[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co się z nią stanie?* Aluzja do białej róży, godła rodu York, który w latach 1455-1485 walczył w tzw.Wojnie Dwóch Różz rodem Lancaster (w godle róża czerwona) o następstwo tronu dynastii Plantagenetów (przyp.tłum.).Poczta przyniosła całą stertę listów z rodzaju tych, jakich odbiorcami stajemy się coraz częściej - zawie-rających wiersze lub ich fragmenty, zasuszone kwiaty do Jego" egzemplarza Biblii lub Szekspira, prośby oautografy, zalecenia (impertynenckie) względem lektur oraz pokorne - a czasem ponaglające - prośby o prze-czytanie Eposów, traktatów, a nawet powieści, które, zdaniem ich autorów, mogłyby go zainteresować lub zy-skać jego rekomendację.Odpowiadam na nie dość uprzejmie, życząc wszystkim powodzenia i tłumacząc, żeOn jest zajęty - co jest całkowitą prawdą.Jakże mogą oczekiwać, że będzie ich nadal zaskakiwał i zachwycał"swymi zawiłymi ideami", jak powiada jeden z nich, skoro nie dają mu chwili czasu na lekturę i rozwijaniemisternych przemyśleń? Wśród tych listów był jeden, żądający osobistej ze mną rozmowy w sprawie, jaktwierdziła pisząca, wielkiej wagi dla mnie samej.To również nic niezwykłego - wiele kobiet, zwłaszcza mło-dych, zwraca się do mnie, aby zbliżyć się do mego drogiego Randolpha.Odpowiedziałam grzecznie, że niezgadzam się na rozmowy z nieznajomymi, prosi o nie bowiem zbyt wiele osób, lecz jeżeli autorka ma cośszczególnego do zakomunikowania, proponuję, by po prostu napisała do mnie, dając mi znać, o co chodzi.Zo-baczymy, czy przyniesie to jakiś rezultat, czy żadnego zgoła - czy będzie to coś do rzeczy, czy, jak podejrze-wam, tylko bredzenie wariatki.czerwiecGorszy dzień.Miałam napad migreny i cały dzień leżałam w zaciemnionym pokoju, pomiędzy jawą isnem.Istnieje wiele doznań cielesnych, nieopisywalnych, aczkolwiek natychmiast rozpoznawalnych - jak za-pach świeżego chleba lub pasty do metalu - których nie sposób przekazać komuś, kto nigdy ich nie doświad-czył.Tak właśnie początkowy zawrót głowy i słabość zwiastują nadchodzący ból głowy.Dziwna rzecz, ale gdysię już jest w tym stanie, niepodobna wyobrazić sobie, że się z niego wyjdzie, zatem Cierpliwość niezbędna, bygo przetrwać, to cierpliwość totalna i wieczna.Pod wieczór ból nieco zelżał.Kolejny list od owej tajemniczej i niecierpliwej damy.Pisze, że to sprawa życia i śmierci.Jest wykształ-cona i trochę histeryczna, lecz bynajmniej nie szalona.Odłożyłam list, zbyt będąc przygnębioną, by coś posta-nowić.Migrena przenosi człowieka w osobliwie martwy świat zmierzchu, gdzie życie i śmierć nie znaczą wie-le.czerwiecRLCoraz gorzej.Przyszedł dr Pimlott i zapisał laudanum, które przyniosło mi niejaką ulgę.Po południurozległo się walenie do drzwi i oszołomiona Bertha wpuściła cudaczną damę, która domagała się widzenia zemną.Akurat wstałam na chwilę i piłam bulion.Powiedziałam jej, żeby przyszła ponownie, kiedy dojdę do sie-bie, ona zaś przyjęła odroczenie z nerwową żwawością.Zażyłam jeszcze laudanum i wróciłam do swego poko-ju.