[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jezuici twierdzili podobno, że jeśli obejmą opiekądziecko do siódmego roku życia, oddadzą mężczyznę; ją podobnie zmieniło wojskowewychowanie i stała się teraz obca w świecie cywili.Gdy zbliżał się czas decyzji o przyszłej karierze zawodowej, uświadomiła sobie, żeskoro jest kundlem nienależącym w pełni ani do wojska, ani do Włoch, może być wiernaprzynajmniej jednemu dziedzictwu.Skupiła się na naukach związanych z militariami,rozwijała też swoje talenty językowe.W szkole oficerskiej jej opiekun, wyraznie obdarzonyintuicją, namówił ją na mandaryński zamiast popularnych wtedy arabskiego albo farsi.Niebyła wojowniczką i w sali wykładowej radziła sobie lepiej niż na poligonie; sprawdzała się wprzechwytywaniu danych, analizie i wywiadzie.Ale jako świeżo nominowany podporucznik,ktoś na najniższym szczeblu oficerskiej kariery, nie spodziewała się wiele po swoimpierwszym przydziale.Bez specjalnych nadziei zgłosiła kandydaturę do bazy we Włoszech.Opiekun zdradził jej pózniej, że ktoś w wydziale personalnym Pentagonu zauważył jejnazwisko na liście i zadzwonił, żeby zapytać, czy to rzeczywiście córka Teda Bolanda.Komputer zapiszczał nagle, wyrywając ją z zamyślenia.Spojrzała na ekran istwierdziła, że przypomina o zaplanowanym terminie.SPOTKANIE: 12.00-12.30 Barbara Holton.MIEJSCE: LNO-3W rozkładzie zajęć, który dostała od Mike a, niczego na ten temat nie znalazła.Najwyrazniej był to prywatny elektroniczny terminarz Nathans, wciąż działający wkomputerze.- Mike, kto to jest Barbara Holton? - zawołała do szefa, który szykowałpowerpointową prezentację.- Nie mam pojęcia.- Kimkolwiek by była, Nathans umówiła się z nią na dwunastą.Breedon zaklął pod nosem.- Chyba zapomniała mnie uprzedzić.Nie mogę się tym zająć, muszę iść na tęodprawę.- Chcesz, żebym to załatwiła?- A mogłabyś? To pewnie ktoś z protestujących z kolejną petycją.Jeśli teraz toodwołamy, powiedzą, że ich lekceważymy.- Roger.- Zajmij jakiś pokój po drugiej stronie.Dołączę, jeśli zdążę.Pokój spotkań, nieduże anonimowe pudełko, tak nijaki, jak wszystkie inne na świecie,pachniał starą klimatyzacją i zwietrzałymi herbatnikami.Holly szybko zorganizowała kilkabutelek wody i notatnik.Potem ustawiła przy stole dwa krzesła naprzeciwko siebie.Właśniesię tym zajmowała, kiedy zadzwonili z wartowni z wiadomością, że ktoś prowadzi do niejBarbarę Holton.Kobieta, która weszła kilka minut pózniej, miała około pięćdziesięciu lat i krótkiesiwiejące włosy.Ubierała się elegancko, lecz konserwatywnie, a jej jedyną ozdobą był dużyplastikowy wisior.Wyglądała raczej na spełnioną kobietę interesu albo wykładowczynię wcollege u niż na uczestniczkę protestów.Usiadły.- Zapewne spodziewała się pani zobaczyć tutaj podporucznik Nathans, ale niestety jestnieosiągalna.Jestem podporucznik Boland.W czym mogę pomóc?Holton przeszyła ją wzrokiem swych stalowoszarych oczu.- Nathans uprzedziła panią, o co chodzi?Mówiła z amerykańskim akcentem Wschodniego Wybrzeża.Może z odrobiną czegośgardłowego.Niemcy? Austria?Holly pokręciła głową.- Nie, proszę pani.