[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego zabrakłokilka lat temu, nie pamiętam nawet dokładnie, kiedy.Już nie rozłożymy kieszonkowejszachownicy pod lipą w parku i nie wypijemy kolejnej butelki Bayanis Pastis de Marseille.Niestety.Ze spadku byłem bardzo zadowolony.Odsuwał moje zmartwienia związane zuzupełnianiem funduszy na jakiś czas.Oby jak najdłuższy.Cieszyłem się i to pomimo że opróczsporych zapasów finansowych, zgromadzili też ogromną bibliotekę, z którą nie wiedziałemzupełnie, co począć.U mnie już więcej książek się nie zmieści.Mam ich i tak stanowczo za dużo.Część z nich porosła już nawet kurzem, którym odżywiał się bluszcz zapomnienia.Poza tym teich meble, jakieś instrumenty muzyczne, o których nie wiedziałem nawet, jak się nazywają i jaksię je trzyma, cala masa drobnych pamiątek po ich egzotycznych wojażach.Musiałem sięporadzić kogoś, jak to wszystko dobrze spieniężyć.Postanowiłem skorzystać z usług prawnika Leonarda.Facet miał podobno wprawę wobracaniu przedmiotów w pieniądze, jak i pieniędzy drobnych w pieniądze grube.Mawiał, że tołatwe, bo w tym pierwszym przypadku.zawsze znajdzie się ktoś, kto czegoś potrzebuje, a w tymdrugim, to tylko dodawanie zer.Potrafił wynajdować różnego rodzaju fortele i zabezpieczenia.Doskonały był w sprawach rozwodowych, w których potrzebne było orzeczenie winy.Potrafił,jak nikt inny, skorzystać z psychologicznych narzędzi, aby uknuć intrygę pełną pułapek.Leonardo opowiedział mi o jednej z ostatnich spraw, jakie ten jego przyjaciel niedawnozakończył.Gość nie wracał czasami na noc do domu.Zdarzyło się to po raz kolejny.Rano bujał,że poznał przypadkiem jakichś ludzi, że pili do rana.Przekonywał żonę, żeby się nie martwiła, bonic takiego, co pewnie przypuszcza, nie zdarzyło się.%7łeby nabrać pewności, czy aby na pewno,za poradą tegoż prawnika wysiała mężowi e-mail z nowo założonego konta o nazwie szalonanoc".Pytała w nim.czy ją jeszcze pamięta, podając przy okazji konkretną datę, i czy niezechciałby wkrótce tego powtórzyć.Dodała jakieś bzdury o tym, że to było wyjątkowe, a on samjest niezwykle interesującym człowiekiem i takie tam.Oczywiście męska próżność zwyciężyła.Jacy faceci czasami są zaślepieni wizją kolejnego parzenia się pici! Co prawda gość nienawiązywał jakiś stałych romansów, gdyż był na to za bardzo zapracowany, ale odpowiedział natak i to pomimo że nie przypominał sobie, aby zostawiał komuś swój elektroniczny adres.Wyszło szydło z worka, jak to mówią.Co za idiota! Mnie wystarczyłby jeden procent podejrzeń,że e-mail mógł pochodzić od mojej kobiety, aby wysiać do niej równolegle informację, iżwiedziałem, że to ona, i dlatego napisałem to, czego oczekiwała.O ile okazałoby się, żewiadomość nie była jej dziełem, wtedy powiedziałbym, że dostałem jakąś przypadkową pocztę,ale wysłałem prośbę o zaprzestanie wysyłania do mnie listów, i że nie wiem, z kim mam doczynienia, bo nie przypominam sobie żadnych okoliczności, skłaniających kogokolwiek do takiejkorespondencji.Potem udałbym głębokie rozczarowanie i czekałbym cierpliwie na kolejnąrandkę.Jeżeli list był podstępem.to nie ma kobiety, która nie odpisałaby od razu ze szczerymiprzeprosinami i próbowała całą sytuację obrócić w żart.Sytuacja szybko by się wyjaśniła.Tymczasem facet, który dał się nabrać, spotkał na randce swoją żonę z jej adwokatem.Załatwienie wszystkich formalności i sfinalizowanie