[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po dwóch godzinach piwnica byÅ‚a spenetro-wana aż do najdalszych zakamarków: nie ulegaÅ‚o wÄ…tpliwoÅ›ci, że trupaPardaillana nie kryÅ‚a. To coÅ› dziwnego mruknÄ…Å‚ Gilles. Ja siÄ™ upieram przy swoim powiedziaÅ‚ Gillot. ZjadÅ‚y goszczury nie pozostawiajÄ…c nawet koÅ›ci. DureÅ„! stwierdziÅ‚ stryj.ByÅ‚ to jego ulubiony epitet pod adresem bratanka.Jednak musiaÅ‚uznać tÅ‚umaczenie Gillota, gdyż ponowna rewizja nie daÅ‚a rezultatów, aprzecież mieli pewność, że Pardaillan nie mógÅ‚ uciec. W koÅ„cu w ten sposób unikniemy fatygowania siÄ™ do Sekwany.Nie majÄ…c nic wiÄ™cej do roboty, obaj wrócili do schodów.Postawiw-szy nogÄ™ na pierwszym stopniu Gilles machinalnie podniósÅ‚ wzrok kudrzwiom, które zostawiÅ‚ otwarte na oÅ›cież, i wydaÅ‚ okrzyk zdziwienia:drzwi byÅ‚y zamkniÄ™te.Paroma susami skoczyÅ‚ do nich w nadziei, że może sam je zamknÄ…Å‚przez nieuwagÄ™.Jednak stwierdziÅ‚, że byÅ‚y nie tylko dociÅ›niÄ™te, alejeszcze zamkniÄ™te na klucz! Co siÄ™ dzieje? zapytaÅ‚ Gillot. Co siÄ™ dzieje? wrzasnÄ…Å‚ Gilles. JesteÅ›my zamkniÄ™ci!Gillot zbaraniaÅ‚, caÅ‚y zadygotaÅ‚.Za zamkniÄ™tymi drzwiami rozlegÅ‚ siÄ™donoÅ›ny wybuch Å›miechu.Gillotowi wÅ‚osy zjeżyÅ‚y siÄ™ na gÅ‚owie: poznaÅ‚ten gÅ‚os!To wybuchnÄ…Å‚ Å›miechem stary Pardaillan! OpuÅ›ciliÅ›my go w chwili,kiedy za caÅ‚e pożywienie zostaÅ‚a mu jedna szynka i kiedy peÅ‚en przera-żenia widziaÅ‚ już oczami wyobrazni straszliwe tortury Å›mierci gÅ‚odowejjako uwieÅ„czenie awanturniczej kariery.ZjadÅ‚ ostatni kÄ™s szynki, po raz325setny przeszukaÅ‚ we wszystkich kierunkach zakamarki piwniczne i do-szedÅ‚ do wniosku, że musi umrzeć.Wtedy powziÄ…Å‚ pewne postanowie-nie: jak dÅ‚ugo zdoÅ‚a, bÄ™dzie utrzymywaÅ‚ siÄ™ przy życiu winem, a kiedymÄ™ki gÅ‚odowe stanÄ… siÄ™ nie do wytrzymania skróci tortury popeÅ‚nia-jÄ…c samobójstwo: skoÅ„czy z sobÄ… zadajÄ…c cios sztyletem.Przed kilkoma godzinami zjadÅ‚ ostatni kawaÅ‚ek szynki i leżaÅ‚ przystosie butelek zastanawiajÄ…c siÄ™, czy nie lepiej zabić siÄ™ od razu.NaglewydaÅ‚o mu siÄ™, że sÅ‚yszy jakieÅ› odgÅ‚osy, wiÄ™c zerwaÅ‚ siÄ™, jednym susemdopadÅ‚ drzwi i, nasÅ‚uchiwaÅ‚.A to, co usÅ‚yszaÅ‚, wprawiÅ‚o go w taki za-chwyt, że z trudem powstrzymaÅ‚ okrzyk radoÅ›ci.WcisnÄ…Å‚ siÄ™ w zaÅ‚omekmuru pod schodami, Gilles i Gillot przeszli o dwa kroki od niego.ZaczekaÅ‚, aż wejdÄ… gÅ‚Ä™biej do piwnicy.Wtedy wbiegÅ‚ na górÄ™ i za-mknÄ…Å‚ drzwi.Pierwszym odruchem byÅ‚a chęć ucieczki, ale wiedzÄ…c, żepaÅ‚ac jest pusty, pofolgowaÅ‚ chÄ™ci podsÅ‚uchania, o czym bÄ™dÄ… rozma-wiali dwaj domoroÅ›li grabarze.Po pewnym czasie usÅ‚yszaÅ‚, jak po zakoÅ„czeniu inspekcji stryjaszek zbratankiem zbliżajÄ… siÄ™ ku drzwiom.Wtedy dopiero, usatysfakcjono-wany pożegnaniem, a zarazem pogróżkÄ…, jakÄ… im przesÅ‚aÅ‚ w postaciwybuchu Å›miechu odszedÅ‚.Pomimo że stary obieżyÅ›wiat krótko mieszkaÅ‚ w paÅ‚acu, poznaÅ‚ go odgóry do doÅ‚u.Uwolniony dziÄ™ki swojej kuglarskiej sztuczce, poszedÅ‚prosto do kuchni, zapaliÅ‚ pochodniÄ™, spenetrowaÅ‚ szafy i przedewszystkim posiliÅ‚ siÄ™ znalezionymi wiktuaÅ‚ami.Potem poszukaÅ‚ kluczyod komnat, a znalazÅ‚szy je udaÅ‚ siÄ™ na zwiedzanie paÅ‚acu.TrafiÅ‚ do wielkiej sali ozdobionej dużym lustrem; skorzystaÅ‚ z niego,żeby obejrzeć siÄ™ dokÅ‚adnie od stóp do głów i stwierdziÅ‚, że może stra-szyć ludzi.Nie miaÅ‚ już kapelusza, a ubranie jego byÅ‚o poplamione bÅ‚o-tem, krwiÄ… i winem.Nie miaÅ‚ także szpady.Ale rany wygoiÅ‚y siÄ™, zostaÅ‚atylko czerwona blizna na nosie, twarz byÅ‚a prawie nietkniÄ™ta. PrzystÄ…pmy do dzieÅ‚a systematycznie i metodycznie pomyÅ›laÅ‚.PrzedostaÅ‚ siÄ™ do sypialni marszaÅ‚ka, gdzie zobaczyÅ‚ pÄ™katÄ… szafÄ™;przymierzyÅ‚ do niej wszystkie klucze, ale zamek ustÄ…piÅ‚ dopiero podczubkiem sztyletu. Popatrz powiedziaÅ‚ do siebie szafa siÄ™ otworzyÅ‚a!ByÅ‚a wypeÅ‚niona bieliznÄ… i ubraniami.Pardaillan dokonaÅ‚ caÅ‚kowi-tej, pilnie potrzebnej mu toalety, a kiedy już byÅ‚ bogato wystrojony,zdjÄ…Å‚ ze Å›ciany solidnÄ… szpadÄ™.326KontynuujÄ…c myszkowanie trafiÅ‚ do leżącego na uboczu gabinetu izatrzymaÅ‚ siÄ™ przy kufrze opatrzonym trzema zamkami.StrawiÅ‚ caÅ‚Ä…godzinÄ™, nim wszystkie ustÄ…piÅ‚y.OtworzyÅ‚ kufer i stanÄ…Å‚ olÅ›niony: byÅ‚peÅ‚en zÅ‚ota i srebra, sÅ‚owem, zawieraÅ‚ nielichy skarb. Cóż, nie jestem zÅ‚odziejaszkiem i nie wezmÄ™ zÅ‚ota należącego dopana de Damville.Ale pan de Damville winien mi jest odszkodowaniewojenne, które szacujÄ™ na trzy tysiÄ…ce liwrów.Tak z sobÄ… rozmawiajÄ…c stary Pardaillan czerpaÅ‚ z kufra.KiedyupchnÄ…Å‚ w skórzanym pasie trzy tysiÄ…ce liwrów odliczywszy je w zÅ‚ocie,starannie zamknÄ…Å‚ kufer, potem gabinet, nastÄ™pnie pokoje, któreotwieraÅ‚.Ubrany od stóp do głów, z dobrÄ… szpadÄ… przy boku i peÅ‚nymtrzosem, poszedÅ‚ lekkim krokiem ku głównemu wyjÅ›ciu.UdaÅ‚ siÄ™ do oberży Deviniere , gdzie na jego pytanie mistrz LandrypoinformowaÅ‚ go, iż dwór przebywa w Blois. Ale dodaÅ‚ szacowny oberżysta pozwól pan pogratulować so-bie sukcesów, gdyż widzÄ™ po wspaniaÅ‚ym stroju, że interesy idÄ… do-brze. Istotnie, moÅ›ci Landry, wÅ‚aÅ›nie wróciÅ‚em z niewielkiej podróży,która mnie wzbogaciÅ‚a i pozwoli uregulować drobne rachunki. Ach, panie! zawoÅ‚aÅ‚ Landry. Zawsze twierdziÅ‚em, że jesteÅ›czÅ‚owiekiem wykwintnym. NÄ™dzniku! krzyknÄ…Å‚ nagle stary. Drogo mi zapÅ‚acisz za swojÄ…zdradÄ™!Landry staÅ‚ osÅ‚upiaÅ‚y, z otwartymi ustami, wytrzeszczywszy oczy.Pardaillan odepchnÄ…Å‚ stół, przy którym siedziaÅ‚, i wybiegÅ‚ z oberży jakszalony.Co mu siÄ™ staÅ‚o? Otóż zobaczyÅ‚, jak przed oberżą przechodzi Orthèsd'Aspremont, któremu nie bez racji przypisywaÅ‚ swój spór z marszaÅ‚-kiem.Tak, byÅ‚ to istotnie d'Aspremont, który z powodu rany nie mógÅ‚towarzyszyć Damville'owi.Niestety, spieszyÅ‚o mu siÄ™ widać bardzo,gdyż kiedy Pardaillan dobiegÅ‚ do rogu ulicy, w którÄ… tamten skrÄ™ciÅ‚ przeciwnik zniknÄ…Å‚.Nie przestajÄ…c gderać, stary poszedÅ‚ do paÅ‚acuMontmorency. %7Å‚eby tylko nic zÅ‚ego nie spotkaÅ‚o Jana myÅ›laÅ‚. Ci Montmoren-cy to niedobra rasa.MiaÅ‚em tego dowód z Henrykiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]