- Albo że szarpałam się osiem tygodni, zanim zdołałam się umówić na to spotkanie?- Nie, proszę pani.- No cóż.- Barbara Holton wyraznie się zirytowała.- Przejdzmy do rzeczy.- Zneseseru wyjęła żółtą teczkę, a z niej jakieś papiery.- Mam kilka pytań, dotyczącychinformacji publicznej, zgodnie z ustawą o dostępie do takich informacji.A to jestpotwierdzenie od prawnika.Stwierdza, że jestem obywatelką amerykańską, związaną zakredytowaną instytucją medialną, zgodnie z definicją z poprawki Ustawy o OtwartymRządzie z 2007, a zatem mającą prawo do stawiania tych pytań i otrzymania odpowiedzi wrozsądnym terminie.Przesunęła po blacie wizytówkę i pismo.Holly obejrzała je uważnie.Wskazywały, że Barbara Holton jest redaktor naczelną Kobiet w stanie wojny , które - sądząc po adresie.com - wydawały się publikacją sieciową.Serce w niej zamarło.Sprawa najwyrazniej nie będzie tak prosta, jak odebraniepetycji.Mało prawdopodobne, że poradzi sobie z nią samodzielnie.Równocześnie jednak niechciała wyciągać Mike a z odprawy, dopóki rzeczywiście nie będzie innego wyjścia.- Dobrze - powiedziała, by zyskać na czasie.- A jaka jest natura pani pytań?Barbara Holton wyjęła z teczki kolejną kartkę.- Moje pytania dotyczą okresu od 1993 do 1995 roku.- Droga pani, wątpię, czy ktokolwiek tutaj.- Chodzi mi o archiwa, naturalnie - mówiła, jakby nie usłyszała Holly - które stanowiązbiór dokumentów administracyjnych, zgodnych z Rozdziałem 5 Prawa numer 241.- Jeśli istnieją te dokumenty, mogą być utajnione.- Pani podporucznik, macie ponad trzy kilometry dokumentów archiwalnych wtunelach tutaj i w Aviano.Razem z czterdziestoma ośmioma głowicami jądrowymi,naturalnie.Bardzo wątpię, czy choćby dziesiąta ich część jest utajniona.Holly westchnęła.- Mogę zobaczyć te pytania?Barbara Holton pchnęła w jej stronę kilka kartek falujących na naelektryzowanymblacie stołu.Holly oderwała je od drewna i zaczęła czytać.Jako akredytowany przedstawiciel amerykańskich mediów, zwracam się z formalnymżądaniem udostępnienia:1.Wszelkiej informacji znajdującej się w Camp Ederle i związanej z wizytamigenerała Dragona Korovika, przywódcy chorwackiej milicji, w Camp Ederle dla uzyskaniaszkolenia, porad i informacji wywiadu, w latach 1993-95.2.Wszelkiej informacji lub protokołów przeprowadzonych w Camp Ederle spotkańgenerała Korovika i oficerów amerykańskiego wywiadu w latach 1993-95.3.Wszelkich fotografii, w tym, lecz nie wyłącznie, zdjęć rozpoznania lotniczego,przekazanych generałowi Korovikowi w okresie poprzedzającym Operację Burza.4.Wszelkich notatek lub zapisów dyskusji dotyczących okrucieństw wobec ludnościcywilnej w dawnej Jugosławii.5.Wszelkich notatek, dokumentów i innych zapisów, omawiających wykorzystaniesystematycznych gwałtów jako oręża wojny.6.Wszelkich protokołów od lutego do maja 1995, dotyczących pózniejszych decyzjiwłoskiego rządu, by autoryzować poszerzenie amerykańskiej bazy wojskowej Camp Ederle.Holly dwa razy przeczytała cały dokument.Większość odwołań nic dla niej nieznaczyła.Operacja Burza.mgliście pamiętała tę nazwę z czasów ojca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]