[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Patricia wpadła dosali niczym trąba powietrzna i zatrzymała się w nogachłóżka Luke a.Wyglądało to prawie komicznie.Uściskałamją i przez chwilę trwałyśmy tak przytulone do siebie.Dlakażdej z nas był to moment silnego wzruszenia. Co siędzieje? zapytała Patricia, odsuwając się nieco, lecz ciągletrzymając kurczowo moją dłoń.Mówiła ostrym,podekscytowanym tonem.Zazdrościłam jej łatwościmyślenia, jasności, z jaką umiała przyjąć zmianęokoliczności.Niezależnie od tego, czego dopuścił się Luke,Patricia potrafiła ograniczyć się do myślenia o tym, co możemu pomóc.Moje myśli były bardziej splątane. Na razie niezbyt wiele uspokoił ją doktor Farrell,który najwyrazniej miał spore doświadczenie w radzeniusobie z rozhisteryzowanymi krewnymi. Wszystkoprzebiega normalnie.Wiem, jak bardzo potrafi poruszyćtego rodzaju wiadomość, szczególnie po& zajrzał do kartyLuke a .po dwóch miesiącach.Ale musimy być cierpliwii dać mu trochę czasu.Następne dwanaście godzin będziemiało kluczowe znaczenie, lecz proszę myśleć pozytywnie.Jeszcze raz ścisnęłam dłoń Patricii, zanim ją puściłam,by podejść bliżej głowy łóżka.Nie wiedziałam, po co torobię.Nie spodziewałam się przecież, że sam zapach moichperfum sprawi, że Luke poderwie się do pozycji siedzącej.Skupiłam wzrok na jego piegach, żeby zająć czymś myśli.Ostrożnie chwyciłam jego dłoń.Teraz, gdy wynurzył sięjuż ze stanu nieświadomości, dotykanie go było znacznieprzyjemniejsze, nawet jeśli reagował na to jedynieminimalnie.Mogłam przynajmniej wyobrażać sobie, żeczuje mój dotyk i może wie, że to ja trzymam go za rękę.Przygryzłam wargę i z trudem powstrzymałam się odpoprawienia jego zmierzwionych włosów.Gdybym tozrobiła, mógłby wziąć mnie za jedną z pielęgniarek.Luke, Luke.Co do niego czułam? Czy byłam zła?Smutna? Radosna? Przytłoczona? Zdecydowanieprzytłoczona.Tylko nie wiedziałam czym.Nie potrafiłampojąć, które z emocji tworzą zamęt w mojej głowie.Wróciłam pamięcią do wypadku i spróbowałam sobieprzypomnieć, jaką byłam osobą, zanim to wszystko się stało.Ale nie potrafiłam.Nie umiałam znalezć połączenia zkobietą, którą byłam przed pojawieniem się Stelli.Nierozpoznawałam już samej siebie.Gdy Luke znów otworzył oczy, aż podskoczyłam.Patricia załkała i głośno wypuściła powietrze z płuc.Alewtedy Luke równie niespodziewanie zamknął oczy.I to byłowszystko.Z jednej strony bardzo symboliczne, z drugiej zupełnie pozbawione klimatu.Być może starał się opóznićpowrót do świadomości, odwlec moment stawienia czołarzeczywistości ja na jego miejscu pewnie bym tegochciała.Usłyszeliśmy tupot stóp na korytarzu.Do sali wpadliAde i Nell.Oboje bez tchu, z zapałem, podskakujący jakdwa szczeniaki. Co& dlaczego on nie& ? Nell wyglądała narozczarowaną. Czy coś poszło nie tak?Zanim doktor Farrell otworzył usta, usłyszeliśmydzwonek telefonu.Jęknęłam, uświadomiwszy sobie, że niewyłączyłam swojego aparatu.Spojrzałam na ekran.To byłSMS od Joego, kolegi Luke a z karetki.Nie zdziwiło mnieto, bo od czasu wypadku pisywał do mnie, żeby dowiedziećsię o stan Luke a.Dziwne było to, że treść zaczynała się odsłowa Stella.Moje serce znów zaczęło wyczyniać dziwne harce.Tymrazem nie tonęło, lecz waliło jak oszalałe.Dlaczego Joemiałby przysyłać mi SMS y dotyczące Stelli?Musiałam