[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przezlata zebraÅ‚a bogaty zbiór kaset wideo, i przynajmniej raz w miesiÄ…cu umawiaÅ‚a siÄ™ z bratem nafilmowy seans.ZamawiaÅ‚a pizzÄ™, w poÅ‚owie wegetariaÅ„skÄ…, w poÅ‚owie z wÅ‚oskÄ… wÄ™dlinÄ… izielonym pieprzem.Erie przynosiÅ‚ zimne piwo, za każdym razem jakiÅ› nowy drogi gatunek dospróbowania.Tego wieczoru Sabrina zdecydowaÅ‚a siÄ™ na mrożonÄ… pizzÄ™ i kupiÅ‚a Bud Lite.W takie wieczory jak ten uÅ›wiadamiaÅ‚a sobie, jak bardzo tÄ™skni za bratem i za dawnymżyciem.Stare powiedzenie, które mówi, że dopiero kiedy coÅ› stracimy, zaczynamy to cenić, jestwyjÄ…tkowo trafne.Sabrina usÅ‚yszaÅ‚a jakiÅ› haÅ‚as i zatrzymaÅ‚a film, pozostawiajÄ…c w kadrze Jimmy ego Stewartaz lornetkÄ… i zÅ‚amanÄ… nogÄ….WÅ‚aÅ›nie zaczÄ…Å‚ wierzyć, że jego sÄ…siad naprawdÄ™ mógÅ‚ zabić żonÄ™.NasÅ‚uchiwaÅ‚a i czekaÅ‚a, powoli popijajÄ…c piwo.Może to film pobudziÅ‚ jej wyobrazniÄ™.CaÅ‚ydzieÅ„ byÅ‚ peÅ‚en napiÄ™cia, poczÄ…wszy od znikniÄ™cia Lansika i burzy, która spowodowaÅ‚a awariÄ™prÄ…du.Film miaÅ‚ stanowić jej ucieczkÄ™ od rzeczywistoÅ›ci, a nie przypomnienie.Może tegowieczoru powinna raczej wybrać jednÄ… z ulubionych komedii Erica.Nacisnęła na pilocie pause i postanowiÅ‚a wziąć kawaÅ‚ek pizzy z blatu, który dzieliÅ‚ kuchniÄ™od pokoju.SiÄ™gajÄ…c po pizzÄ™, kÄ…tem oka zobaczyÅ‚a cieÅ„ poruszajÄ…cy siÄ™ za oknem kuchni.ZamarÅ‚a, wstrzymaÅ‚a oddech i nadstawiÅ‚a uszu.Nie zostawiÅ‚a Å›wiatÅ‚a w kuchni, bo nie sÄ…dziÅ‚a, żebÄ™dzie jej potrzebne.MyÅ›laÅ‚a, że wystarczy jej Å›wiatÅ‚o telewizora.Ale teraz odnosiÅ‚a wrażenie,że otacza jÄ… ciemność.W bladoniebieskiej poÅ›wiacie telewizyjnego ekranu znalazÅ‚a wzrokiem klamkÄ™ tylnychdrzwi.ByÅ‚a pewna, że zamknęła wczeÅ›niej zasuwkÄ™, mimo to wciąż nasÅ‚uchiwaÅ‚a i wypatrywaÅ‚a.Zza drzwi dobiegÅ‚ jakiÅ› szelest, ale klamka siÄ™ nie poruszyÅ‚a.Sabrina ponownie wstrzymaÅ‚aoddech i rozglÄ…daÅ‚a siÄ™ nerwowo po kuchni, szukajÄ…c czegoÅ›, czym mogÅ‚aby siÄ™ bronić.ObeszÅ‚aniskÄ… Å›ciankÄ™ dziaÅ‚owÄ… i zdjęła żeliwnÄ… patelniÄ™ wiszÄ…cÄ… nad kuchenkÄ….Drapanie o Å›cianÄ™ zatrzymaÅ‚o jÄ… w pół kroku.OdniosÅ‚a wrażenie, że serce przestaÅ‚o jej bić.Zaraz potem omal nie podskoczyÅ‚a, sÅ‚yszÄ…c przejmujÄ…cy pisk.MaÅ‚o nie upuÅ›ciÅ‚a patelni.Dopieropo krótkiej chwili, po kolejnych haÅ‚asach, zdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że to byÅ‚ zwierzÄ™cy pisk.OczywiÅ›cie, to znowu Lizzie.Odetchnęła z ulgÄ…, mimo to przystanęła i wyjrzaÅ‚a przez judasza.Na szczęście ulica byÅ‚apusta.UchyliÅ‚a drzwi tyle tylko, by zerknąć na dwór.I wtedy dojrzaÅ‚a Lizzie, która czmychaÅ‚a przez żywopÅ‚ot z mirtu.Nim Sabrina zamknęładrzwi, zerknęła jeszcze pod kuchenne okno.Nic tam nie byÅ‚o, absolutnie nic, żadnych krzewów,doniczek, żadnego wystÄ™pu, nic, po czym mógÅ‚by chodzić kot, jeÅ›li to cieÅ„ kota widziaÅ‚a przedchwilÄ….ZwiatÅ‚o zaÅ‚amuje siÄ™ na rozmaite sposoby, pada z różnych zródeÅ‚.Może istnieć wielepowodów, z których cieÅ„ grasujÄ…cego kota pojawiÅ‚ siÄ™ za oknem kuchni, na wysokoÅ›ci okoÅ‚ometra od ziemi.Tak powiedziaÅ‚a sobie Sabrina, zamykajÄ…c tylne drzwi na zasuwkÄ™.ROZDZIAA DWUDZIESTY ÓSMYNiedziela, 11 czerwcaWaszyngtonJason zostawiÅ‚ krótki liÅ›cik i minÄ…Å‚ hol, zanim pojawiÅ‚ siÄ™ kierownik recepcji.Nie zatrzymaÅ‚siÄ™ po rachunek.Nie zatrzymaÅ‚ siÄ™, bo baÅ‚ siÄ™, że ktoÅ› go rozpozna.Ostatniej nocy hotel Grand byÅ‚ pierwszym miejscem, jakie wpadÅ‚o mu do gÅ‚owy, prawdÄ™mówiÄ…c, jedynym miejscem, które w ogóle rozważaÅ‚, siedzÄ…c w taksówce obok Lindy, którajÄ™zykiem pieÅ›ciÅ‚a jego ucho.Do tej pory nigdy tam nie byÅ‚.Za to czÄ™sto rezerwowaÅ‚ pokoje dlasenatora Allena, kiedy do miasta przyjeżdżali w interesach jego przyjaciele czy znajomi, którzypotrzebowali dyskretnego i luksusowego miejsca.Jason orientowaÅ‚ siÄ™, że senator nie miaÅ‚ taknaprawdÄ™ na myÅ›li interesów.To byÅ‚ rodzaj szyfru, którym siÄ™ posÅ‚ugiwali.Może dlatego to byÅ‚opierwsze miejsce, jakie przyszÅ‚o mu na myÅ›l, kiedy stwierdziÅ‚, że przydaÅ‚by siÄ™ im lokal dajÄ…cytrochÄ™ prywatnoÅ›ci.Boże! Nie do wiary, że zostawiÅ‚ jej kartkÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]