%7ładen pisarz nie pisał dość dobrze o Błogości snu.Coleridge pisze o sennych bólach, Makbet mówi o śnieutraconym - lecz nie o tym jak błogo rozluznić swą więz ze światem i w nieruchomym cieple przejść do innego.Otulona zasłonami, zamknięta w cieple koców, zda się nieważka.czerwiecW połowie dzień zły, w połowie, jak się czasem zdarza, dobry i jasny, można rzec - odnowiony.Czysz-czenie mebli szło sprawnie podczas mej sennej nieobecności i wszystko - fotele, blaty stołów, lampy, parawany -również wydaje się odnowione,Mój natarczywy gość znów przyszedł i rozmawiałyśmy przez jakiś czas, Ta sprawa, mam nadzieję, jużsię zakończyła i jest całkowicie wyjaśniona.czerwiecPoeta nie jest stworzeniem boskim o anielskim wejrzeniu.Randolph zawsze zaprzeczał takiemu opiso-wi.Lubi posługiwać się zwrotem Williama Wordswortha człowiek mówiący do ludzi"; śmiem nawet twier-dzić, że lepiej zna różnorodne wybryki natury ludzkiej, niż mógł znać je Wordsworth, który zazwyczaj wyglą-dał na zagłębionego w sobie.Przyszedł Herbert Baulk i z wielką dobrocią mówił do Berthy, która, jak przedtem do mnie, nic nie po-wiedziała, stojąc jak zaczerwieniony słup.Graliśmy w szachy.Wygrałam.lipiecDziś rano okazało się, że Bertha wymknęła się w nocy, zabierając cały swój dobytek, jak również częśćrzeczy Jenny - ona tak twierdzi - w tym torbę gobelinową i wełniany szal.Nie wydaje się, by zginęło coś z do-mu, choć srebra są na wierzchu, łatwo dostępne w szufladach i szafkach.Być może wzięła szal przez pomyłkęlub Jenny się myli.Dokąd mogła pójść? Co należy zrobić? Czy powinnam napisać do jej Matki? Takie rozwiązanie ma za-lety i wady - co prawda nie chciała, by Matka dowiedziała się o jej stanie, lecz teraz mogła po prostu poszukaću niej schronienia.Dałam Jenny jeden z moich własnych szali i jedną z naszych toreb podróżnych.Była bardzo zadowolo-na.Być może Bertha uciekła do mężczyzny, który [fragment wykreślony i nieczytelny]Czy mamy jej szukać? Nie może pójść na ulicę.Jeśli ją odnajdziemy, czy wyglądać to będzie na chęćodwetu? Nie to jest moim zamiarem.yle postąpiłam wobec niej.Zachowałam się niewłaściwie.Herbert Baulk nie jest człowiekiem taktow-nym i wiedziałam o tym, gdy zdecydowałam się na proponowane przezeń wyjście.Powinnam byłalipiecRLKolejny zły dzień.Cały dzień przeleżałam w łóżku przy odsuniętych kotarach - ogarnął mnie zabobon-ny lęk przed długim przebywaniem w domu z zasłoniętymi oknami.Słońce przeświecało matowo przez kłębyoparów i mgły; wieczorem zastąpił je nieco niniejszy księżyc, zamglony w atramentowym niebie.Leżałam bezruchu, w jednej pozycji.Znalazłam oazę bezbolesnego odrętwienia, lecz każdy ruch i obrót był udręką.Ileż todni spędzamy, leżąc nieruchomo, czekając, aż się skończą byśmy mogli zasnąć? Leżałam w zawieszeniu, pra-wie jak Królewna Znieżka w szklanej trumnie, żywa, lecz niedostępna, oddychająca, ale nieruchoma.Na ze-wnątrz, na dworze, ludzie znosili upał i mróz, i przepływy powietrza.Na jego powrót, muszę być rześka i bystra.Tak trzeba.- Umiała pisać - powiedziała Maud.- Nie od razu zobaczyłam, co pani miała na myśli, mówiąc, że onazwodzi.A potem zrozumiałam, tak mi się wydaje.Na podstawie tej części dziennika.nie umiem wyrobić so-bie jasnego zdania o tym, jaka była.I czy ją lubię.Opowiada różne rzeczy.Często ciekawe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]