[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Z tego co słyszałem, nic tu nie działało od czasu,kiedy umarli Assigi z Mistrzem Robintonem.Lytol i D ram długo wpatrywali się w zwłoki, a potem spojrzeli po sobie. Raz już tu dotarł, pamiętasz?  powiedział Lytol swoim spokojnym głosem, wktórym dzwięczał smutek. Kiedy razem z tamtymi dwoma zaatakował Assigi.WtedyAssigi powstrzymał napastników falą dzwiękową.Mówił, że ma wbudowane modułyobronne.Zaskoczony Stinar przenosił wzrok z jednej twarzy na drugą. Ale to musiało być ze dwanaście Obrotów temu. Trzynaście i jeden siedmiodzień w tę albo w tamtą  odpowiedział Lytol.Assigi rozpoznawał każdą osobę, która choć raz pojawiła się w tym pomieszczeniu. Chcesz powiedzieć, że system samoobrony Assigi jest w dalszym ciągu sprawny? spytał Stinar z podziwem.Lytol popatrzył na niego ze spokojem. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że niektóre wewnętrzne obwody wcale się nierozłączyły.Tak wyrafinowany system jak Assigi bez trudu rozpoznał tego człowieka jakonapastnika.Jak wiesz, Mistrzu Stinarze, komputery mają dobre moduły pamięci.Cech Harfiarzy poinformowano, wysyłając wiadomość przez jaszczurkę ognistą, aCabas, jedyny człowiek, który kiedykolwiek rozpoznał przywódcę fanatyków, poleciał naLądowisko, by go zidentyfikować. Nie wiesz, kto to był, Mistrzu Mekelroy?  spytał Lytol.Cabas powoli potrząsnąłgłową.Pseudonim  Piąty przydawał się tylko dla wygody.W Kopalni 23 w Gromie nazwanogo  Szklarzem , ale to również nie było jego prawdziwe imię.Cabas miał nadzieję, żeupłynie wiele czasu, zanim lord Toric się zorientuje, że Piąty też już nie będzie mu służył.Teraz, jeśli uda mu się znalezć Czwartą i ją także wyeliminować, będzie można zapomnieć ofanatykach.Esselin nie przeżył wstrząsu i zmarł po kilku dniach na udar mózgu.W każdym razietak twierdził uzdrowiciel z Lądowiska.O incydencie szybko zapomniano i Tunge znów podjąłswoje obowiązki sprzątacza w pomieszczeniu Assigi. Gdy F lessan zaczął codziennie pływać w morzu, nabrał chęci do życia, wróciła muzdolność koncentracji i poprosił o podręczniki astronomii, żeby móc razem z Tai zająć sięstudiami.Posłał nawet kogoś do obserwatorium po wydruki, które zabrał na spotkaniesmoczych jezdzców.Oboje mieli wrażenie, że zdarzyło się to przed wiekami.Może i tak było,przemknęła mu myśl& ale Tai dostrzegła jakieś pasmo i chcieli to sprawdzić.Potem ichuwagę przykuła nową plama.Chociaż wydruk oznaczono jako zdjęcie czasowe i poświęcilicały ranek na wyliczenie orbity, okazało się, że to kolejna asteroida między pomniejszymiplanetami; nic specjalnego.W ten sposób spędzili poranek i przećwiczyli sobiekonfigurowanie orbit.Tai zaproponowała, że mogą pomóc Erragonowi, jeśli poproszą onajnowsze wydruki z Warowni nad Zatoczką.Stary Mistrz może nie mieć już czasu naanalizowanie wydruków, bo przecież nadzoruje budowę trzech nowych obserwatoriów  tona Zachodnim Kontynencie nie zostało jeszcze nazwane  a poza tym prowadzi wykłady,których organizacji podjęła się jego Warownia.Golanth zaczął chodzić, najpierw kulejąc, a potem z większą pewnością siebie, aż wkońcu energicznie spacerował po całym tarasie.Próbował rozkładać poranione skrzydło, aleporuszało się niezgrabnie, pomimo wszystkich masaży i cuchnących smarowideł.PartnerSagassy, który przywiózł świeże jedzenie, przyglądał mu się przez dłuższą chwilę. Mnie się zdaje, że coś można z tym zrobić.Tam dalej nie jest daleko do ziemi. Golanth nie zejdzie po schodach  odpowiedział F lessan. Jest za długi. Ale rampa by się nadała.Zakręcona i bardzo szeroka  powiedział Jubb, znamysłem trąc podbródek. Mam drewno.Będzie mocna.Ile waży ten smok?F lessan i Tai wymienili spojrzenia, a F lessan wybuchnął śmiechem. Co w tym śmiesznego? Waży tyle, ile mu się wydaje  wykrztusił F lessan.Na te słowa Tai również sięroześmiała.Jubb przeniósł wzrok z jego twarzy na Sagassy, Keitę i na innych, a potem wzruszyłramionami. Nikt nigdy nie zważył smoka? My ciągle ważymy nasze bydło  mężczyznawzniósł ręce do nieba. No cóż, myślałem, że to pomoże. Ależ pomoże, oczywiście, że tak  F lessan poklepał go przepraszająco poramieniu, starając się pohamować rozbawienie. Nie śmieją się z twojego pomysłu, Jubb.Jesteś genialny.Golanth ma już dość tego, że musi tkwić na tarasie  z twarzy jezdzcazniknęła cała radość. Po prostu nie jest w stanie wystartować.  Jak to dobrze, że wpadłeś na ten pomysł, Jubb  pospieszyła mu z pomocą Tai.Ile czasu potrwa budowa?Jubb posłał im długie, pełne namysłu spojrzenie. Zależy, ile ludzi znajdziecie do roboty  odpowiedział i uśmiechnął się.Zajęło im to trzy dni.Smoki znosiły drewno i przywoziły jezdzców i ochotników,którzy jakimś cudem usłyszeli, że potrzebni są cieśle, przyleciały też trzy smoki z Telgaruobładowane pojemnikami z gwozdziami, śrubami, nowymi młotkami, piłami i wszelkiminnym potrzebnym sprzętem, jaki można było znalezć w Cechu Kowali.Jubb, jego koledzySparling i Riller, dwaj Kowale i trzej najlepsi cieśle lorda Asgenara zaprojektowali rampę zzakrętem, wiodąc długie dyskusje na temat stopnia jej nachylenia, wielkości i umocnień,szerokości i grubości nawierzchni.Przez ten czas robotnicy cięli i piłowali, polowali alboprzywodzili jedzenie dla ochotników.F lessan upierał się tylko przy jednym: nie zgadzał sięzepsuć eleganckiej fasady Warowni Honsiu, nawet ze względu na jego ukochanego smoka.Co ważniejsze, F lessan natychmiast zaangażował się w pracę, odrywając się od niejtylko po to, by popływać.Dzięki temu szybko odzyskiwał sprawność nogi i ramienia, a takżesmagły kolor skóry.Uparł się też, że sam będzie robił jak najwięcej zabiegów przy Golancie inie pozwalał nikomu, nawet Tai, zastępować się przy nawilżaniu powiek.Przy tym wcale niedbał o własne kontuzje; zaczął tylko chodzić wolniej, by maskować utykanie.Podpierał sięlaską.Bardziej przypominał dawnego siebie, choć rzadziej się śmiał i uśmiechał.Jeśli odczasu do czasu Tai zauważała smutek w jego oczach, to wiedziała, że myśli o smoku, a nie osobie.Kilka razy przyłapała go, jak przyglądał się urwisku, mierząc je wzrokiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl