[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie sądzę, żeby Margot spodobał się taki widok.Zasunął szybę. Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.Dlaczego? Zna pan choćby jedną osobę, która byłaby naprawdę niewinna,komendancie? Rzucam panu wyzwanie, niech pan znajdzie kogoś takiego. Skończ te przechwałki.Dlaczego ty, David? Nie jesteś jedynymuratowanym z wypadku.Dlaczego nie Virginie, Hugo albo Sarah& Chodzio to, żeby pomścić innych, na przykład tego chłopaka o kulach? Albodziewczynę na wózku inwalidzkim? Krąg& To o to chodzi?Tym razem doczekał się reakcji.W głosie Davida pojawiło sięzaskoczenie. Jest pan zadziwiającym człowiekiem, komendancie.Nie sądziłem,że to śledztwo zaprowadzi pana tak daleko.Ale oni są niewinni.Winienjestem jedynie ja.Oni tylko fantazjowali, wyobrażali sobie, marzyli& A Hugo i ty rozmawialiście? O tym, co zamierzałeś zrobić?Zwierzałeś mu się? Tak? Wymienialiście myśli, prawda? O wszystkimwiedział& Niech pan nie miesza do tego Hugona! Dość pan go jużprześladował.Hugo nie ma z tym nic wspólnego! Hugo do ciebie zadzwonił, powtórzył ci to, co mu powiedziałem, żejestem blisko, że wiem o wypadku autokaru, że zamierzam dobrać się doskóry członkom Kręgu& Co pan wygaduje? Zwiadek zeznał, że w samochodzie Joachima Camposa były dwieosoby wyjaśnił Servaz.Zaciskał palce na klamce, gotów wyskoczyć,gdyby samochód choć trochę zwolnił. A Bertrand Christiaens zostałwrzucony do Garonny przez kilka osób dodał. Zmierć Christiaensa nie ma nic wspólnego z resztą rzucił tymrazem David. Ale przyzna pan, że to, co mu się stało, to cholerna ironialosu& Kłamiesz. Co? Obserwowałeś zabójstwo Bertranda Christiaensa razem z kilkomaczłonkami Kręgu, którzy udawali bandę narkomanów i pijaków, osobiściemówiłeś na policji o tym, co widziałeś tamtego wieczoru: twoje nazwiskojest w raporcie& I byłeś w mercedesie Joachima Camposa przed jegośmiercią, ale założę się, że to nie ty strzeliłeś mu w skroń.Byłeś też przyśmierci Elvisa, kiedy nakarmili nim psy, paliłeś papierosy w krzakach.Aleto nie ty zabiłeś Claire Diemar.Wiem, kto to zrobił. Co pan wygaduje? Jak Hugo doprowadził cię do takiego stanu? Jak on to robi, że takmanipuluje ludzmi, hę? Jak cię przekonał, żebyś napisał tamto zdanie wzeszycie zamiast niego?Obok Servaza zapadło milczenie.Słyszał świszczący oddech.A potembardzo spokojny głos: Myli się pan.To nie Hugo doprowadził mnie do tego stanu, jak panto nazwał.To mój ojciec, mój brat, moja pieprzona rodzina.Wszyscy cipewni siebie ludzie, którzy nigdy nie mieli wątpliwości, zgnilidorobkiewicze, w których oczach byłem nieudacznikiem, kimś żałosnym&Hugo zrobił wszystko, co mógł, żeby mi pomóc.Hugo mnie uratował.Dzięki niemu zrozumiałem, że nawet dla kogoś takiego jak ja jest miejsce,że inni nie są ode mnie więcej warci, że nawet są gorsi.To on jest moimbratem, rozumie pan? Moim starszym bratem.Prawdziwym.Takiego bratapowinienem mieć.Zrobiłbym dla niego wszystko.Servaz wyczuł, że tym razem David jest rozpaczliwie szczery.I taszczerość go przeraziła.Hugo był dla niego autorytetem, miał na niegozabójczy wpływ.Zabójczy dla nich obu. Tak, dobrze pan rozpoznał: w zeszycie jest moje pismo.A naniedopałkach znajdą moje DNA.Na tej podstawie wszyscy uwierzą, że to jajestem sprawcą.A fakt, że zabiłem także pana, tylko to potwierdzi.Niepozwolę panu dobrać się do pozostałych&Servaz poszukał palcami brzegów opatrunku.Szarpnął.Najpierwpociągnął skórę, potem puściły końcówki plastra.Uniósł powieki.Miałoczy pełne gorących łez, które spłynęły na jego policzki.Jakieś błyski& Przez mgłę łez i deszczu zalewającego przedniąszybę& Widział!Jeszcze niewyraznie, ale widział.Zaczekał chwilę, aż jego oczy sięprzyzwyczają.Zwiatła samochodów jadących z naprzeciwka oślepiały go,tak że musiał mrużyć powieki.Przez chodzące w tę i z powrotemwycieraczki i strumienie wody dostrzegł drżące czerwone światło.KiedyDavid nie zahamował, Servaz wbił się w fotel. Do kurwy nędzy! zawołał.Młody człowiek na chwilę odwrócił głowę w jego stronę. Co pan wyprawia? Zdjął pan& David, nie musisz tego robić! Zeznam na twoją korzyść! Powiem, żedziałałeś pod przymusem! Psychiatrzy uznają, że jesteś niepoczytalny!Wyleczą cię i wyjdziesz z tego! Wolny! Zdrowy!Odpowiedział mu donośny śmiech. Posłuchaj mnie, do cholery! Możemy cię wyleczyć! David, wiem, żejesteś niewinny! %7łe Hugo cię zmanipulował! Chcesz umrzeć z takimciężarem na sumieniu? Na zawsze zostać w pamięci innych potworem?Znak zakazu ruchu: zjazd z autostrady! Servaz poczuł, jak cała krewodpływa mu do żołądka i nóg; jego ciało instynktownie przywarło dofotela.Pojadą autostradą pod prąd! Kurwa, nie rób tego! NIE RB TEGO!Przez otwarte drzwi karetki Irne obserwowała balet samochodówpolicyjnych.Migające światło kogutów raz po raz wpadało do wnętrzaambulansu.Prześlizgiwało się po kałużach i oświetlało twarz siedzącegoobok niej lekarza.Mężczyzna sprawdzał przewody, którymi byłapodłączona do rozmaitej aparatury. Jak się pani czuje? W porządku.Po raz kolejny wykręciła numer Martina, znowu bez rezultatu.Zakażdym razem odzywała się poczta głosowa.Zastanawiała się, czy Servazusnął.Czuła, że ogarnia ją niepokój.Za wszelką cenę musiała muprzekazać, co znalazła w teczce Jovanovica.Marianne&Nie było trudno odgadnąć motyw jej działania.Jedyny możliwy.Kazała śledzić Martina, by chronić Hugona, wiedzieć, na jakim etapie jestśledztwo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]