[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Johanno, to bardzo wa ne, eby wiedzia a, e MacBain uznaje ch opca za swegosyna.- S ysza am ci.dobrze i za pierwszym, i za drugim razem, kiedy o tym wspomina -stwierdzi a, staj c twarz do brata.- I co? U miechn a si.- Jak to i co, Nicholas?- Czy go przyjmiesz?- Och, Nicholas, czemu pytasz o co takiego? Naturalnie, e tak.Jak mog abymmy le inaczej?Nicholas westchn.Jego siostra nie zdawa a sobie sprawy, jak okrutny bywa tenwiat.- Co podobnego sta o si ko ci niezgody dla Maclaurinów - wyja ni.- OjciecMacBaina by starszym ich klanu.Ale nawet na u mierci nie chcia uzna syna.- Czyli m czyzna, którego bior za m a, te jest z nieprawego a?- Tak.- A jednak Maclaurinowie wybrali go na starszego? Nicholas skin g ow.- To skomplikowana historia.Potrzebowali jego si y.MacBain ma w ach krewojca, wi c po prostu w odpowiedniej chwili zapomnieli o tym, e pochodzi z nieprawego lo a.Ch opiec jednak.Urwa , zostawiaj c wnioski siostrze.Johanna pokr ci a g ow.- Czy s dzisz, e ma ego wystraszy ten lub? - spyta a.- Wygl da na to, e rzeczywi cie co go gn bi.Ojciec MacKechnie zwróci na siebie ich uwag przyzywaj cym gestem.Nicholas ujJohann pod ramie i ruszy do przodu.Nie mog a oderwa wzroku od dziecka.Bo e, ch opiecwydawa si ca kiem zagubiony, budzi lito.- S gotowi - oznajmi Nicholas.- Idzie tu MacBain, Starszy klanu przeszed przezdziedziniec i zaj swoje miejsce przed o tarzem.Sta z ramionami swobodnie opuszczonymiaaTTnnssFFffooDDrrPPmmYYeeYYrrBB22.BBAAClick here to buyClick here to buywwmmwwoowwcc.AAYYBBYYBBr rpo bokach.Ksi dz podszed do niego i te przystan.Znowu pokaza Johannie, eby sizbli a.- Nie mog , najpierw.- Wszystko b dzie dobrze.- Nie rozumiesz - szepn a z u miechem.- Poczekaj tutaj, Nicholas.Zaraz wróc.Duchowny skin na Johann.Z u miechem odpowiedzia a skinieniem, odwróci a si iodesz a.- Johanno, na mi bosk.Nicholas szepn to w powietrze.Jego siostra w nie obchodzi a ukiem st oczonychludzi.Kiedy skierowa a si ku schodom, zrozumia , dok d zmierza.Nicholas przeniós wzrok na MacBaina.Z twarzy starszego klanu nie mo na by oodgadn jego my li.W pobli u schodów Johanna zwolni a kroku, nie chcia a bowiem, eby ch opiec jejuciek.Wiadomo , e MacBain ma syna, przynios a jej rado i ulg.W ko cu dosta aodpowied na gn bi ce j pytanie.MacBaina nie obchodzi a jej bezp odno , poniewa jumia dziedzica, cho z nieprawego a.Poczucie winy, które tak jej ci o, opad o z niejniczym gruby p aszcz.MacBain nie móg powstrzyma si przed ci gni ciem brwi.Do licha, chcia , ebysiostra Nicholasa dowiedzia a si o ch opcu dopiero po lubie, kiedy nie b dzie mog a sierozmy li.Wiedzia , e kobiety s czu e na tym punkcie, i by wi cie przekonany, e nigdynie uda mu si do ko ca zrozumie sposobu ich my lenia.Widzia y takie dziwne powody dourazy.Wi kszo kobiet, o których s ysza , nie godzi a si na kochanki m ów, a wiedziate , e ony niektórych jego nierzy nie uznaj b kartów.MacBain zamierza stanowczoza da od Johanny uznania syna, ale mia nadziej , e najpierw u y sprawy z ni sam.Alex spostrzeg