zle wyglądać, bo Ade podszedł do mnie,zaniepokojony. Lucy?Zdobyłam się na odwagę i przeczytałam wiadomość. To Joe odparłam po chwili. Był w mieście i mówi,że widział, jak Stella zaczyna rodzić.Nell westchnęła. To& czy to nie za wcześnie?Skinęłam głową, czując lekkie przerażenie. Karetka już jedzie, a Joe jest z nią.Chciał mi daćznać, ponieważ życie dziecka jest zagrożone& tozdecydowanie za wcześnie.Patricia w jednej chwili oderwała wzrok od Luke a. %7łycie dziecka jest zagrożone? powtórzyła. Ona krwawi.Do terminu porodu jest jeszcze sporoczasu. Potrząsnęłam głową, czując narastająceodrętwienie. Co się tu dzieje? Nie daję sobie z tym rady. Z całego serca współczułam Stelli, choć Bóg jeden wiedlaczego. Ktoś powinien z nią być.Przecież ona nikogonie ma&Ade położył mi rękę na ramieniu i mocno uścisnął. Spokojnie, nie martw się. Aż taka miła nie jestem, Ade dodałam cierpko.Głoszaczął mi się łamać.Przełknęłam głośno. Chodzi mi o to,że niewykluczone& całkiem możliwe& Luke& przerwałam.Nie dałam rady powiedzieć tego głośno. Ja pojadę. Patricia odwróciła się od łóżka iwygładziła okropny czerwony sweter. Co? Mamo, nie możesz! Nell była przerażona. Mogę i zrobię to. Patricia spojrzała na mnie. Onajest sama& nie ma przy sobie swojej mamy, prawda? Aniprzyjaciół? Mogę to zrobić. Dla ciebie nasunęło się woczywisty sposób, choć nie zostało wypowiedziane.Dlaciebie.Jasna cholera.Nie mogłam w to uwierzyć.Ta kobietabyła święta.Być może kiedyś szaleńczo pragnęła wnuka, aleteraz w jej oczach widziałam tylko& poczucie obowiązku.Patricia nie robiła tego dla Stelli ani nawet dla Luke a.Robiła to dla mnie, bo wiedziała, że sama nie dam rady, żemuszę być teraz z Lukiem.O mały włos nie załamałabym się, i to bardzo, ale teraznie mogłam sobie pozwolić na łzy i siąkanie nosem, nawet zwdzięczności.Walczyłam, by wydusić z siebie choć słowo,ale zaschło mi w gardle. Gdyby tutaj coś się zmieniło, natychmiast do ciebieprzyjadę obiecał Ade. Dziękuję. Patricia po raz ostatni spojrzała naLuke a.Domyśliłam się, że nie marzyła o niczym innym jako tym, by w czasie jej nieobecności odzyskał dawną formęumysłową. Słuchaj, zrobię co do mnie należy, ale niewięcej.Uważam, że nie mam innego wyjścia, szczególnieże&Dotknęła mojej ręki, gdy przechodziła obok.Swoimzwyczajem ściskała mocno torebkę.Od pewnego czasuuważałam, że to urocze.Boże, wszystko to było takiedziwne.Większość moich dotychczasowych opinii na tematteściowej została wywrócona do góry nogami. Myślałam, że to będzie wyglądało inaczej wyznałaNell, podchodząc do łóżka. Wiem zgodziłam się znużonym głosem. To co robimy? zapytała.Wyglądała na bezbronną izagubioną. Czekamy.Czekamy z nadzieją i robimy wszystko to,co robiliśmy od czasu, gdy Luke tu trafił.Nell oparła mi dłoń na ramieniu. Zerwałam z Calem oznajmiła cicho. Ale najpierwprzyłapała nas jego żona.To było naprawdę straszne.Okazało się, że on robił to już niejeden raz, nie tylko zemną.Pocałowałam ją w czubek głowy. Przykro mi.To brzmi strasznie ponuro. Nie przejmuj się. Zgrzytnęła zębami, a japoczułam, że coś jeszcze wprawia ją w zakłopotanie.Niechętnie uwolniłam się od tej myśli.I tak miałam sporo nagłowie.Nell, jeśli będzie potrzebować pomocy, będziemusiała o nią poprosić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]