest osiągalny.- Muszę się z nim zobaczyć!- Przestań.Nie przestała.Nie była pewna, jaki był jej plan, bo teraz nie było w niej nic prócz palącej,narastającej potrzeby zrobienia czegoś& prawdopodobnie minęło piętnaście minut odkąd poraz ostatni widziała Shane a, a on nadal \ył, była pewna, \e \ył.Coś musiało zostać zrobione.Ktoś musiał posłuchać.Skrzy\owała spojrzenia z wampirem po prawej znała go, był jednymze zwyczajowej załogi Amelie i czasami łapała go wyglądającego có\, nie ludzko, aleprzystępnie.Nie teraz.Jego wyraz twarzy zastygł jak beton, a jego jasnobrązowe oczy były zimne.Zawróć, - powiedział. Teraz.Nie mogła.Nie mogła się poddać, bo Shane nie poddałby się dla niej.Walczyłby jak \bik(\bik - gatunek drapie\nego ssaka z rodziny kotowatych, po raz pierwszy opisany przez KarolaLinneusza w 1758 roku na podstawie wyglądu kota domowego przypuszczenie tłumacza),zmusiłby ich do umieszczenia w klatce albo puszczenia, a ona nie mogła zrobić dla niej anitrochę mniej, prawda?Wampirowi zajęło około sekundę sięgnięcie, chwycenie jej i wyniesienie w dół korytarza.Kopała i krzyczała, ale to nie zrobiło nic dobrego, a szybki ruch przyprawił ją o zawroty głowy imdłości, zdezorientowało ją, więc kiedy rzucił ją na ziemię, zatrzasnął i zablokował drzwi przednią, ona nadal miała zbytnie zawroty głowy \eby wstać i walczyć.Claire krzyczała, kopała i uderzała w cię\kie, drewniane drzwi z czystą furią, póki nieopadła trzęsąc się bez tchu obok nich.Potem głos powiedział, - Skończyłaś?Rozejrzała się, zaskoczona i zorientowała się, \e nie była jedynym u\ytkownikiem tejprowizorycznej celi.Było w niej kilka łó\ek polowych, jakaś butelkowana woda i połowa pudełkabatonów le\ącego na podłodze obok.chłopaka, którego rozpoznała.Był chudy i miał masętłustych, ciemnych włosów, które opadały mu na twarz.- Jason! wypaplała i poczuła natychmiastową falę strachu.Brat Eve nie był kimś, komumogła ufać, nawet w najlepszych czasach, a bycie zamkniętą w pokoju z nim byłozdecydowanie nie najlepszym z czasów.Siedział po turecku na jednym z łó\ek, \ując batonik. Te\ nienawidzę bycia zamkniętym,- powiedział Jason, - ale krzyczenie na drzwi nie zaprowadzi cię nigdzie, a przyprawiasz mnie oból głowy.Więc, dostałaś się w końcu na niewłaściwą stronę wampirów.Dobrze dla ciebie.- Co ty tutaj robisz?Zaśmiał się sucho i wyciągnął swoje ręce.Były zakute kajdankami. Więzień, - powiedział. Mają mnie ładującego naboje do wiatrówki.To mój okres odpoczynku, który spieprzasz całymswoim krzykiem.Claire przykucnęła \eby zbadać zamek w drzwiach (nowy i dobry) a potem zawiasy(umieszczone na zewnątrz drzwi, nie wewnątrz).Potem zaczęła się rozglądać po pokoju.śadnych okien, jak w większości pokoi w tej wampirzej świątyni.Nic poza czterema ścianami,wykładziną, boazerią i kilkoma rzeczami przewidzianymi dla komfortu.Jej wzrok skupił się na Jasonie. Co masz? zapytała go.Myrnin, albo ktoś przeszukał ją inie było teraz niczego, co pozostałoby w jej własnych kieszeniach d\insów z wyjątkiem puszku.- śadnej cholernej rzeczy, - powiedział Jason. Dlaczego, zamierzasz mnie przeszukać? Roześmiał się. Shane będzie miał powa\ne zgięcie na swoim ogonie odnośnie tego.- Shane ma kłopoty, - powiedziała Claire, - a ja przysięgam Bogu, \e jeśli mi nie pomo\esz,wyrwę twój palec i u\yję kości do zerwania zamka.Jason przestał się śmiać i obdarował ją długim, dziwnym spojrzeniem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]