kilkunastu transakcji nie zajęło mudużo czasu.Miał wolną rękę w poczynaniach, ale muszę przyznać, że byłem zadowolony zesposobu, w jaki pertraktował.Sam nie potrafiłbym tak handryczyć się o grosz.Właścicielidużego antykwariatu zaprosił do przejrzenia i policzenia książek, po czym zapytał ich oproponowaną cenę.Gdy ją usłyszał, dodał czterdzieści procent, po czym zgodził się, oddając imdziesięć.Wiedział, że choćby udało im się sprzedać tylko połowę tego księgozbioru, to już i takwyszliby na swoje.Podobnie zrobił z resztą szpargałów i apartamentem spadkodawczyni.Nieodczuwałem żalu, wypłacając mu piętnaście procent wynegocjowanych cen.Nie jestem pazerny.Gdy otrzymałem najświeższy wyciąg bankowy, okazało się, że ni stąd, ni zowąd, jestembogaty na tyle, żeby móc odpocząć od kieratu obowiązków, a nawet zafundować sobiesamochód.Już planowałem kilka lazurowych momentów szczęścia.Wiedziałem, że nadszedłczas na pocieszenie się życiem.Mój czas na amorfati!Zaczęło się od poematu toyota land cruiser prado.Nie zapomnę uczucia, któretowarzyszyło mi podczas pierwszego napełniania baku.W zapachu kilkudziesięciu litrów ropywyczuwałem woń nowej przygody.I utwierdziłem się w przekonaniu, że wolność i niezależnośćto wcale nie demokratyczne wybory i prawo uczestniczenia w nich.Czekał mnie również kolejny egzamin z dotrzymywania danego słowa.Jakże ichnienawidzę! Zawsze muszę wyszukiwać ekwiwalenty pustych, nieistniejących dla mnie słów: konsekwencja" i odpowiedzialność", aby pomyślnie je zaliczyć.A słowa rozsypuję, jakdziurawy worek ziarno, niestety.Ten egzamin nie był jednak trudny, bo, wyjątkowo, zdawałemgo z niekłamaną przyjemnością.Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, aby Igor, mój moskiewskiprzyjaciel, znów miał szansę wygłoszenia cyklu wykładów w College de France.Tym razem opesymizmie współczucia u Lwa Tołstoja.Postarałem się o jak najszybsze zaproszenie go do Paryża, wykorzystując wszystkiemożliwe znajomości.Dopilnowałem też, aby sprawy formalne z tym związane były dopięte naostatni guzik, pamiętając poprzednie przygody, które Igor zawdzięczał francuskiej biurokracji.Nie ma takiej drugiej na świecie.Przyleciał natychmiast po otrzymaniu oficjalnego angażu.Jego twarz tryskała takimszczęściem, że zastanawiałem się, jak to możliwe, że człowiek o takim wigorze i tak wesołymusposobieniu może poświęcać tyle swego czasu na rozważania o teoretycznych problematachniesprawiedliwości, niemożności, ograniczeń i nieskończonego fatum.On był jednak pełen takichsprzeczności.Przyroda jest czasami okrutna poprzez swoje cyniczne wschody i zachody słońca.Zatrzymał się u mnie.Spotkaliśmy się pierwszy raz od bodajże trzech lat, jednak on wogóle się nie zmienił.Znosiliśmy siebie przez trzy tygodnie.Czas upływał nam na dyskusjach dobiałego rana, głównie o tym, czy można usprawiedliwiać terazniejszość ze względu na to.cobędzie, albo na to, cg było lub też przeszłość, gwoli temu, co istnieje teraz.Konkluzje były trochęrozmyte, ale jednak zdecydowanie na nie! Czasami mocno zakrapialiśmy je alkoholem, bouwielbiam się z nim upijać.Jest niepowtarzalny! Gdy rozwijaliśmy ten niekończący siępijacko-poetycki dyskurs, zamieniałem się w metafizykusa, aby nie widzieć.Starannie dobieranenazwy drinków, które z radością miksował, czyniły, że czułem się bosko! Ale jakże mogłem sięczuć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]