id do niego kobiet i natychmiast ukry twarz w d oniach.Miako ciste kolana, oblepione b otem.Kiedy zerkn do góry, Johanna dojrza a jego oczy.Wcalenie by y szare, jak u ojca, lecz niebieskie.Johanna przystan a na najni szym stopniu i odezwa a si do dziecka.MacBain zrobikilka kroków w stron oblubienicy, ale zmieni zamiar, stan z ramionami skrzy owanymi napiersi i po prostu czeka , co si dalej wydarzy.Nie tylko on przygl da si z uwag.Nadziedzi cu zapad a cisza, gdy w t sam stron odwrócili si wszyscy Maclaurinowie iwszyscy MacBainowie.- Czy ch opiec mówi po angielsku? - spyta ojciec MacKechnie.aaTTnnssFFffooDDrrPPmmYYeeYYrrBB22.BBAAClick here to buyClick here to buywwmmwwoowwcc.AAYYBBYYBBr r- Troch - odrzek MacBain.- Ona powiedzia a mi, e ojciec uczy j gaelickiego.Czyumie dosy , eby zamieni z Alexem kilka s ów?Duchowny wzruszy ramionami.- Mo e - oceni.Johanna rozmawia a z dzieckiem kilka minut.Potem wyci gn a do niego rami.Alexjednym skokiem wsta , lekko zbieg po schodach i wzi j za r.Johanna pochyli a si ,odgarn a mu grzywk wpadaj do oczu, poprawi a tartan, eby nie spad jej z ramion, ipoci gn a ch opca za sob.- On rozumie - wyszepta ojciec MacKechnie.- Co rozumie? - spyta Calum.Duchowny u miechn si.- e zosta przyj ty.MacBain skin g ow.Johanna stan a u boku Nicholasa i ponownie uj a go zarami.- Teraz jestem gotowa - oznajmi a.- Alex, sta przy ojcu -pouczy a ma ego.- Moimobowi zkiem jest przyj do was obu.Ch opiec przytakn.Przebieg cie i stan u boku ojca.MacBain spojrza na syna.Z wyrazu jego twarzy Johanna nie mog a wyczyta , czy jest zadowolony, czy przeciwnie.Patrzy na ni , ale kiedy zrobi a pierwsze kroki w jego stron , po d na g owie syna.Nicholas przywiód oblubienic do MacBaina.Kiedy czy ich d onie, nie czu u niejoporu.By diabelnie dumny z siostry.By a zdenerwowana, wiedzia o tym, ale nie próbowa asi go kurczowo trzyma.Zaj a miejsce mi dzy dwoma m czyznami, po lewej stronieswego przysz ego m a i po prawej brata.Stan a wyprostowana, z g ow wysoko uniesion iwzrokiem skierowanym przed siebie.Ubrano j w bia e chainse do kostek, na które w ono dopasowan sukni wierzchnisi gaj kolan.lubny strój mia dekolt w karo, obhaftowany dooko a bladoró ow i zielonnitk we wzorki z ró yczek.Panna m oda pachnia a ró ami.Aromat by ledwie uchwytny, ale robi na MacBainiebardzo mi e wra enie.Ojciec MacKechnie wzi z rogu o tarza bukiecik kwiatów i poda goJohannie, po czym szybko obszed o tarz, by zacz msze.MacBain nie spuszcza wzroku z oblubienicy.By a uosobieniem kobieco ci, i Bogiema prawd nie bardzo wiedzia , co z ni b dzie robi.Najbardziej martwi si , czy siostraNicholasa zdo a prze w tak surowych warunkach.St umi jednak t obaw.To on musiadopilnowa , eby prze a.Chroni j przed niebezpiecze stwami, a gdyby chcia a byaaTTnnssFFffooDDrrPPmmYYeeYYrrBB22.BBAAClick here to buyClick here to buywwmmwwoowwcc.AAYYBBYYBBr rrozpieszczana, to postara si , eby by a.Nie mia zielonego poj cia, w jaki sposób, ale byprzecie rozumnym cz owiekiem.Móg si dowiedzie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]